OSP Czyżowice: Gotowi do akcji od 85 lat [ZDJĘCIA]

Ponad 4 tysiące głosów zebrała Ochotnicza Straż Pożarna z Czyżowic w plebiscycie Dziennika Zachodniego na Superjednostkę OSP w powiecie wodzisławskim.

- To olbrzymie wyróżnienie dla naszej jednostki. Cieszymy się z tego, że mieszkańcy nas docenili. To również mobilizacja do dalszych działań - przyznaje Zbigniew Mucha, pełniący obowiązki prezesa OSP. Dziennikarz DZ odwiedził czyżowicką jednostkę. Poznajcie ją.

Wyremontowany garaż, zadbana remiza, dwa nowoczesne samochody i wyszkolona kadra... Mimo, że jednostka w Czyżowicach nie należy do wielkich, jest doskonale przygotowana do działań jakim musi sprostać współczesna straż. W OSP działa 46 osób, w tym ponad 20 to strażacy wyjeżdżający do akcji. Wśród nich jest nawet jedna kobieta. - Nikt nikogo nie podgląda podczas przebierania się do akcji. Nie ma na to czasu - uśmiechają się strażacy z Czyżowic, którzy doceniają zaangażowanie swojej koleżanki. Trzeba pamiętać, że dla kobiet nie ma taryfy ulgowej. Wykonują te same czynności co mężczyźni.

Na strażaków z Czyżowic można liczyć. Tym bardziej, że akcji nie brakuje. - W tym roku mieliśmy 28 wyjazdów. Bywały jednak lata, że zdarzało się ich nawet 70 - wylicza Grzegorz Student, były prezes OSP.

Przed laty strażak głównie gasił pożary. Dziś jest niemal od wszystkiego. Strażacy z Czyżowic biorą udział w akcjach przeciwpowodziowych, czy wyjeżdżają do skutków nawałnic. Zdarzają się też wesołe interwencje, takie jak ściąganie kota z drzewa.

Aby zachować gotowość do akcji również ćwiczą. Nie tylko wtedy, kiedy nakazuje Państwowa Straż Pożarna. W remizie co jakiś czas przeglądają sprzęt (musi być w gotowości) odwiedzają szkoły, organizują pokazy ratownictwa drogowego i zabezpieczają imprezy.

Jednak OSP to również jedna wielka rodzina. Tradycją są wspólne ogniska, ale także zabawy sylwestrowe w remizie, gdzie spotykają się całe rodziny. Kilka lat temu podczas jednej z nich strażacy musieli porzucić garnitury, przebrać się i wyjechać do akcji. - Dyspozytor zapytał, czy jesteśmy w stanie wyjechać. Byliśmy i pojechaliśmy. Był to pożar w piwnicy w jednym z domów - wspominają strażacy.

W garażu do akcji czekają dwa samochody: lekki ford oraz ciężki wóz bojowy scania. - Ford służy przede wszystkim do ratownictwa technicznego. Korzystamy z niego głównie przy wypadkach samochodowych. W tym zakresie też się specjalizujemy i szkolimy. Drugi z pojazdów służy do gaszenia pożarów - tłumaczy Zbigniew Mucha. Dwa nowe samochody nieprzypadkowo trafiły do Czyżowic w ostatnich latach. Niedaleko jednostki prężnie rozwija się strefa gospodarcza, gdzie przenosi się coraz więcej firm.

Dawniej, strażacy o takim sprzęcie mogli tylko pomarzyć. Potwierdzają to przede wszystkim doświadczeni druhowie.

- Takiego sprzętu, jaki obecnie mają ochotnicy nie mieli strażacy państwowi. Kilkadziesiąt lat temu Wodzisław Śl. miał tylko jeden wóz - wspomina Bolesław Cnota, honorowy prezes. W OSP działa od 1949 roku.

- My mieliśmy konie oraz motopompę. Niestety, nie zawsze ona działała. Ale jakoś sobie radziliśmy. Wodę pobieraliśmy ze stawów i studni - dodaje Bolesław Cnota.

Co ciekawe, pierwszy samochód w jednostce pojawił się 1958 roku kupiony okazyjnie od huty Pokój w Bytomiu. Zanim do jednostki zawitały nowoczesne pojazdy, po drodze druhowie korzystali m.in. ze starów. Komfort jazdy nie był zbyt wysoki. Zdarzało się, że w środku duszono się spalinami, ale nikt nie narzekał. Kiedy trzeba było wyjeżdżało się do akcji. Tak jak w stanie wojennym, kiedy płonęła ferma drobiu w Czyżowicach. Była to jedna z poważniejszych akcji w historii jednostki. Wówczas był taki mróz, że wody nie można było nabrać. Mimo wysiłków strażaków spłonęło około 10 tysięcy kur.

Dziś młodsi mieszkańcy Czyżowic nie pamiętają, ale dawniej miejscowa OSP organizowała obozy w rybnickim Kamieniu, w pobliżu ośrodka sportowego (w miejscu gdzie znajduje się park dinozaurów).

Integrowały one nie tylko strażaków, ale całą miejscowość. Co roku uczestniczyły w nim całe rodziny, prawie z każdego czyżowickiego domu.

- Mieszkaliśmy wszyscy pod namiotami. Była kuchnia, magazyn. Budowało się latryny. Nikt wtedy nie narzekał na padający deszcz, czy zimno. Zawsze było wesoło - opowiada Piotr Oślizło, były wójt a zarazem członek OSP Czyżowice od kilkudziesięciu lat. Mieszkańcy Czyżowic do dziś z tęsknotą wspominają pamiętne wyjazdy, które nawet trwały przez tydzień. - Początkowo trwały one cztery dni. Odbywały się w okolicach święta 22 lipca. Potem stwierdzono, że to jest za krótko. Później jeździliśmy na 5,6, a nawet 8 dni - zaznacza Bolesław Cnota. W ich trakcie nie brakowało wspólnych ognisk, śpiewów i potańcówek.

Familijnej atmosfery w czyżowickiej jednostce można pozazdrościć. Nic więc dziwnego, że w plebiscycie DZ zdobyła najwięcej głosów i została Superjednostką OSP w powiecie wodzisławskim.

Do 30 listopada trwa wojewódzki etap plebiscytu w którym wybieramy Superjednostkę OSP, Superjednostkę PSP, Superstrażaka PSP i Superstrażaka OSP na Śląsku. Wśród nominowanych nie brakuje przedstawicieli naszego powiatu (w tym m.in. OSP Czyżowice). Więcej informacji:

www.dziennikzachodni.pl/superstrazak.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]