Co się zmieniło?
Lokal nadal dysponuje przestronnym ogródkiem i dwiema salami - jedną jaśniejszą, bardziej gwarną tuż na wprost wejścia i jedną bardziej kameralną, do której prowadzą schody w dół. Ostatnim razem to właśnie ta druga budowała udany klimat Brooklynu i cieszy fakt, że sporo z tego klimatu wciąż tu jeszcze pozostało. Zniknęła część dekoracji, między innymi brooklyński most na jednej ze ścian i jego szkoda najbardziej. Mam nadzieję, że kiedyś powróci. Uszczuplone menu wygląda już tradycyjnie - szkoda. Pierwotnie wkomponowane było w okolicznościową gazetę, która była dobrze wyglądającym dodatkiem. Nadal na szczęście z głośników leci klasyka amerykańskiego gangsta-rapu. Klimat Brooklynu pozostał. A jak próbę czasu przetrwało jedzenie?
Burgery nadal na piątkę
Sednem menu nadal pozostały burgery i tu Brooklyn radzi sobie bardzo dobrze. Lokal sam chwali się najlepszymi burgerami w mieście. Nie wiem, czy podzielamy te opinię, ale z pewnością jedzenie nie rozczarowuje. Wręcz przeciwnie. Wołowina jest soczysta, bułka sprężysta, dodatki dobrze wkomponowane. Nic tu nie jest przesadzone, nie “wystaje” - w sensie metaforycznym oczywiście, bo z dobrego burgera wystawać, a czasem też wypadać musi. Nie mniej składniki nie gryzą się tu między sobą o palmę pierwszeństwa. To bardzo cieszy. Zamiast zbieraniny przypadkowych dodatków dostajemy przemyślaną kompozycję, a do tego robione na miejscu domowe frytki i odrobinę surówki Coleslaw. I wszystko razem broni się smakiem.
Tak prezentował się lokal w 2017 roku. Kliknij poniżej aby przejść do galerii:
Menu krótkie, choć treściwe
Co zmieniło się na talerzu? Zniknęły wcześniejsze drewniane tacki, na których serwowano burgery. Dla mnie to drobny detal na plus, bo zwyczajnie za tą modą serwowania wszystkiego w koszykach, słojach, na deskach czy w abażurach nie przepadam. Nie każdy musi moje zdanie podzielać, ale brak drewnianej tacki nikomu nie powinien zepsuć przyjemności jedzenia. W menu poza burgerami (w tym także w wersji wege) znalazło się miejsce na hot-dogi, zestaw mini burgerów typu slider i typowe przekąski jak choćby chrupiący panierowany kurczak. Menu nie jest szczególnie urozmaicone, ale większą różnorodność dań znajdziecie w ofercie lunchowej - od 12:00 do 16:00 w każdy dzień poza weekendami.
Reasumując, Brooklyn dalej serwuje solidne jedzenie. Menu mogłoby być bardziej urozmaicone, ale biorąc pod uwagę warunki w jakich przyszło nam żyć, trudno robić z tego zarzut. Jeśli jesteście w centrum w porze lunchowej i macie ochotę na burgera, bez obaw wstępujcie do Brooklynu. Zresztą każdy powód będzie dobry by wpaść tu na burgera.
POLECAMY TEŻ:
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?