Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najmodniejsze bombki świata

Marek Długopolski
fot. johannwanner.ch
fot. johannwanner.ch johannwanner.ch
Bazylea. Miasto imponujących bożonarodzeniowych targów, miliona lampek, fontann, wspaniałych muzeów i kameralnych ekspozycji

Mikołaj w czerwonym kubraczku i czarny jak smoła diabeł, pękaty kucharz i smukła baletnica, filigranowe buciki i butelka piwa, karetka pogotowia ratunkowego i wóz straży pożarnej, a także ciasteczko oraz smartfon. Ale są też tradycyjne, okrągłe bombki choinkowe – całkiem malutkie i giganty, nawet kilkudziesięciocentymetrowej średnicy – a także te przypominające szyszki i świece.

Jakie ozdoby będą najmodniejsze w tym roku? Najszybciej podpowiedzą nam to w Bazylei, w sklepach oznaczonych szyldami Weihnachtsbaumschmuck Ausstattungsgeschaeft. To imponujące, choć kruche, królestwo Johanna Wannera, od blisko 50 lat prowadzącego sklepy z bożonarodzeniowymi ozdobami przy Spalenberg i Schneidergasse.

Na placu św. Piotra_i w Białym Domu
– Nasze ozdoby były na choince na placu św. Piotra w Watykanie i w Białym Domu, rezydencji prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ubieramy również świąteczne drzewko na placu przed katedrą w Bazylei, a także choinki w wielu domach świata – opowiada Johann Wanner, a dzieje się to w klimatycznej kawiarence na pierwszym piętrze sklepu przy Schneidergasse.

Wybór kolorów i kształtów aż przytłacza. – Mamy blisko tysiąc propozycji – zapewniają w sklepie. Nic więc dziwnego, że klienci sporo czasu poświęcają na decyzję. Krążą od półki do półki, przeglądają pudełka, zaglądają w najdalsze zakamarki. – Bierzemy elegancką krągłą klasykę, czy coś futurystycznego – zastanawia się Ursula. – A może coś zabawnego – podpowiada jej Andreas.

Wybierając bombki, warto jednak zwrócić uwagę nie tylko na ich kształt, ale również kolor i zdobienie. – Gwiazdy i gwiazdki to symbol nadziei, owoce mogą przynieść bogactwo i dobrobyt – przypomina gospodarz, z miłością patrząc na kruche skarby w rozległym sklepie. I zapewnia, że wszystkie robione są ręcznie, także w polskich wytwórniach.

Johann Wanner nie ukrywa też, że na jego choince zawsze jest miejsce na niewielkiego... diabełka. Dlaczego? – I w święta należy pamiętać, że w życiu towarzyszy nam też zło. A na świątecznym drzewku łatwiej spojrzeć mu w oczy. Nie można się go przecież bać – dodaje z uśmiechem gospodarz Weihnachtsbaumschmuck Ausstattungsgeschaeft.

Do owych sezamów kruchych skarbów łatwo trafić. Choć bowiem znajdują się w labiryncie wąskich uliczek, to jednak w samym sercu Bazylei, w pobliżu jej imponującego czerwonego ratusza.

Czy ruch w sklepach jest tylko w święta? – Najwięcej gości, głównie mieszkańców Bazylei, mamy w listopadzie i grudniu – przyznaje Johann Wanner. – Jednak turyści zaglądają do naszych sklepów przez cały rok – od razu dodaje. I nic w tym dziwnego, bowiem taka pamiątka, choć krucha, to piękny dar serca.

Miliony lampek i jarmark bożonarodzeniowy
Ogromna choinka, która późnym wieczorem rozświetliła plac Katedralny, uwolniła lawinę światła. Najpierw zapłonął Münsterplatz, potem miliony lampek wydobyły z mroku okoliczne zaułki, uliczki i ulice, a także tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy na Barfüsserplatz.

Tak w Bazylei, mieście kilkudziesięciu muzeów, niezwykłej architektury i blisko dwustu fontann, było dwanaście miesięcy temu. Tak będzie i w tym roku. 27 listopada rozpocznie się kolejny jarmark bożonarodzeniowy. Ostatnich zakupów będzie można dokonać 23 grudnia.

– Basel Tourism proponuje w tym czasie wyjątkowy pakiet dla turystów z Polski – przypomina Adriana Czupryn ze Switzerland Tourism. – Oprócz noclegu na gości znad Wisły czekać będzie „płonący” kubek grzanego wina, a także uroczy upominek od – słynącego z ręcznie wytwarzanych ozdób choinkowych – Johanna Wannera – dodaje.

Na Barfüsserplatz, na którym stoi pofranciszkańska gotycka świątynia (dzisiaj to Muzeum Historyczne Bazylei), odnajdziemy wszystko to, co potrzebne jest do stworzenia świątecznej atmosfery w domu. Na straganach są bombki choinkowe i różnokolorowe świece, marcepan, czekolada, a także tradycyjne – wyrabiano je już w XV stuleciu – bazylejskie pierniki. Można także stać się właścicielem dziadka do orzechów, świecącej dyni, sympatycznych aniołków, a także wielkich krasnali i specjalnych drewnianych karuzel.

Gdyby komuś zrobiło się chłodno, zawsze może przystanąć przy którymś z licznych stoisk z prażonymi kasztanami i aromatycznie przyprawionym grzanym winem (Glühwein). Nie będzie też problemu z zamówieniem rozgrzewającego Feuerzangenbowle, napoju przygotowanego na bazie ponczu, a podawanego z płonącym cukrem.

Najefektowniejsze stoisko z grzańcami przypomina olbrzymią kręcącą się podświetloną karuzelę. – Jeszcze trzy franki poproszę – mówi sprzedawczyni. – Dlaczego? Przecież zapłaciłem za grzańca – pyta zdziwiony Johan. – To za puchar, w którym jest wino. Jeśli pan go zwróci, oddamy kaucję, jeśli zabierze pan kubek na pamiątkę, pieniądze zostaną u nas – wyjaśnia z uśmiechem młoda dziewczyna. Johan wybrał tę drugą opcję, jak zdecydowana większość spacerujących między barwnymi stoiskami.

Świąteczny kiermasz odnajdziemy również w pobliżu katedry (w jej lewej nawie spoczywa Erazm z Rotterdamu). Gdy niespieszny spacer doprowadzi nas i w to miejsce, warto podejść jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej. Z wysoko wyniesionego ponad Ren tarasu jest bowiem wspaniały widok – szczególnie w nocy – na Bazyleę.

W domu sztuki i niezwykłe fontanny
Monet, Cézanne, Picasso, van Gogh, Kandinsky, Degas, Chagall, Giacometti, Miró, Matisse, Warhol, Rousseau... – dzieła najwybitniejszych artystów odnajdziemy w Villi Berower, niewielkiej posiadłości w Riehen.

Miejsce, gdzie wspaniałą przystań do ekspozycji znalazła jedna z najznamienitszych kolekcji dzieł sztuki, znajduje się na obrzeżach Bazylei (z centrum można tam dojechać tramwajem). Fondation Beyeler, oddzielona od ruchliwej ulicy niewysokim murem, troszczy się tu o arcydzieła wyceniane przez niektórych specjalistów nawet na ponad 2 miliardy dolarów. Skąd taki skarb znalazł się w tym miejscu? Wszystko za sprawą niezwykłej pasji Ernsta i Hildy Beyelerów.

A wspomnieć wypada, że to tylko jedno z blisko 40 muzeów Bazylei, i jeden z wielu budynków zaprojektowanych przez najwybitniejszych architektów świata.

Wielką ozdobą miasta są również fontanny. A jedną z najsłynniejszych jest – na placu Teatralnym – dzieło Jeana Tinguely’ego, syna służącej i magazyniera z fabryki czekolady. – Ruchome machiny wciąż budzą emocje. Te w fontannie tylko pozytywne – mówi Jenny Rentsch z Basel Tourism. – To jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w naszym mieście – dodaje. We wszechświecie tego niezwykłego artysty tony żelastwa połączyły się – współdziałając ze sobą – z plastikowymi odpadkami, karnawałowymi maskami, kiczowatymi rzeźbami... Część dzieł, w które wizjoner tchnął nowe życie, można też obejrzeć w Muzeum Tinguely’ego.

Bazylea ma bardzo wiele twarzy. Wystarczy tylko wsiąść do samolotu, by je poznać.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto