Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od 40 lat jest bezdomnym. Pomóc mu wyjść na prostą chcą mieszkańcy Wodzisławia Śl.

AB
Pan Grzegorz chce wyjść z bezdomności. Możecie mu pomóc.
Pan Grzegorz chce wyjść z bezdomności. Możecie mu pomóc. nadesłane
Pan Grzegorz, częściej znany pod pseudonimem Gwizdek, od 40 lat jest bezdomny. To powoli się zmienia. Wszystko zaczęło się od jego wizyty w szpitalu i pomocy pani Urszuli ze Starego Miasta, która zainteresowała się jego losem. Każdy mieszkaniec Wodzisławia Śl. może mu pomóc wyjść na prostą.

Czy można wyjść z bezdomności? Czy można pozbyć się nałogów? Czy można znaleźć pomocnych ludzi? Czy to możliwe? Wielu odpowie, że bezdomni sami zgotowali sobie swój los... Alkohol i inne nałogi doprowadziły ich do tego... Lubią takie życie... Są ośrodki pomocy, które mają za zadanie opiekować się i pomagać takim osobom... Tylko czy to wystarcza? Czy nie warto czasem wyciągnąć pomocną dłoń?

Trudny charakter. Zawsze pod górkę

Poznajcie historię 58- letniego Grzegorza, znanego okolicznym mieszkańcom pod pseudonimem Gwizdek. Od 40 lat bezdomny, wychowywany przez ulicę. Był trudnym dzieckiem, uczył się w szkole specjalnej i przysparzał kłopotów rodzicom. Kiedy miał 18 lat musiał się, delikatnie mówiąc – usamodzielnić i wylądował na ulicy.

Pracował w nieistniejącym już zakładzie obuwniczym Zgoda, gdzie zajmował się przyklejaniem obcasów. Jego losy zależały od tego, kto i kiedy go przygarnie, kto nim się zainteresuje. Czasami trafiał na dobrych ludzi, którzy dawali mu pracę i schronienie, a czasami na takich, którzy chcieli go wykorzystać i namawiali do złego.

Często zrzucał węgiel na starym mieście i pomagał na stoisku z warzywami. Pomieszkiwał, gdzie popadnie. W miejskiej toalecie, w opuszczonych lokalach, czasami w noclegowni. Pił z bezsilności i „bo wszyscy pili”. Jak przetrwać w takich warunkach przez 40 lat? Jak żyć? W tym roku stanął przed szansą. Rozchorował się i trafił do szpitala. Jego nieobecnością zainteresowała się jedna z mieszkanek starego miasta, pani Urszula.

Choroba i wizyta w szpitalu

Wspomniana pani Urszula od straganiarza, któremu bezdomny Grzegorz pomagał, dowiedziała się, że jest on w szpitalu. Poznała jego sytuację zdrowotną (dzięki uprzejmości dyrektor szpitala i pracownicy socjalnej). Do lecznicy trafił z wieloma chorobami związanymi z nałogiem i bezdomnością. Pani Urszula odwiedziła też dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, aby dowiedzieć się jakie są sposoby pomocy takiej osobie.

Mimo ogromnego zaangażowania wszystkich osób okazało się, że proceduralnie jest to mało prawdopodobne. Można mu pomóc, jeżeli podejmie się terapii, na którą... czeka się kilka miesięcy. Krótko mówiąc, wychodzi ze szpitala na ulicę, otrzymuje skierowanie, jedzie do ośrodka odwykowego i tak rezerwuje sobie pobyt. Dla wielu z nas to prosta procedura, ale dla wieloletniego bezdomnego?

Pani Urszula postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Pojechała do Ośrodka Uzależnień w Gorzycach w celu załatwienia dla niego miejsca. Mimo braku miejsc, wspólnie z pielęgniarka oddziałową znalazły sposób, aby przyjąć pana Grzegorza na oddział. Musiał mieć jednak skierowanie i stawić się na drugi dzień o 8 na izbę przyjęć.

Pani Urszula stanęła przed kolejnym wyzwaniem, jak to tak szybko zorganizować i jak to powiedzieć panu Grzegorzowi, który nie wiedział jeszcze nic o tej akcji. Jednak biorąc pod uwagę jej charyzmę i determinację, nie było z tym jednak większych problemów. Wszystkie osoby zaangażowane w proces, stanęły na wysokości zadania, gromadząc odpowiednie dokumenty w przyspieszonym czasie, a pan Grzegorz został postawiony przed faktem dokonanym.

Ucieszył się na widok pani Urszuli i jej męża, bo widywał ich na straganie i często mu pomagali. Podjął wyzwanie i rozpoczął terapię. Pani Urszula wraz z mężem odwiedzali go systematycznie, dowożąc niezbędne zakupy i wpierając go w terapii nieustająco (do tej pory, pozostaje z nimi w kontakcie i odwiedza regularnie).

Po sześciu tygodniach trafił do Domu Towarzystwa Pomocy im. Świętego Alberta w Wodzisławiu Śląskim, w którym miejsce wcześniej zarezerwowała mieszkanka Wodzisławia Śl.. W międzyczasie Pani Urszula pomogła wypełnić i złożyć dokumenty o przyznanie świadczeń dla osoby niepełnosprawnej, rozmawia o jego przyszłej pracy w zakładach zatrudniających takie osoby, przygotowuje skierowanie do okulisty i stomatologa. Analizuje także kolejne działania, które pozwolą mu się usamodzielnić. Spotyka na swojej drodze ludzi, którzy twierdzą, że to się nie uda, że alkoholik zostanie alkoholikiem, a bezdomny bezdomnym. Nie osłabia to jej ducha walki o przyszłość Grzegorza, chce udowodnić, że niemożliwe jest możliwe.

Każdy może pomóc wyjść z bezdomności

- Z bezdomności można wyjść małymi kroczkami. W tej chwili prowadzona jest zbiórka pieniędzy, aby Grzegorzowi zakupić okulary i naprawić uzębienie. Jeżeli i Państwo wierzycie, że niemożliwe jest możliwe i pan Grzegorz może wyjść z bezdomności i warto mu pomóc, to prosimy o wsparcie zbiórki. Zróbmy wspólnie świąteczny prezent naszemu lokalnemu bezdomnemu, który już dzisiaj ma dach nad głową - apelują pomysłodawcy akcji. Już do tej pory udało się zebrać nieco ponad tysiąc złotych.

Jak pomóc? WIĘCEJ DOWIESZ SIĘ KLIKAJĄC W TEN LINK [KLIKNIJ I POMÓŻ]

Przy tej okazji pani Urszula serdecznie dziękuje lekarzom i pielęgniarkom szpitala w Wodzisławiu Śląskim, dyrektorowi Ośrodka Uzależnień w Gorzycach, cudownej pani oddziałowej, personelowi i fantastycznym terapeutom. Pani Dyrektor i personelowi MOPS-u w Wodzisławiu Śląskim, a nade wszystko pani Urszuli kierowniczce Domu Towarzystwa Pomocy im. Świętego Alberta w Wodzisławiu Śląskim, która z ogromną nadzieją, wiarą i radością przyjęła go pod dach domu przy ulicy Rzecznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto