Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bobrek: runęło gniazdo z ptakami. Pięć zginęło na miejscu

Ewelina Żebrak
Kazimierz Wilczak i Michał Malinowski byli świadkami dramatu na ul. Lipowej
Kazimierz Wilczak i Michał Malinowski byli świadkami dramatu na ul. Lipowej fot. Ewelina Żebrak
Żałoba przy ul. Lipowej w Bobrku. Potężny podmuch wiatru zmiótł ważące pół tony gniazdo z małymi bocianami. Na wysokości kilkunastu metrów mieszkało siedem ptaków. W wypadku zginęło pięć młodych. Mieszkańcy nie mogą wybaczyć sobie, że kolejny raz na tej ulicy gniazdo nie było zrobione tak, jak być powinno. Dramatu można było uniknąć.

Czytaj także: Premier Donald Tusk powołał p.o. prezydenta Oświęcimia

- Siedem lat temu było gniazdo na spróchniałym drzewie - mówi Helena Szewczyk, sołtyska Bobrka. - Jesienią runęło na ziemię. Jak dodaje pani sołtys, na szczęście bociania rodzina zdążyła wylecieć, zanim ich dom roztrzaskał się na kawałki.

Zaraz po tym wydarzeniu mieszkańcy zbudowali nowe gniazdo. Na lokalizację wybrali sąsiednie drzewo. Ptaki zawsze wracają w to samo miejsce, więc wszyscy liczyli, że się nie zorientują. I tak się stało. Bociania para wiosną wróciła do domu.

- Nie miała wtedy młodych - mówi Kazimierz Wilczak, budowniczy nowego gniazda. - W ubiegłym roku też nie miała. Jak zobaczyliśmy, że bociany wreszcie się zaaklimatyzowały i w tym roku wykluło się pięć młodych, nie mogliśmy w to uwierzyć.

Mieszkańcy Bobrka nazwali nawet samca imieniem Wojtuś. Był ich pupilem. Każdy z podziwem obserwował, jak opiekuje się swoją liczną rodziną.

- Jak małe podrosły, spał na dachach okolicznych domów, by ustąpić im miejsca w gnieździe - mówi Michał Malinowski, który mieszka po sąsiedzku z bocianią rodziną. - Obserwowaliśmy, jak młode uczą się latać. Rozwijały skrzydła i próbowały fruwać.

Mieszkańcy twierdzą, że pod koniec sierpnia miały opuścić gniazdo na stałe, jak to robiły co roku. Ale teraz bocianie małżeństwo będzie musiało odlecieć bez dzieci.
- Ta para bocianów naprawdę przeszła już wiele dramatów - mówi Teresa Handzlik z Bobrka. - W zeszłym roku przed powodzią wyrzuciły wszystkie jaja, bo wiedziały, że nie będą w stanie wykarmić młodych. W tym roku znowu są bez młodych. Nie zdziwię się, jak już tu nie wrócą.

Mieszkańcy nie tracą jednak nadziei. Według nich bociany z ul. Lipowej przynoszą szczęście i... dzieci. - Kiepsko będzie w tym roku z noworodkami w naszej wsi - mówi Helena Szewczyk. - Bociany, jak wiadomo, przynoszą dzieci, więc u nas będzie ich znacznie mniej. Na szczęście na Jarzębinowej jest jeszcze jedno gniazdo i tamta para będzie musiała wziąć nadgodziny i wyrobić normę.

Kazimierz Wilczak nie traci nadziei, że mimo wszystko bociania para powróci do wsi na wiosnę. Zapowiada, że sam zbuduje nowe gniazdo, lecz tym razem będzie ono trwałe.

Jesteś atrakcyjna? Masz w sobie to „coś”?**Zostań Miss Lata Małopolski 2011!**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video! Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto