Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Wodzisławskiej Ulicy występuje od 30 lat. Nie powstrzymała go nawet milicja... [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat
Teatr Wodzisławskiej Ulicy istnieje od 30 lat
Teatr Wodzisławskiej Ulicy istnieje od 30 lat Teatr Wodzisławskiej Ulicy
Teatr Wodzisławskiej Ulicy ma 30 lat. Tworzą go ludzie z pasją. Poznajcie historię niezwykłej grupy...

Teatr Wodzisławskiej Ulicy występuje od 30 lat. Nie powstrzymała go nawet milicja...

Z okna kamienicy przy ulicy Kubsza w Wodzisławiu Śl. wypada człowiek. Przechodnie są w szoku, słychać krzyk. Część osób wzywa pogotowie... Pamiętają Państwo 1 grudnia 1986 roku? Nie był to żaden wypadek, bo na ziemi wylądowała kukła. Tym happeningiem rozpoczął działalność Teatr Wodzisławskiej Ulicy.

- Mieszkańcy myśleli, że ludzie wyskakują z okien. Poprzez zamieszanie chcieliśmy wyjść na ulice i pokazać, że istniejemy - wspomina Dorota Nowak, reżyser TWU. W tym roku mija 30 lat od tamtych wydarzeń, a Teatr wciąż gra i ma się dobrze.

Interweniowała milicja

Teatr powstał w wodzisławskiej „Budowlance”, gdzie Dorota Nowak uczyła historii.

- Z teatrem miałam trochę doświadczenia. Opowiadałam o tym uczniom i jakoś im się to spodobało. Wymyślaliśmy więc scenariusze. Były to różne formy teatralne bez tekstów. Następnie dołączyły do naszej grupy dziewczyny z I LO i później daliśmy o sobie znać na ulicy Kubsza - przyznaje Dorota Nowak i dodaje.

- Na rynku nikt nie chciał udostępnić nam okna. Poszliśmy do budynku na ul. Kubsza i kukłę wyrzuciliśmy z okna na korytarzu. Zrobiło się zamieszanie. Padał deszcz ze śniegiem, więc zaprosiliśmy mieszkańców do holu obecnego WCK, gdzie zagraliśmy przedstawienie bez tekstu „Uwaga Człowiek”, które było inspirowane poezją Tadeusza Różewicza.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

O TWU szybko zrobiło się głośno. Już w następnym roku wodzisławian zaproszono na Tyskie Spotkania Teatralne, gdzie zagrali na jednej z ulic. Nie obyło się bez kłopotów. Widząc zbiegowisko milicja zatrzymała nawet dowód osobisty Doroty Nowak.

- Coś im się nie spodobało to zbiegowisko wokół nas. Myśleli, że ja jestem organizatorem. Zażądali ode mnie dowodu. Dałam go i powiedziałam, że mają nie przeszkadzać mi do końca spektaklu - wspomina. Później okazało się, że miała go odebrać na komendzie. Nie poszła. Dokument oddali organizatorzy.

Nie był to jedyny przypadek, kiedy milicja próbowała przeszkodzić aktorom.

- Pamiętam, jak w Raciborzu grając nieśliśmy trumnę. Jeden z kolegów miał poniemiecki hełm na głowie. Wówczas takie symbole były zakazane. Milicjant próbował go zatrzymać i wystawić mandat. Chodził za nim, a on z kolei uciekał między nami, pod trumną, obok niej. W końcu milicjant odpuścił. Komicznie to wyglądało - śmieje się Przemysław Janetta, który był w gronie około 15 osób zakładających TWU.

Do tej pory aktorzy zagrali szereg spektakli: „Dziady”, „Iwona Księżniczka Burgunda”, „Wesele”, „Kartoteka”, „Śluby Panieńskie”, „Rewizor” i wiele innych. Zyskali wielu sympatyków, ale też rozsławiali Wodzisław Śląski.

Zagrali nawet w cerkwi

TWU występuje nie tylko w Wodzisławiu Śl. Od lat często gości w wielu polskich miastach (i nie tylko), biorąc udział w renomowanych festiwalach.

- Nigdy nie zapomnę występu w czasie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze. To miejsce miało i ma niezwykłą renomę. My byliśmy grupą amatorów. Obok nas występowały duże teatry, z wielkimi budżetami. Ale udało nam się i publiczność przyjęła nas bardzo ciepło. Później pojawiało się w prasie wiele artykułów. Zdaniem dziennikarzy i widzów byliśmy takim powiewem młodości - tłumaczy Marek Maźnio, aktor TWU od 1987 r.

Teatr gra na ulicach, w parkach, rynkach. Grał również w... ruinach cerkwi.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Lata temu byliśmy na festiwalu w Krośnie. Graliśmy „Dziady”. Przy okazji troszkę też pomogliśmy w odbudowie cerkwi w Łopience. Zgodziliśmy się też w niej zagrać. Pewnego dnia objechaliśmy z megafonem okoliczne pola namiotowe i reklamowaliśmy występ. Przyszło około 200 osób. Nie było telefonów, mało kto miał latarkę. Graliśmy przy blasku księżyca i świec - opowiada Przemysław Janetta.

Z występem w Cerkwi wiąże się też zabawna anegdota. Po przedstawieniu aktorzy zostawili część rekwizytów, w tym trumnę. Robotnicy odbudowujący cerkiew mieszali w niej później zaprawę. Oskarżono ich później o niszczenie zabytkowych przedmiotów z cerkwi. Nawet w Teleexpresie o tym mówiono. Dopiero później sprostowano informację.

Ćwiczą w wolnych chwilach

Przez 30 lat TWU wystawił około 70 premierowych spektakli (występów było znacznie więcej). Rocznie aktorzy wraz z panią reżyser przygotowują dwie lub trzy premiery. - Jesteśmy teatrem amatorskim. Spotykamy się po godzinach. Nie zawsze każdy może być na próbie, każdy ma obowiązki w domu czy pracy - mówi Olga Baurek, w TWU od 13 lat. Aktorka nie tylko występuje, ale także szyje stroje i zajmuje się „papierkową robotą” (wnioski o granty itp.).

Ćwiczą po domach. Najczęściej u reżyser Doroty Nowak. Ale nie tylko. - W domach aktorów ćwiczyliśmy, kiedy nasza reżyser była za granicą. Kontaktowała się z nami przez Skype’a. Nie było to łatwe, ale daliśmy radę - dodaje Olga Bauerek.

Za to najczęściej próby generalne z nagłośnieniem odbywają się na placu przed domem Przemysława Janetty. - Jest trochę głośno, ale sąsiedzi się nie skarżą. Raczej przychodzą podziwiać - przyznaje z uśmiechem Przemysław Janetta.

U niego również odbywają się integracyjne imprezy popremierowe. Bo TWU to nie tylko aktorzy, ale także grupa przyjaciół, tworzących świetną atmosferę. - Miałem przerwę z Teatrem i tęskniłem przede wszystkim za ludźmi, atmosferą. Ale też adrenaliną towarzyszącą występom - zaznacza Marek Maźnio. Co ciekawe, w TWU rodziły się wielkie miłości, czego efektem jest kilka małżeństw. Dowód?

- W Teatrze spotkałem moją żonę Jolantę. Ale to nie koniec. Nasza córka Karolina już w wieku 10 lat grała w spektaklu...- cieszy się Przemysław Janetta.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W przedstawieniach grały też dzieci pozostałych aktorów i aktorek TWU, dzięki czemu możemy być spokojni o przyszłość grupy. - Kochamy to co robimy i dobrze się przy tym bawimy. Mimo, że okres prób bywa czasem ciężki. Chcemy grać i będziemy to jeszcze długo z pasją robić - przyznają wspólnie aktorzy TWU.

Mieszkańcom Wodzisławia Śl. nie pozostaje nic innego, jak tylko trzymać kciuki za grupę i być obecnym na premierach. W naszym mieście Teatr Wodzisławskiej Ulicy wystąpi z „Zemstą” w sierpniu i z kabaretem „Szalone lat 20.” we wrześniu (oba spektakle zapowiemy na łamach DZ).

Nauczyciel i reżyser

Dorota Nowak, reżyser. Od 1983 roku pracowała jako nauczyciel historii w „Budowlance”. Tam też w 1986 roku wraz z uczniami założyła Teatr Wodzisławskiej Ulicy. Zanim do tego doszło, pracowała w Opolu, gdzie była m.in. wykładowczynią w Studium Kulturalno - Oświatowym. TWU zagrał szereg spektakli, zdobywając wiele sukcesów i wyróżnień na festiwalach i konkursach teatralnych.

- Wszystkie sztuki zagrane były na bardzo wysokim poziomie. Przez lata wspólnie wykonaliśmy bardzo dużo ciężkiej pracy, która przynosiła znakomite efekty. Oczywiście najbardziej w pamięci zapadają przedstawienia, które kosztowały najwięcej sił i pracy. Tak było chociażby z Pasją „Tylko w Jerozolimie”, zagraną przed laty w kościele św. Herberta. Aktorzy nie grali, oni wręcz przeżywali. To było piękne - mówi reżyser.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]

**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/arek_biernat

**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto