Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie gołębie przenoszą salmonellozę

Marcin Torz
Gołębie to spory problem we Wrocławiu. Jednak z tymi ptakami można skutecznie walczyć
Gołębie to spory problem we Wrocławiu. Jednak z tymi ptakami można skutecznie walczyć Janusz Wójtowicz
Gołębie to wróg numer jeden wielu wrocławian. Zwłaszcza tych, którzy mają balkony. Nic dziwnego. Ptaki strasznie brudzą i niezwykle ciężko je przepędzić.

- Na moim tarasie gołębie mieszkają od kilku lat. Zbudowały tam gniazdo, w którym wykluwają się młode. Początkowo nawet je podkarmiałam. Nie spodziewałam się, że w krótkim czasie mój balkon zamieni się w skład guana - opowiada Marta Świerczyńska z Brochowa. - To koszmar, dlatego szukam w internecie porad, jak z nimi walczyć.

Kobieta załamuje ręce, bo sama nie może sobie z ptakami poradzić. Gdy zniszczy gniazdo, gołębie je odbudowują. I tak w kółko. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego co dziesiąty wrocławski gołąb jest zakażony m.in. salmonellozą lub chlamedofilozą. To groźne bakterie, które zagrażają także ludziom. Dlatego nie wolno ptaków dotykać. Bakterie z łatwością przenoszą się przez gołębi kał. To spore zagrożenie dla tych, których balkony upodobały sobie ptaki. Liczby gołębi w mieście nie sposób określić. Ale szacuje się, że jest ich ponad sto tysięcy. Kilka lat temu było mniej, ok. 80 tysięcy. Skąd nagły wzrost populacji? - Powodów jest kilka - opowiada doktor Anna Woźniak z katedry epizootiologii kliniki ptaków i zwierząt egzotycznych wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Wyjaśnia, że spora część wrocławian dokarmia ptaki. Drugi powód to mnóstwo niezabezpieczonych dziur w ścianach czy pustostanów, gdzie gołębie mają świetne warunki do rozrodu. Niestety, urząd miejski nie zna skutecznej recepty na walkę z gołębiami. - Trudno o taką - tłumaczy dr Anna Woźniak.

- Ciężko podawać ptakom np. środki antykoncepcyjne. Ale można zabezpieczać wnęki w budynkach i nie dokarmiać - podkreśla. Paweł Czuma z magistratu zaznacza, że na zabytkach i pomnikach są zamontowane specjalne kolce. W wielu miejscach są też siatki. - Gołębie to problem nie tylko Wrocławia. Kłopoty z nimi są też w innych miastach - mówi.

Sporym problemem Wrocławia są osoby, które dokarmiają ptaki. Na osiedlach trudno nie dostrzec ludzi, którzy nieustannie dają gołębiom np. chleb. Ale są też tacy, którzy przez okna wyrzucają ptakom resztki jedzenia, np. z obiadu.

Dokarmianie gołębi nie jest wykroczeniem. - Ale zaśmiecanie już tak - mówi Sławomir Chełchowski ze straży miejskiej. - Można za to dostać 500-złotowy mandat.
Tymczasem od kilku miesięcy można zaobserwować, że coraz więcej wrocławian próbuje na własną rękę ratować się przed ptakami. - Ruch w interesie jest faktycznie coraz większy - mówi Paweł Biełous, producent zabezpieczeń przed ptakami.

- Dawniej właściwie nikt się tym problemem nie interesował.
Najpopularniejszym orężem przeciw ptakom wciąż są kolce, które uniemożliwiają gołębiom siadanie na gzymsach czy parapetach. Ale ostatnio coraz więcej zwolenników mają spirale: rozciągnięte sprawiają, że gołąb nie ma jak usiąść w miejscu, gdzie są zamontowane. Można też puszczać z głośników dźwięki wydawane przez drapieżne ptaki, rozkładać specjalną maź (tak robili Niemcy na katedrze w Kolonii) lub mocować szeleszczące torby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto