Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Wodzisławia Śl.: Rodzina rabinów - kilka słów o rodzie Landsberg - Kaliphari

Kinga Kłosińska
Jedno z nielicznych zachowanych zdjęć wodzisławskiej synagogi od frontu - ok. 1925 roku. W tym czasie nabożeństwa żydowskie już się w niej nie odbywały.
Jedno z nielicznych zachowanych zdjęć wodzisławskiej synagogi od frontu - ok. 1925 roku. W tym czasie nabożeństwa żydowskie już się w niej nie odbywały. Muzeum w Wodzisławiu Śl.
Historia Wodzisławia Śl.: Niewiele wiemy na temat wodzisławskich rabinów. Wedle przekazów starych kronik, w sierpniu 1798 roku dwie wodzisławskie żydowskie rodziny oddały część swoich działek na poczet wybudowania przyszłej synagogi. Po wielkim pożarze miasta w 1822 roku, kiedy to pierwszy, drewniany budynek spalił się doszczętnie, zdecydowano się na nową, murowana świątynię. Data jej otwarcia to 1826 rok. Jeżeli zaś w mieście była synagoga, musiał również istnieć ktoś, kto pełnił w niej posługę.

Historia Wodzisławia Śl.: Rodzina rabinów - kilka słów o rodzie Landsberg - Kaliphari

Pierwszym znanym nam z zapisków wodzisławskim rabinem był Jonas Reich, niestety wiemy o nim tylko tyle, że jego syn Simon ożenił się w 1828 roku z Rosel Rosenbaum. Ojciec musiał już wtedy nie żyć, ponieważ młodej parze ślubu udzielał kolejny rabin Salomon Sachs. I o nim wiemy niewiele. Urodził się w 1763 roku, zmarł w 1840. Około roku 1822 mieszkał wraz z rodziną przy Rynku w domu wdowy Ziska (obecnie Rynek 19), jednym z największych i najbardziej prestiżowych budynków w mieście. Księgi wspominają, że w 1831 r. udzielił ślubu swojej córce Sarze, a rok wcześniej pochował żonę Ester. Dożył sędziwego wieku, do końca sprawując swoją posługę.
Po nim nastąpił Elias Landsberg rabin z Wielkopolski. Objął urząd w 1841 roku żeby sprawować go prawie 40 lat, do 1879 roku. To właśnie o nim i jego niezwykłej rodzinie traktuje niniejszy artykuł.

Po śmierci Eliasa sprawa się komplikuje. W Wodzisławiu działali dwaj kantorzy, czyli świątynni śpiewacy: Hermann Kantorowsky (od 1882 r. do śmierci w 1912) i Heimann Rosenthal (od 1890 do 1910 roku). Zatrudniano również sługę świątynnego (odpowiednik kościelnego). Od listopada 1883 r. był nim Carl Spingarn. Nie zachowała się jednak żadna wzmianka o kolejnym rabinie. Czyżby tutejszej gminy żydowskiej nie stać było na jego utrzymanie? Czy funkcje religijne pełnił rabin z Rybnika, który przyjeżdżał w razie potrzeby? W czasach plebiscytu krótko pojawia się w Wodzisławiu nazwisko Nellhaus - był to rabin który objeżdżał wiele miejscowości, w tym również tak odległe jak Szczecin...

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Elias Landsberg -trzeci i być może ostatni wodzisławski rabin pochodził z rodziny, gdzie nauczanie i zdobywanie wiedzy było misją przechodzącą z pokolenia na pokolenie.

Pierwsze pewne wzmianki o tym rodzie pochodzą z XVI wieku. Na dworze hiszpańskiego (lub portugalskiego) króla działał doktor Saloman Sephardi Kaliphari. Cieszył się on wielkim zaufaniem władcy, posiadał nawet tytuł szlachecki "don", ale jak wielu innych Żydów został zmuszony do opuszczenia kraju. Po długiej tułaczce, w 1580 roku przybył do Krakowa i tam ostatecznie osiadł. Zdobył sławę jako lekarz, a pod koniec życia podobno udał się w podróż do Ziemi Świętej.

Jego syn Israel Kaliphari był już od wczesnej młodości wielkim autorytetem religijnym. Napisał kilka książek, między innymi komentarz do Księgi Przysłów, który zatytułował "Winnica Salomona" oraz alfabetyczny słownik do czterech części Schulchan Aruch (kodeks prawa żydowskiego). Jako rabin w Łęczycy przeżył straszliwe prześladowania Żydów w 1624 roku. Jego syn Salomo napisał później utwór - Lament o tym pogromie.

Również syn Salomona - Joseph, zwany także Hadarschan (kaznodzieja) był naocznym świadkiem prześladowań. Działo się to podczas Powstania Chmielnickiego (1648 rok) w małym, morawskim miasteczku, gdzie Józef wraz z przyjacielem Sabbatai Cohnem studiował Talmud. Obaj schronili się na miejscowym cmentarzu żydowskim, aby przynajmniej umrzeć na poświęconej ziemi. Przez dwa dni przyjaciele ukrywali sie wśród grobów, żywiąc się ziołami. Trzeciego dnia, kiedy wspięli się na wysoką macewę zobaczyli straszny widok: ich nauczyciel, miejscowy rabin został złapany przez szalejący tłum i pobity na śmierć kijami. Przyjaciele nic nie mogli zrobić, by mu pomóc, dopiero gdy oprawcy opuścili już miasto, pogrzebali nieszczęsnego rabina.

Później Joseph Kaliphari kontynuował swe studia w Krakowie jako wychowanek Lipmanna Hellera - jednego z największych żydowskich myślicieli doby baroku. W 1659 roku został kaznodzieją w Poznaniu. Na emeryturę przeszedł w 1696 roku, wtedy też poświęcił się nauce. Pod koniec życia Joseph doczekał się wielkiego wyróżnienia - został wysłany jako reprezentant miasta Poznania na międzynarodową konferencję oraz został wybrany przewodniczącym tej konferencji.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Jeżeli Israel, Salomo i Joseph byli naocznymi świadkami pogromów, to syn Josepha - Arie Loeb stał się jedną z ich ofiar. Arie był bardzo utalentowany, już jako trzynastoletni chłopiec nauczał publicznie. Jako młody mężczyzna został rabinem w Szamotułach, a po śmierci ojca kaznodzieją w Poznaniu. Na tym stanowisku sprawował urząd 22 lata, ciesząc się wielkim szacunkiem współwyznawców. Ale podczas obchodów żydowskiego Nowego Roku 5496 (1736) znaleziono w Poznaniu ciało dwuletniego chrześcijańskiego chłopca. O tak zwany mord rytualny oskarżono miejscowych Żydów.

Ponieważ naczelny rabin Poznania był w tym czasie poza miastem, pojmano Ariego. Mógł ocalić swoje życie, bo żona zorganizowała ucieczkę, ale nie skorzystał z tej okazji. Sędziwy kaznodzieja bał się, że jeżeli ucieknie, ucierpią inne, niewinne osoby. Trafił więc do więzienia, gdzie poddano go okrutnym torturom. Oprawcy chcieli również zmusić Ariego do zmiany wiary. Dodatkowo ogolili go na łyso, bo wierzyli, że jego włosy mają magiczne właściwości. W nocy 7 dnia miesiąca Cheszwan (październik) doszło do ostatnich, najbrutalniejszych tortur. Następnego ranka, niespodziewanie, Arie został wypuszczony do domu, gdzie zmarł kilka dni później. Okrutny proces ciągnął się jeszcze trzy lata, ale źródła milczą, czy udało się odnaleźć prawdziwych sprawców morderstwa.

Wśród poznańskich Żydów Arie stał się męczennikiem za wiarę, jego zakrwawioną odzież rodzina przechowywała jak najświętszą relikwię. Arie Loeb został nazwany "Darschan Hakadosch" - błogosławiony nauczyciel. Z jego licznych dzieł ocalała tylko jedna książka - spisany po niemiecku "Tagesordnung". Arie napisał ją na życzenie syna Eliasha - był to zbiór wskazówek i zasad, jakimi ma kierować się w życiu każdy prawy człowiek.

Pogromy dotknęły również kolejnego z rodu - wspomnianego już Eliasha. Jako sześcioletni chłopiec, uciekając przed wzburzonym tłumem, schronił się w synagodze, gdzie ukrył sie za zasłoną- parochet oddzielającą Święte Świętych od reszty świątyni. Ale prześladowcy kamieniami wybijali szyby w oknach i na chłopca spadły odłamki szkła. Blizny po tym wydarzeniu zostały mu do końca życia.

Eliah już jako młody chłopak został wysłany do Skwierzyna, gdzie został uczniem rabina Hirscha, a później poślubił jego córkę Michle. Na wieść o śmierci ojca wrócił do Poznania, później objął funkcję rabina we Wrześni, a później w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie sprawował posługę przez 50 lat. To właśnie niemiecka nazwa Gorzowa - Landsberg stała się nowym nazwiskiem Eliaha i jego potomków. On sam umarł w 1803 roku w słusznym wieku 93 lat.

Jego syn Joseph urodził się w 1749 lub 1750 roku we Wrześni; studiował Talmud w Głogowie i w wielu innych miastach. Poślubił swą daleką kuzynkę Gitel Kaliphari, która z wielka energią i poświęceniem zajęła się wszystkimi sprawami codziennego życia (takimi jak zarabianie pieniędzy i wychowywanie dzieci), tym samym Joseph mógł całkowicie poświęcić się studiom i nauczaniu. Wkrótce zebrała się wokół niego grupa oddanych uczniów. Sława jego mądrości była tak wielka, że mieszkańcy Poznania uczynili go dyrektorem szkoły dla rabinów. Przez jakiś czas studiował również w Klaussynagoge w Berlinie. Umarł Joseph w 1825 roku, a jego ostatnie słowa, wedle rodzinnej tradycji brzmiały: "Ostrzegam was przed znużeniem i przygnębieniem. Nie bądźcie rozczarowani, jeśli Bóg nie spełni waszych wszystkich życzeń".

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Syn Josepha - Salomon na powrót przyjął nazwisko Kaliphari, choć często zwracano się do niego Posner, czyli "pochodzący z Poznania". Nie wiemy dokładnie kiedy się urodził (1778?), ale wiemy, że ożenił się bardzo młodo z Hinde Lasker. Tak jak jego przodkowie, również Salomon od najmłodszych lat oddawał się studiom religijnym, znajdował jednak czas i chęci by prowadzić własny biznes (był kupcem). Wiele podróżował po Polsce, Śląsku i Wielkopolsce, wszędzie tam znajdował uczniów, napisał również kilka książek o tematyce religijnej.

Dla trójki starszych synów z okazji ich wyjazdu na nauki za granicę napisał dziełko pt. "Der Steinhaufe sei Zeuge" - książka ta miała pokazywać im jak wzmacniać swą wiarę poprzez godne zachowanie i naukę. Podobny traktat napisał również dla młodszych synów - "Tau der Jugend", a dla córki "Blaetter der Heilung". Salamon w sumie miał dziesięcioro potomstwa, sześciu synów i trzy córki, wszyscy zostali obdarowani przez ojca książkami. Powtarzał z dumą, jak bardzo jest szczęśliwy, że wszystkie jego dzieci pożeniły się z dobrymi ludźmi, Żydami i Żydówkami silnymi w wierze, z porządnych, pobożnych rodzin.

Trzej synowie Salomona zostali rabinami: w Poznaniu, Mikołowie i w Wodzisławiu. I tak oto dochodzimy do "naszego" rabina - Eliasza Landsberga.

Urodził się on w 1804 roku w Libranitz, skąd pochodziła jego matka Hinde. Był on drugim synem Salomona, jednym z tych, którzy kształcili się za granicą. Gminę żydowską w Wodzisławiu objął 15 lutego 1841 roku, był już wtedy mężczyzną doświadczonym, w sile wieku. Jego żona Charlotte z domu Eger była wnuczką słynnego rabina Akiba Eger (1761-1837). Eliasz i Charlotte mieli 9 dzieci, czterech najmłodszych synów urodziło się już w Loslau. Księgi odnotowują, że w uroczystości ich obrzezania uczestniczyli najznaczniejsi wtedy wodzisławscy Żydzi: Wolf Loewenthal, Loebel Schott i Isaac Hollaender. Niestety, nie wiemy gdzie mieszkała ta liczna rodzina. Czy przysługiwało im mieszkanie służbowe obok synagogi?

Salomon Posner Kaliphari nieraz odwiedzał syna i wnuki, wizyty sędziwego kaznodziei ściągały również do Loslau kolejne pokolenia. Jeden z prawnuków zapamiętał i zapisał słowa starca: "Dzień w którym jest mi dane zobaczyć któregoś z moich prawnuków jest dla mnie dniem świętym, dniem w którym nie będę zakładał tefilin" (Tu w ramach wyjaśnienia: tefilin czyli filakterie to dwa skórzane pudełeczka noszone przez pobożnych Żydów podczas modlitwy na czole i lewym ramieniu. W szabat i święta nie ma obowiązku noszenia filakterii - stąd słowa starego kaznodziei). Salomon wykorzystywał również swe wizyty do wygłaszania kazań w synagodze, na które chętnie przychodzili Wodzisławianie. Miasto bardzo podobało się Salomonowi, przez jakiś czas zastanawiał się nawet, czy nie osiąść w nim na stałe. W dość przewrotny sposób tak też się stało.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W 1863 roku, podczas jednej z wizyt w Loslau Salomon zmarł "po krótkiej chorobie". Jego ostatnim życzeniem było, by synowie ustawili mu na grobie prosty, drewniany pomnik. Chciał, by znalazł się na nim taki tekst: "Tu spoczywa syn Josepha Sprawiedliwego znany jako Salomon Posner". Synowie spełnili wolę starca, ale na pomniku kazali jeszcze hebrajskimi literami dopisać następujące strofy:

"Aby uczcić słowa Ojca, naszym obowiązkiem było,
By ten pomnik nie mówił ani słowa pochwały;
Bo nie pochwały świadczą jakim się jest człowiekiem!
A najpiękniejszym z języków jest cisza!"

Niestety, nie zachował się żaden wizerunek nagrobka - jedyne zdjęcia wodzisławskiego cmentarza żydowskiego pochodzą z 1939 roku, kiedy był on już na pół zrujnowany. Życzenie Salomona Posnera musiało być jednak dość oryginalne, skoro doczekało się wzmianki nawet w "Encyklopedii Żydowskiej".

Z licznego potomstwa Eliasza Landsberga również dwóch synów zostało rabinami: Moritz w Legnicy (gdzie do dziś zachował się jego grób), a Wilhelm w powiecie Kaiserslautern (dzisiejsze zachodnie Niemcy). Sam Eliasz umarł 28 maja 1879 roku. Po jego śmierci ukazały się w prasie liczne nekrologi, nawet za oceanem. W wydawanym w Nowym Jorku "The Jewish Messenger" ukazała się taka wzmianka: "Rabin Eliasz Landsberg, niedawno pochowany w Loslau, po czterdziestu latach posługi, osiągnął wiek 76 lat i cieszył się wielkim poważaniem z powodu swego miłosierdzia, wykształcenia i pobożności (...) Na jego pogrzebie wygłosili przemowy jego najstarszy syn dr Landsberg z Legnicy oraz dr David Deutsch z Żor".

Po śmierci Eliasza wdowa wyprowadziła się do któregoś z dzieci, tym samym rodzina Landsbergów ostatecznie opuściła gościnne miasto Wodzisław.

Autorką tekstu jest Kinga Kłosińska z Muzeum w Wodzisławiu Śl.

W pracy korzystałam z tekstu Paula Wohlfahrta "Ancestral Portraits" który ukazał się w "AJR INFORMATION" w grudniu 1957 roku oraz wspomnień Salomona Kaliphari - Posner spisanych przez jego wnuka dr Moritza Landsberga pt. "Mein Lebensbild im Anschluss an sieben Ahnenbilder". Bardzo dziękuję również za pomoc pani Małgorzacie Płoszaj.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto