Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardzo długie urodziny Chopina

Henryka Wach-Malicka
Portret Chopina - obraz autorstwa Eugene Delacroix.
Portret Chopina - obraz autorstwa Eugene Delacroix.
Być uznanym geniuszem za życia, to trudne; nawet w tak egzaltowanej epoce, jak romantyzm. Ale przetrwać dwa wieki w panteonie, to zdarza się tylko wybrańcom losu. O życiu Fryderyka Chopina, jego pasjach, przyjaciołach i trudnych chwilach pisze Henryka Wach-Malicka.

Świat hucznie obchodzi 200. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina. I to z własnej i nieprzymuszonej woli, bo choć nie wiadomo jak Rok Chopinowski zachwalalibyśmy, nic by z naszych przymiarek nie wyszło, gdyby artysta nie był geniuszem. Tymczasem najprawdziwsze uwielbienie dla jego muzyki trwa praktycznie…190 lat. Bez przerwy!

Po prostu Frycek

Fryderyka Chopina "cudem" okrzyknięto już w dzieciństwie, gdy cała Warszawa zachwyciła się koncertami siedmiolatka, który grał porywająco i zdążył skomponować dwa wyjątkowo melodyjne polonezy. Natychmiast, i całkiem serio, nazwano go "następcą Mozarta", choć równie często mówiono nieco protekcjonalnie: "nasz Chopinek" albo po prostu Frycek. Był dzieckiem ślicznym, utalentowanym, ale przede wszystkim bardzo kochanym przez bliższych i dalszych krewnych. Bagaż szczęśliwego dzieciństwa był najlepszym posagiem, jaki Chopin otrzymał na całe życie. Jego geniusz kompozytorski tak czy inaczej musiałby się objawić, ale wyniesione z domu wsparcie i poczucie własnej wartości, temu geniuszowi na pewno pomogło. Fryderyk zwyczajnie wierzył w siebie i w swoje możliwości, a uznanie motywowało go do pracy i pozwalało sensownie planować światową karierę. Oczywiście miewał napady melancholii, albo odwrotnie - gwałtowne ataki nerwowe, spowodowane głównie bardzo słabym zdrowiem i długotrwałym rozstaniem z rodzicami i rodzeństwem. Ten stan emocjonalnej huśtawki nasilił się jednak dopiero pod koniec życia kompozytora.

Obraz (mocno utrwalony w świadomości Polaków) chmurnego młodzieńca, miesiącami nieodzywającego się do otoczenia, tworzącego w męce i usychającego z tęsknoty, także za utraconą ojczyzną, nie jest więc do końca prawdziwy. Chopin rzeczywiście tęsknił za Polską, która kojarzyła mu się z sielankowym, choć przerywanym długimi okresami choroby, wiekiem młodzieńczym, wiernymi przyjaciółmi i ukochanym krajobrazem. I naprawdę mocno przeżywał fakt, że nie brał udziału w powstaniu listopadowym, o czym wielokrotnie pisał w listach do przyjaciół i wyrażał w ekspresyjnych, skomponowanych po opuszczeniu rodzinnego kraju, utworach.

Nie był jednak mizantropem, przynajmniej przez wiele lat. Niebywale błyskotliwy, dobrze wykształcony, interesujący się wieloma dziedzinami sztuki, a w dodatku elegancki (uwielbiał się stroić od dzieciństwa) i pełen pomysłów, był człowiekiem absolutnie zanurzonym w otaczającej go rzeczywistości. Bywalec europejskich salonów, perfekcyjnie władający pięcioma językami (w tym łaciną), a w dodatku obdarzony sporym talentem aktorskim (specjalność: sceny komediowe), cieszył się życiem i sławą, która zataczała coraz szersze kręgi. Chopin był świadomy swojego talentu, planował nawet przez pewien czas wyjazd do Stanów Zjednoczonych, żeby osobiście czuwać nad pięknie rozwijającą się karierą.

Data urodzin nieznana

To zdumiewające, ale nie znamy daty jego urodzin. Zapis w księgach parafialnych głosi, że to dzień 22 lutego. Sam kompozytor i jego rodzina zawsze podawali 1 marca. Uznając, że świadectwo własne ważniejsze jest jednak niż wpis w dokumentach, przyjmuje się, że Fryderyk Chopin, syn Mikołaja (Nikolasa) Chopina i Tekli Justyny Krzyżanowskiej, urodził się jednak pierwszego dnia marca 1810 roku, w Żelazowej Woli. Jego ojciec przyjechał z Francji do Polski w wieku 16 lat i pracował głównie jako guwerner. Przez lata serdecznie zaprzyjaźniony z rodziną Skarbków (to w ich majątku urodził się Fryderyk) spolonizował się całkowicie i wychował dzieci na Polaków. Po przyjściu na świat jedynego syna (mieli jeszcze trzy córki) państwo Chopinowie przenieśli się do Warszawy, gdzie Mikołaj został nauczycielem licealnym.

Fryderyk nauczył się grać ze słuchu w wieku kilku lat, rodzina zresztą chętnie i często muzykowała, szybko też nauczył się komponować. We wspomnieniach wszystkich kolejnych nauczycieli młodego Chopina powtarza się opinia na temat jego szczególnej wrażliwości na melodyjność i harmonię utworu, ale też skłonność do improwizacji, zaskakujących efektów dźwiękowych i powtarzania tego samego motywu w różnych wariantach. W przyszłości to właśnie te elementy stanowić będą o oryginalności i niezwykłym "wyrazie" utworów Chopina. A nawet w ocenie innych wielkich kompozytorów - Franciszka Liszta i Hektora Berlioza - o jego genialności. Liszt był zresztą największym entuzjastą talentu Fryderyka i głosicielem jego sławy w całej Europie.

A do nauczycieli Chopin miał szczęście. Najpierw Wojciech Żywny, a potem Józef Elsner, uznając dojrzałość twórczą kilkunastolatka, nie krępowali jego muzycznej wyobraźni, z żelazną konsekwencją wymagali natomiast opanowania warsztatu i teorii. Dzięki takiej dawce dyscypliny, szesnastoletni student warszawskiej Szkoły Głównej Muzyki komponował swobodnie nawet duże formy muzyczne.

Nie lubił tłumu

Prawdziwy, i jak się okazało nieodwracalny, zwrot w życiu kompozytora przyniósł niespokojny dla Polaków rok 1930. W Warszawie rósł niepokój, powszechnie spodziewano się wybuchu powstania. Chopin, za namową rodziny i przyjaciół, wyruszył w podróż po Europie; przez Wiedeń i Berlin do Paryża. Za sobą zostawił bliskich i pierwsza wielką miłość - Konstancję Gładkowską, przed sobą miał karierę.

Paryskie początki okazały się mniej sprzyjające młodemu artyści niż sądził, ale okres niepewności (także bytowej) trwał nie dłużej niż rok z okładem. Kompozytora wspierała liczna wtedy we Francji polska arystokracja i inni artyści, ze wspomnianym Lisztem na czele, szybko osiągnął więc dobrą pozycje materialną i, by tak rzec - zawodową.

Chopin, choć hołubiony przez rodzinę, nie był niebieskim ptakiem. Wbrew powszechnemu mniemaniu, miał silny charakter i wrodzoną pracowitość. Komponował wtedy praktycznie bez przerwy: duże formy orkiestrowe, etiudy, ballady, nokturny i mazurki. Dawał też lekcje, które długo były głównym źródłem jego dochodów. Rzadko natomiast występował publicznie. Biografowie obliczyli, że w ciągu całego dorosłego życia dał nie więcej niż trzydzieści biletowanych koncertów. Nie lubił tłumu, który go deprymował, chętnie grał natomiast dla przyjemności, w gronie znajomych, na spotkaniach towarzyskich. Pracował dużo, jakby się spieszył. Od dzieciństwa bardzo często chorował, jedna z jego sióstr zmarła na gruźlicę, ofiarami suchot padło wielu bliskich przyjaciół. Fryderyk był świadomy wiszącego nad nim przekleństwa.

Choroba i tęsknota

Na niedawnym sympozjum, pt. "Zdrowie Chopina" zorganizowanym przez Fundację im. Dr. Macieja Hilgiera z okazji obchodów Roku Chopinowskiego, niektórzy lekarze sugerowali, że kompozytor mógł chorować nie na gruźlicę, ale na pewien rodzaj mukowiscydozy lub na zabójczą kombinację obydwu chorób. Pewne jest, bo zaświadczają to współcześni kompozytorowi świadkowie, że pod koniec życia bardzo cierpiał. Jego organizm osłabiły nie tylko choroby, ale także kłopoty osobiste. Status emigranta, świadomie przez Chopina wybrany, oznaczał zakaz wjazdu do zaboru rosyjskiego, a więc spotkania z rodziną były sporadyczne i możliwe tylko poza granicami ojczystego kraju. Nieprzyjęte przez rodziców Marii Wodzińskiej (prawdopodobnie z powodu zbyt niskiego pochodzenia społecznego kompozytora lub jego słabego zdrowia) oświadczyny o rękę panny, a potem burzliwy, zakończony dramatycznym rozstaniem, związek z George Sand zrujnowały natomiast marzenia Chopina o własnej rodzinie. Kompozytor, mimo wielu nieporozumień, także z dziećmi słynnej kochanki, uważał jednak, że jedyną namiastkę prawdziwego domu dała mu jednak właśnie ekscentryczna George Sand. W jej posiadłości w Nohant, skomponował wiele utworów.

Męcząca podróż do Anglii, która zorganizowała Jane Stirling, wierna uczennica Chopina, po rozstaniu artysty z Sand, nie poprawiła samopoczucia śmiertelnie chorego kompozytora. Ani stanu jego konta, które drastycznie pustoszało od momentu, gdy Chopin nie mógł już udzielać lekcji. Kilka ostatnich miesięcy życia spędził na świadomym oczekiwaniu agonii ; żegnał się z bliskimi, porządkował twórczość.

Fryderyk Chopin zmarł w wieku 39 lat, w Paryżu, 17 października 1849 roku.

Pozostawił po sobie fenomenalną muzykę, której nikt nie odważył się naśladować, w przekonaniu, że naśladować się jej po prostu nie da. Powszechnie uważa się, że to Chopin uczynił z fortepianu najpopularniejszy przez dwa następne wieki instrument. Z drugiej strony w genialny sposób łączył różne tradycje muzyczne; od polskiej muzyki ludowej, przez folklor hiszpański, po śpiewność melodii włoskich, wszystko zaś nasycał niebywała ekspresją uczuciową. Dla pianistów, utwory Chopina wciąż pozostają wyzwaniem i tajemnicą, każdą jego nutę można bowiem interpretować na wiele sposobów. Dla słuchaczy - wzruszeniem. Wielkie światowe granie Chopina w 200. rocznicę jego urodzin jest więc autentycznie szczere. Ta muzyka jest po prostu wyjątkowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto