Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Bogusław Płonka: "Ludzie nie chcą wiązać się ze sobą" [WYWIAD]

Arkadiusz Biernat
Ks. Bogusław Płonka
Ks. Bogusław Płonka Arkadiusz Biernat
Ks. Bogusław Płonka: Spotkania kolędowe dla proboszcza mają nie tylko wymiar duchowy, ale także socjologiczny. Można zaobserwować zmiany... Jakie? Przeczytajcie w naszej rozmowie.

Zakończyły się coroczne odwiedziny duszpasterskie, czyli tzw. kolęda. Ile osób zaprosiło kapłana do swojego mieszkania?
Ks. Bogusław Płonka: W sumie zarejestrowanych rodzin w naszej parafii jest 5106. Kolędę przyjęło 3454. To jest 67,64 proc. Od 17 lat jestem w parafii i jest na podobnym poziomie. Największa wynosiła 73 procent w 2004 roku. Około 6 procent jest ruchome, to jakieś 300 rodzin. To się zmienia dlatego, że część rodzin emigruje za pracą. Pojawiają się puste mieszkania. Właśnie przez emigrację zarobkową, ale też z powodu śmierci. Spotkania kolędowe dla proboszcza mają nie tylko wymiar duchowy, ale także socjologiczny. Można zaobserwować zmiany.

Z czym parafianie mają największy problem?

Widać coraz większą emigrację zarobkową. Prawie w każdym domu kogoś brakuje. Ojca, matki, syna lub córki. Wodzisławianie są rozsiani po całym świecie. Pracują w Holandii, Hiszpanii czy Anglii. Na szczęście wiele rodziny utrzymuje ze sobą kontakt.Widać lęk o pracę. Wszyscy boją się ją stracić. Część ludzi nie ma poczucia bezpieczeństwa.

Nieustanny lęk, obawy... To odbija się na zdrowiu?

Coraz więcej osób ma problemy psychofizyczne. Ludzie cierpią na bezsenność, depresję czy nerwicę. Wielu ludzi choruje, zwłaszcza na nowotwory. Nie mamy statystycznych badań, ale to można zaobserwoać. Takich przypadków jest więcej niż w poprzednich latach.

Coraz bardziej zauważalne są również związki nieformalne?
To jedno z tych negatywnych zjawisk. Coraz częściej spotykamy takie osoby, które chcą życia bez zobowiązań. Zresztą spada liczba zawieranych małżeństw w kościele, ale także związków cywilnych. Ludzie nie chcą łączyć się formalnie. Część mówi tak, że się boją związać. Bo sobie nie ufają. Przy tym argumencie nikogo nie można ponaglać, bo wtedy człowiek nie czuje się wolny. Inni mówią, że tak jest lepiej, bo jest swobodniej. A trzecia grupa, która jakby chce księdza wyciszyć mówi co innego. "Myślimy o tym, ale jeszcze nie teraz. Nie dojrzeliśmy do tego małżeństwa".

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

A jak to jest z naszą młodzieżą?
Młodzież zawsze była zbuntowana. Ale teraz ten bunt przechodzi nie tylko na kościół, ale na rodziny. Coraz więcej osób mówi, że nie radzi sobie z córką czy synem. To bardzo boli rodziców, jak znienacka słyszą, że córka czy syn nagle wyprowadzają się, bo chcą mieszkać z kimś innym.Widać bezradność rodziców. Pytają, co mają zrobić. Odpowiadam, że na pewno nie pomoże rozwiązanie siłowe. Musi być wyważony dialog, bo czasem zbyt ostra rozmowa powoduje, że dziecko obraża się. Nie odwiedza i nie rozmawia z rodzicami.

Jest problem z wychowaniem dzieci?
To nie jest tak, że winni są rodzice. Często się obwiniają, ale też nie słusznie. To zjawisko dotyka często normalne, poukładane rodziny. Otoczenie rówieśników oraz internet bardziej wpływa na młodzieńca. To uproszczone myślenie, że jak jesteś dobrym rodzicem to dziecko będzie dobrze wychowane. Owszem ma to sens, ale nie zawsze. Bo zawsze jest jakiś procent młodzieży, która się zbuntuje.

Pozytywnych zjawisk też pewnie nie brakuje?
Ludzie są coraz bardziej świadomi swojej wiary. Odzważnie manifestują wiarę i jej się nie wstydzą. Aktywność na polu wiary przenosi się także na pozostałe dziedziny życia. Ponieważ ludzie chwiejni są często mało aktywni. Widać to chociażby na przykładzie wyborów. Zdecydowana większość osób, która jest na niedzielnej mszy świętej wybierze się później do urn wyborczych. Osoby bardziej zaangażowane religijnie są często bardziej aktywne społecznie. Widać to także po dzieciach i młodzieży, która jest nagradzana podczas konkursów miejskich czy powiatowych.

Często udzielają się także w kościele. To osoby zaangażowane w scholach, oazach czy służbie przy ołtarzu. Bardzo mocno angażują się w różnych grupach i rozwijają się.

Ludzie chętnie rozmawiają? Dzielą się swoimi problemami?

Wszyscy chcą rozmawiać. Prowadzimy dialog z wiernymi w różnych formach. Dużo rozmawiamy w kancelarii, podczas kolędy, na spotkaniach kościelnych i poza kościelnych. Parafianie rozmawiają z nami na ulicy. To jest pozytywne. Ludzie chcą mówić i trzeba słuchać. Chcą błogosławieństwa

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE


Na przykładzie parafii widać, że spada liczba małżeństw, ale rośnie liczba udzielanych chrztów

W porównaniu do 2013 roku ilość zawieranych małżeństw spadła o 19. O 26 wzrosły chrzty. Tutaj widzimy zjawisko tych nieformalnych związków. Często zdarza się, że tylko jeden z rodziców wierzy, ale proszą o chrzest dla swojego dziecka. Wtedy najważniejsza jest rozmowa i dialog. To spore wyzwanie dla ksiedza, bo nie można zrazić takiego człowieka. Wiele niewierzących zapowiada, że w przyszłości jak dojrzeją to zdecydują się na chrzest. Ludzie bardzo przeżywają, gdy z nimi rozmawiamy i błogosławimy ich. Mimo że nie do końca są wierzące.

Nie ma powołań kapłańsko i zakonnych, w poprzednich latach też nie było. Wzrasta liczba chrztów, więc w przyszłości może będą te powołania. Liczenie w listopadzie wykazało uczestnictwo we mszy świętej 3006 osób. To zależne od wielu rzeczy. Nawet od pogody. Jak jest gorsza wiernych jest mniej, lepsza wiernych więcej. Jesteśmy parafią w centrum miasta, dlatego też w liturgii uczestnicy wielu gości z innych parafii.

Rośnie też liczba pogrzebów...
Mamy ich chyba najwięcej w Wodzisławiu Śl. W 2014 roku było 207 pochówków w naszej parafii. Większość stanowili nasi parafianie, ale były też osoby z poza Wodzisławia Śl., które spoczęły na naszych parafialnych nekropoliach. Martwi też uczestnictwo wierncyh w pogrzebach. Zdarza się, że na pożegnianiu 70- latka jest raptem 30 osób. Tyle było warte jego życie?

Niektórzy wyciągają proste wnioski . Tłumaczą, że może rodzina mieszka za daleko. Tak nie może być. Jak rodzina jest związana ze sobą, to przejechać kilkaset kilometrów nie jest problemem. Dla wielu brak uczestnictwa w pogrzebie jest wstydem. Zanika więź rodzinna, a trzeba ją pielęgnować. Nawet wtedy gdy nie jest to łatwe. Zdarza się, że ktoś mówi że nie uczestniczył w pogrzebie sąsiada z klatki, bo nie wiedział, że ktoś zmarł, bo nie było klepsydry.

Jak ważny jest pogrzeb dla chrześcijanina?

Obowiązkiem chrześcijanina jest pożegnać zmarłego i modlić się za jego duszę. Trzeba o tym pamiętać. Nawet jak ktoś żył samotnie, to trzeba iśc na pogrzeb. Wybaczamy i modlimy się. Warto zawiązywać więź pomiędzy rodzinami czy sąsiadami. W naszej parafii jest problem starości. Z roku na rok coraz większy. Dzieci wyjeżdają, a rodzice sami zostają. Nie radzą sobie, ale nie przyznają się do tego. Mało kto się przyzna do tego, że sobie nie radzi. Niewiele osób poprosi też o pomoc. Są takie sąsiedztwa, gdzie codziennie póka się do siebie i dzieli się posiłkiem. To tylko wyjątki, generalnie w wielu miejscach jest obojętność. W niektórych klatkach starych bloków pojawiają się wózki dla dzieci i to jest nadzieja.

Ile osób przed pochówkiem jest kremowanych?

Pogrzeb z urnami jest coraz częstszy. W sumie 1/4 pogrzebów z ubiegłego roku tak wyglądała. Jednak wcześniej rodzina chce tradycyjnego pożegnania przy trumnie wraz z księdzem. Odbywa się to w kaplicy. Dopiero później jest kremacja oraz złożenie do grobu. Trzeba jednak pamiętać, że kremacja powinna odbywać się na wyraźną prośbę zmarłego, która złożona była w obecności rodziny. Powiem szczerze, że czasem powątpiewam czy tak jest. Nie do końca jestem do tego przekonany.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Dlaczego?
Zdarzało się tak, że z wieloma parafianami przed śmiercią zdarzyło mi się kilka razy rozmawiać. Część z nich nie wyrażała wyraźnie takiej woli. Zazwyczaj o tym się rozmawia z księdzem. Często pytam obecnych na pogrzebie znajomych czy słyszeli, że zmarły chciał być skremowany. Zdarza się tak, że nikt o tym nie słyszał. Słychać tylko, że rodzina tak postanowiła. Stąd moje wątpliwości.

Nowy rok, to nowe wyzwania. Również związane z remontem świątyni

Zawsze podkreślam, że to wszystko jest możliwe dzięki parafianom. Jesteśmy w trakcie remontu zewnętrznej elewacji kościoła. Trwa to długo, bo to kosztowne prace. Mamy 2/3 kościoła zrobione. Po Wielkanocy od strony ulicy Kościelnej znów pojawią się rusztowania i przystąpimy do prac. Oprócz remontu elewacji, wymienimy uszkodzone dachówki, naprawimy gzymsy czy pokrzywione płotki śniegowe. Czy do końca roku uda się zakończyć? Wątpię, głównie ze względów na koszty.

Dzięki parafianom kościół może przyciągnąć nowych wiernych?

Co miesiąc, w czwartą niedzielę miesiąca o 13 odprawiana jest msza św. w rycie trydenckim, czyli po łacinie. Przyciąga ona nawet takie osoby, które na co dzień nie chodzą do kościoła, a wybierają się właśnie tylko do świątyni w ten dzień.

Jako parafia wspieracie też rodziny potrzebujące...
Opiekujemy się 17 rodzinami w trudnej sytuacji materialnej. Część później wychodzi z tej trudnej sytuacji. Pomagamy im co miesiąc. Pomagamy też chorym. Nie raz komuś zabraknie na wykupienie recepty, więc bierzemy to na siebie. Coraz więcej osób potrzebuje pomocy. To olbrzymie wezwanie i wyzwanie dla parafii, ale też dla lokalnych władz. Wierni pomagają, ale zawsze może być lepiej. Praktycznie nie ma dnia, aby ktoś nie szukał pomocy. Ludzie przychodzą nawet po jedzenie.

Słychać, że potrzebujący wolą pieniądze niż jedzenie, które później często wyrzucają. Nawet jak ktoś tak zrobi i wyrzuci posiłek do kosza, to jego grzech. Naszym grzechem byłoby to gdybyśmy nie poczęstowali choć tą kromką chleba.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ks. Bogusław Płonka: "Ludzie nie chcą wiązać się ze sobą" [WYWIAD] - Wodzisław Śląski Nasze Miasto

Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto