Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wodzisław Śląski dookoła świata": Podróżnicy wrócili, ale pieniędzy nie odzyskano

Arkadiusz Biernat
Podróżnicy po 5 miesiącach wrócili do Polski
Podróżnicy po 5 miesiącach wrócili do Polski arc/UM Wodzisław Śl./facebook "Wodzisław Śląski dookoła świata"
"Wodzisław Śląski dookoła świata": planujesz wycieczkę za granicę? Wybierz się do magistratu, może dorzucą się do niej... Tak żartują wodzisławianie po klapie, jaką okazała się wyprawa "Wodzisław Śląski dookoła świata". Miasto zażądało zwrotu pieniędzy, ale do tej pory nie udało się skontaktować z podróżnikami.

"Wodzisław Śląski dookoła świata":

Planujesz wycieczkę za granicę? Wybierz się do magistratu, może dorzucą się do niej... Tak żartują wodzisławianie po klapie, jaką okazała się wyprawa "Wodzisław Śląski dookoła świata".

W ramach promocji magistrat przeznaczył na nią 10 tysięcy złotych. W zamian jacht Sandry i Łukasza Łukaszuków został oklejony (logiem miasta i hasłem "Wodzisław Śląski dookoła świata"), otrzymali też koszulki i materiały promujące miasto, ale co najważniejsze mieli relacjonować przebieg całej wyprawy (wraz ze zdjęciami). Problem jednak w tym, że Sandra i Łukasz Łukaszukowie zamiast promować wrócili do Polski przed zakończeniem całej podróży (po 5 miesiącach, a umowa miała obowiązywać jeszcze przez dwa lata).

O tym urzędnicy dowiedzieli się z informacji opublikowanej na portalu społecznościowym facebook, gdzie podróżnicy relacjonowali wyprawę. Teraz magistrat chce odzyskać pieniądze w związku z nierealizowaniem umowy. Jednak do tej pory urzędnikom nie udało się skontaktować z podróżnikami. W ostatnich dniach wysłali już drugie pismo z wezwaniem do zwrócenia pieniędzy. Przy pierwszej próbie, magistrat otrzymał zwrotkę. A co jeśli teraz pismo nie dotrze?

- Sprawa zostanie skierowana do sądu. Zgodnie z zapisami umowy podróżnicy muszą zwrócić 10 tys. 416 zł. - mówi Barbara Chrobok, rzeczniczka wodzisławskiego magistratu.

Wyprawa "Wodzisław Śląski dookoła świata" trwała od listopada ubiegłego roku do połowy kwietnia. W tym czasie podróżnicy odwiedzili m.in. Gibraltar, Karaiby, Gwadelupę i Martynikę, skąd wrócili do Polski. Na Martynice do teraz znajduje się zakotwiczony jacht, oczekując na ciąg dalszy wyprawy.

Mieszkańcy Wodzisławia Śl. mają wątpliwości, czy miasto ma podstawy do zerwania umowy, a co za tym idzie wątpi w odzyskanie pieniędzy. Bowiem w każdej chwili podróż może być kontynuowana z Martyniki, a zatem dokończona.
- Brak relacji z wyprawy oznacza przerwanie podróży, a więc nierealizowanie warunków umowy - wyjaśnia Barbara Chrobok. I dodaje. - Gdyby podróżnicy skontaktowali się z nami przed przerwaniem podróży, to byłaby zupełnie inna sytuacja. W umowie dopuszczaliśmy przerwanie niej, na przykład w celu naprawy jachtu.

Przy okazji trudno również dziwić się zarzutom, że magistrat wydaje pieniądze na projekty mające niewiele wspólnego z miastem. - A to miasto nie ma na co kasy wydawać? Chore, na wczasy to się za swoje jeździ! - napisał jeden Internautów na naszej stronie internetowej. Słychać również pytania o cel oryginalnej promocji.

CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE

- Jedną z głównych intencji była promocja Wodzisławia Śl. na zewnątrz. Wyprawę śledziło wielu internautów, nie tylko z naszego miasta. Odbiór podróży był również pozytywny- tłumaczy Chrobok. Jak usłyszeliśmy w urzędzie dodatkowym celem było podniesienie świadomości mieszkańców, że mieszkając w Wodzisławiu Śl. można spełniać swoje marzenia (powstał nawet okolicznościowy spot). Szkoda, że końcowy efekt okazał się kiepski i to za publiczne pieniądze.

Czy wyciągnięto wnioski? - Podróżnicy zgłosili się do nas na krótko przed początkiem rejsu. Nie chcieliśmy odsyłać ich z kwitkiem. Tym bardziej, że byli mieszkańcami naszego miasta. To nie była pochopna decyzja. Choć nie zamykamy się na oryginalne inicjatywy, to w przyszłości nie będziemy podejmować takich decyzji w pośpiechu - przyznają urzędnicy.

Czy warto było?
Sandra i Łukasz Łukaszukowie wyruszyli w podróż dookoła świata w listopadzie 2013 roku. Na projekt "Wodzisław Śląski dookoła świata" otrzymali z góry 10 tys. zł. W zamian jacht został oklejony (hasłem i logiem), a podróżnicy mieli relacjonować podróż (wraz ze zdjęciami). W kwietniu przesłali krótki komunikat. - Witajcie, chcielibyśmy Was poinformować, że przylecieliśmy na jakiś czas do Polski, by dorobić na dalszą podróż i pozałatwiać pewne sprawy. W Polsce zostaniemy do końca roku, bo w czerwcu na Karaibach zaczyna się pora huraganowa i kończy się na koniec roku. Jacht jest na Martynice w bezpiecznym kotwicowisku... Wkrótce potem magistrat zerwał umowę. Wcześniej podróżnicy wywiązywali się z niej relacjonując wyprawę, co spotkało się z pozytywnym odbiorem większości Czytelników i Internautów...

Próbowaliśmy się skontaktować z podróżnikami, jednak do tej pory nie odpowiedzieli na nasze pytanie. Jak tylko uda nam się z nimi porozmawiać, przedstawimy ich stanowisko.

Co sądzicie o tej próbie promocji? Pieniądze zostały utopione w oceanie? Zapraszamy do dyskusji

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!
Znajdźcie nas na Twitterze: @SWD_naszemiasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto