Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Radlina: Tragiczny pożar kościoła zniszczył ołtarz. Straciliśmy go bezpowrotnie

Arkadiusz Biernat
Ks. Palarczyk z wiernymi
Ks. Palarczyk z wiernymi "Ocalić od zapomnienia"/E. Holona
Historia Radlina: Krzyże na charakterystycznych wieżach świątyni montował parafianin, zaangażowany w budowę. W tym samym czasie ks. budowniczy nerwowo stąpał pod kościołem i modlił się za niego.

Historia Radlina: Tragiczny pożar kościoła zniszczył ołtarz. Straciliśmy go bezpowrotnie

W przyszłym roku biertułtowska parafia obchodzić będzie 90. rocznicę istnienia. Dziś młodsze pokolenie nie zdaje sobie nawet sprawy, jak wiele ciekawych i tragicznych wydarzeń wiąże się z historią istnienia jej oraz kościoła.
Mieszkańcy Biertułtów od zawsze słynęli ze swojej pobożności. Tak też było na początku XX wieku. Choć wcale nie mieli łatwo. Odległości, jakie musieli pokonywać do kościoła chociażby w Rydułtowach były bardzo spore i kłopotliwe. Do tego stopnia, że część parafian zmuszona była uczestniczyć w nabożeństwach tylko raz lub dwa razy w miesiącu.

Dlatego już na początku XX wieku postanowiono rozpocząć przygotowania do budowy kościoła. Niestety plany mieszkańców pokrzyżowała I wojna światowa. Dopiero po jej zakończeniu marzenia mieszkańców mogły być kontynuowane. Szybko zawiązał się Związek Budowy Kościoła, który pod koniec maja 1924 roku zwrócił się z prośbą do ks. bp. Agusta Hlonda o wyznaczenie księdza, który podejmie się budowy. Na efekty długo nie trzeba było czekać.

Jeszcze we wrześniu tego samego roku do Biertułtów przyjechał ks. Franciszek Palarczyk. Miejsce, gdzie stanie nowa świątynia wskazał... podczas spaceru. - W drodze ze stacji kolejowej Obszary dokonał lustracji terenu i postanowił, że kościół powinien być wybudowany przy drodze z Obszar do Biertułtów, w miejscu odgałęzienia drogi do Głożyn - wyjaśnia Eryk Holona w publikacji "Ocalić od zapomnienia", opisującej dzieje biertułtowskiej parafii WNMP.

Sam ks. Palarczyk zanim powstało probostwo mieszkał u piekarza. Rok później erygowano już nową parafię, a dwa lata później uzyskano pozwolenie na budowę nowego kościoła. Natomiast prace przy fundamentach ruszyły 4 maja 1926 roku.

Jak czytamy dalej w publikacji "Ocalić od zapomnienia", w tym celu zużyto 1500 metrów sześciennych kamienia z kamieniołomów w Niewiadomiu. Wykorzystano też linie szybową, którą przekazał dyrektor kopalni "Hoym". Gorzej się współpracowało z Rybnickim Gwarectwem Węglowym w sprawie ewentualnych szkód górniczych. Z ich powodu pod wieże wykonano specjalne fundamenty z dwóch płyt betonowych. Podczas budowy wież ks. Palarczyk modlił się nie tylko w codziennych intencjach, ale także o bezpieczeństwo na budowie, co było związane z zainstalowaniem krzyży będących zwieńczeniem 56- metrowych wież, które dziś można podziwiać z sąsiednich miast.

- Zadania tego podjął się Paweł Kuśka, parafianin biorący udział w budowie kościoła. W trakcie montażu krzyża ks. Franciszek Palarczyk nerwowo krążył u podnóża kościoła i głośno modlił się do opatrzności bożej - czytamy dalej w publikacji Eryka Holony. Co ciekawe, sami parafianie w czasie budowy świątyni, spotykali się na nabożeństwach w cechowni kopalni Emma.

Przy wznoszeniu świątyni pracowali mężczyźni zatrudnieni w pobliskich zakładach pracy, bezrobotni, kobiety, młodzież, dzieci i sam ksiądz, którego można było spotkać na placu budowy w roboczym ubraniu. Dzięki zaangażowaniu wielu osób budowę ukończono w 1928 roku, a 7 października uroczyście poświęcono świątynię. Nie oznaczało to jednak końca prac. W następnych latach wykonano m.in. ołtarz, wstawiono okna oraz witraże, potem ławki i dzwony - poświęcone: Marii Teresie (1900 kg), Barbarze (1000 kg) i Franciszkowi (500 kg).

Nie wszystkie przetrwały trudne czasy. Dwa najcięższe zarekwirował okupant w czasie II wojny światowej. Jednak do dziś nie wiadomo, czy zostały przetopione na broń. Bowiem po wojnie nie podjęto prób ich odnalezienia. Kto wie, być może biją dla którejś świątyni w Niemczech do dnia dzisiejszego... Dalsze wznoszenie i upiększanie świątyni trwało jeszcze lata.

Niestety, nie wszystkie efekty możemy obecnie podziwiać. Po wojnie, najtragiczniejszą datą był 1 grudzień 1983 r. Wtedy nad ranem jedna z parafianek zauważyła światło wewnątrz kościoła. Płonął. Było już za późno na ratunek. Choć do dzisiaj nie wyjaśniono dokładnych przyczyn, to nikt w Biertułtowach nie ma wątpliwości, że było to podpalenie.

Kto i dlaczego to zrobił? To największa zagadka w historii parafii. Być może jeszcze zostanie rozwikłana. Kościół poniósł olbrzymie straty. Spłonął główny ołtarz, tabernakulum, mensa i wiele jeszcze rzeczy. Ucierpieli też parafianie, którzy stracili bezpowrotnie dawną świątynie. Na szczęście szybko się podnieśli i w ciągu kilku następnych lat odbudowali prezbiterium i wyremontowali kościół. Swoją determinacją parafianie i ks. proboszcz Alfred Wloka udowodnili, że nie da się zniszczyć Kościoła, który tworzą. I dobrze. Dziś dzięki nim możemy podziwiać równie piękną świątynię.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!
Twitter: @arek_biernat

CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE

O budowę kościoła w Biertułtowach starano się przed I wojną światową.
Starania o utworzenie samodzielnej stacji duszpasterskiej rozpoczęto w 1909 roku. Jednak dopiero po wojnie zrealizowano je utworzeniem 3 września 1924 roku lokalii. Marzenia o parafii spełniły się 1 sierpnia 1925 roku.

Przy budowie pracowali mężczyźni, kobiety i młodzież. Budowę fundamentów rozpoczęto 4 maja 1926 roku, a już 15 sierpnia poświęcono kamień węgielny. 7 października 1928 r. w dniu święta Najświętszej Maryi Panny Różańcowej poświęcono świątynię, którą budowała cała parafia.

Pożar zniszczył piękny ołtarz kościoła. 1 grudnia 1983 roku wybuchł pożar w kościele. Prawdopodobnie to było podpalenie. Przede wszystkim zniszczony został ołtarz. Przedstawiał scenę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz figury apostołów nad tabernakulum. Z kolei mensa ołtarzowa była z obu stron zwieńczona charakterystycznymi wieżami (zdj.).

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!
Twitter: @arek_biernat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto