Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rydułtowy: Bunt w spółdzielni Orłowiec. Lokatorzy pikietowali pod siedzibą spółdzielni, dotychczasowy prezes został odwołany

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Mieszkańcy zasobów SM Orłowiec chcą odwołania rady nadzorczej spółdzielni
Mieszkańcy zasobów SM Orłowiec chcą odwołania rady nadzorczej spółdzielni Materiały nadesłane
Rewolucja w Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec w Rydułtowach. Wczoraj (czwartek) po tym jak głośną pikietę w siedzibie spółdzielni urządzili mieszkańcy, ze stanowiska dotychczasowego prezesa został odwołany Mariusz Ganita. Dziś (piątek) lokatorzy zasobów Orłowca znów pojawili się przed biurami spółdzielni i domagali się natychmiastowego zwolnienia z pracy Ganity oraz odwołania także dotychczasowej rady nadzorczej.

Posiedzenie rady nadzorczej SM Orłowiec miało miejsce w czwartek. To wtedy mieszkańcy zasobów spółdzielni weszli do siedziby i głośnymi okrzykami „won z prezesem” jasno dali do zrozumienia zarządowi czego chcą. Ich pikietę zarejestrował m.in. dziennikarz portalu nowiny.pl. W piątek rano mieszkańcy przyszli pod siedzibę spółdzielni jeszcze raz. Chcieli sprawdzić, czy odwołanie Ganity stało się faktem. Wyszedł do nich Antoni Seidel, który potwierdził, iż dzień wcześniej w głosowaniu tajnym i większością głosów (wymagane 3/4 głosów) Mariusz Ganita został odwołany, on sam w kolejnym głosowaniu został wskazany jako osoba pełniąca obecnie obowiązki prezesa.
Z przekazanych mieszkańcom spółdzielni informacji wynika, że trwają teraz ustalenia dotyczące rozwiązania umowy o pracę z byłym już prezesem. W tej kwestii wypowiedzieć muszą się prawnicy. Przy okazji mieszkańcy powtórzyli swoje żądania o jak najszybsze zwołanie walnego zgromadzenia spółdzielców i odwołania całej rady nadzorczej.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy bunt lokatorów w Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec. W 2008 roku lokatorzy zbuntowali się przeciwko ówczesnej władzy spółdzielni z powodu kłopotów z wykupem mieszkań za przysłowiową „złotówkę” co było wówczas możliwe na mocy nowej ustawy. Z grona mieszkańców wywodził się wówczas Mariusz Ganita, który jako prawnik współpracował z lokatorami. Po tym jak rada nadzorcza i ówcześni prezesi zostali odwołani on sam zasiadł na stanowisku sternika spółdzielni. I stanowisko to od ponad dekady sprawował nieprzerwanie.

Teraz mieszkańcy złożyli na ręce tymczasowego prezesa listę „grzechów” jego poprzednika. A ta jest naprawdę długa, bo sięga nawet 2010 roku. Mowa jest między innymi o niesłusznym zwalnianiu pracowników, zakończonej podpisaniem ugody bójce. Co więcej, prezes latem tego roku został także skazany przez sąd pierwszej instancji (wyrok był nieprawomocny) za wyrządzenie znacznej szkody majątkowej. Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury w 2016 roku, a dotyczyło ulokowania pieniędzy spółdzielni w upadającym banku, na czym spółdzielcy stracili ponad 2,6 mln zł. Pieniądze miały iść na termomodernizację budynków, bo pozyskane zostały z WFOŚiGW w Katowicach. W SM Orłowiec nikt nie sprawdził opinii o mało znanym banku z Wołomina, oferującym nierealnie wysokie procenty od lokat. Bank splajtował, a spółdzielnia zamiast 3 milionów złotych odzyskała więc jedynie 423 tys. zł. Prezes latem tego roku zapowiadał apelację od wyroku. Nie wiemy, czy ją złożył.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto