Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beznadzieja

Leszek Jaźwiecki
Tomasz Szewczuk nie miał wiele do powiedzenia  w starciach z obroną Górnika Łęczna. Zygmunt Wieczorek
Tomasz Szewczuk nie miał wiele do powiedzenia w starciach z obroną Górnika Łęczna. Zygmunt Wieczorek
Na to spotkanie kibice ostrzyli sobie zęby. Liczyli na łatwe zwycięstwo gospodarzy, trzy punkty i początek marszu w górę tabeli. Spotkał ich zimny prysznic. Prawdziwy nokaut.

Na to spotkanie kibice ostrzyli sobie zęby. Liczyli na łatwe zwycięstwo gospodarzy, trzy punkty i początek marszu w górę tabeli. Spotkał ich zimny prysznic. Prawdziwy nokaut. Odra przegrała z Górnikiem Łęczna aż 0:5 (0:4), będąc cieniem zespołu z poprzednich spotkań z Groclinem i Zagłębiem Lubin. Była to najwyższa porażka na własnym stadionie w dziejach występów tej drużyny w ekstraklasie. Ostatnie „lanie” na stadionie przy ulicy Bogumińskiej wodzisławskim piłkarzom sprawiła Legia Warszawa dziewięć lat temu, kiedy zespół prowadził Marcin Bochynek. Najwyższą porażkę Odra poniosła w Zabrzu w 1998 roku, przegrywając z Górnikiem 0:6.

Gospodarze ustępowali rywalom pod każdym względem. Byli wolni, mało waleczni, akcje rozgrywali w ślamazarnym tempie. Na ich tle zespół Górnika prezentował się „o niebo lepiej”.
– Po co my tu przychodzimy? – krzyczeli zdegustowani kibice. – Beznadzieja! Za co bierzecie pieniądze? Weźcie się do roboty!

Ich okrzyki na niewiele jednak się zdały. Nie pomogła także mobilizacja ze strony trenera Franciszka Smudy.
– Wynik jest wysoki, ale to jeszcze nie koniec meczu. Trudno nam będzie to odrobić, ale pokażmy charakter. Strzelmy bramkę, drugą – apelował w przerwie szkoleniowiec, ale jak się okazało bez efektu.

– Czuje się bezsilny – przyznał trener Smuda po meczu.
Bezsilni byli także piłkarze Odry. Zwłaszcza obrona, która popełniała fatalne błędy. Goran Popov miał być odkryciem wiosennej rundy, ale jeśli będzie tak grał, to szybko wróci do Crvenej Zvezdy. Michał Stasiak nie grał w Groclinie i miał o to pretensje do trenerów. Jeśli jednak dokładnie prześledzi mecz z Górnikiem to zapewne znajdzie odpowiedź, dlaczego Dusan Radolsky nie widział go w składzie. Kilka słów należy się także napastnikom. Obaj – Jacek Ziarkowski i Tomasz Szewczuk – nie stanowią żadnego zagrożenia. Są wolni, mało produktywni. Ten drugi był zupełnie zagubiony na boisku. „Ziaro” nie wygrał ani jednego pojedynku o górną piłkę.

– Chyba ma nadwagę i dlatego trudno mu biegać – podpowiadali kibice.

Mają chyba rację. Jan Woś dyplomatycznie stwierdził, że cały zespół zagrał słabo. Nie chciał wymieniać kto szczególnie zawiódł. Zresztą jakie to ma znaczenie, jak się przygrywa 0:5 na własnym boisku...


Statystyka

Odra

Łęczna
Strzały celne 3 8
Strzały nieclene 6 2
Spalone 2 2
Rzuty rożne 9 5
Faule 19 16

Noty Odry

Pawełek 3 – Grzyb 3, Dymkowski 2,
Stasiak 1, Popov 2 (82. Myszor) – Masłowski 4, Zganiacz 3 (46. Kubisz 3),
Muszalik 5, Rocki 3 – Ziarkowski 1,
Szewczuk 1.


Nokaut w 7 minut

6 minuta – w środku boiska piłkę stracił Popov, na bramkę Odry pognali Kubica i Nazaruk, ale w porę wrócił Stasiak i wyjaśnił niebezpieczeństwo.
11 – kolejny błąd piłkarzy z Wodzisławia, na szczęście rywale nie potrafili tego wykorzystać, a jedynym efektem był rzut rożny.
18 – szybka kontra gości tym razem zakończyła się powodzeniem. Kubica i Kucharski otworzyli drogę do bramki Nazarukowi. 0:1.
23 – Stojący na polu karnym Kucharski otrzymał piłkę od Siklicia, podał ją do Kubicy, który z bliska zmienił jej lot i ta wpadła do siatki. 0:2.
25 – po rzucie rożnym obrona Odry pozwoliła na oddanie strzału Szałachowskiemu i było
już 0:3.
30 – na uderzenie zdecydował się Masłowski, ale piłka minimalnie minęła słupek.
32 – mocny strzał Muszalika z 16 metrów bramkarz gości wybił w pole.
38 – koklejna próba gospodarzy nie przyniosła zmiany rezultatu, a strzał Szewczuka trafił w spojenie słupka i poprzeczki.
45 – ponownie w głównej roli, niestety niechlubnej, wystąpili obrońcy Odry, a konkretnie Stasiak. Obrońca gospodarzy nie wybił piłki i ta spadła wprost pod nogi Szałachowskiego, który nie dał najmniejszych szans Pawełkowi. 0:4.
40 – wprowadzony po przerwie Kubisz ograł Bronowickiego i Popielę, strzelił na bramkę, ale Bledzewski był na posterunku.
55 – ponownie Odrze do szczęścia zabrakło kilku centymetrów – Popov trafił w poprzeczkę.
61 – obrona Odry ponownie ośmieszona przez piłkarzy Górnika. Nazaruk wyłożył piłkę Kubicy, ale ten spóźnił się i nie trafił do pustej bramki.
67 – to czego nie uczynił Kubica, zrobił Kucharski. Przy biernej postawie obrońców Odry strzelił tuż przy słupku. 0:5.
75 – bramkarz Odry uratował swój zespół przed utratą kolejnej bramki.
93 – ostatni gwizdek. Radość w obozie gości.


Grają dla siebie
Rozmowa z Franciszkiem Smudą, trenerem Odry

Dziennik Zachodni: To był prawdziwy nokaut. Kiedy prowadzony przez pana zespół przegrał tak wysoko?

Franciszek Smuda: W mojej karierze jeszcze takiego meczu nie przeżyłem, żeby po 25 minutach przegrywać już 0:3. Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć skąd się wzięły te błędy popełnione przez naszych obrońców. To chyba im zostało jeszcze z okresu kiedy byli trampkarzami. Nie sądzę, żeby zlekceważyli rywali. Musimy obrać inną taktykę.

Dziennik Zachodni: W dotychczasowych spotkaniach Odra grała z jednym napastnikiem. W tym meczu zaryzykował pan i wystawił dwóch.

Franciszek Smuda: Chcieliśmy zagrać ofensywnie. Przecież graliśmy u siebie, z rywalem z „naszej półki”. Zmieniłem ustawienie, ale to nie przyniosło spodziewanych efektów. Gdyśmy nie podjęli takiej próby, to zarówno dziennikarze jak i kibice mogliby mieć do pretensje, że nie gramy ofensywnie. Szkoda, że musieliśmy się tak dotkliwie o tym przekonać.

Dziennik Zachodni: Czy zamierza pan wrócić do dawnego ustawienia?

Franciszek Smuda: Nie mam chyba innego wyboru. Przecież grając z jednym napastnikiem z Grocliniem nie przegraliśmy tak wysoko, walczyliśmy jak równy z równym.

Dziennik Zachodni: Przed sezonem wydawało się, że obrona Odry będzie stanowiła monolit i będzie najsilniejszym punktem zespołu, tymczasem popełnia fatalne błędy.
SF: Nie wiem dlaczego popełnia tyle błędów. Gramy nerwowo, choć przed każdym meczem staram się wpoić piłkarzom, że nasza sytuacja w lidze nie jest najgorsza. To powinno ich uspokoić.

Dziennik Zachodni: Mecz z Górnikiem pokazał, że Odra nie ma siły ognia. Napastnicy praktycznie nie istnieli na boisku.

Franciszek Smuda: Niestety, mamy takich a nie innych piłkarzy.

Dziennik Zachodni: Jakie wnioski można wyciągnąć
z tego spotkania?

Franciszek Smuda: Myślę, że to był wypadek przy pracy i takie spotkanie się już nie powtórzy. To także dobra nauka dla piłkarzy. Oni nie grają dla mnie. Grają dla siebie, dla kibiców.

Dziennik Zachodni: W środę Odrę czeka następne spotkanie ligowe. To dobrze, że tak szybko zagracie?

Franciszek Smuda: Chociaż w piłce tyle już przeżyłem, nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.


W opinii trenera

Bogusław Kaczmarek, Górnik Łęczna

Zapowiadałem, że zespół w rundzie wiosennej będzie grał lepiej, mądrzej, z większym polotem. Już w spotkaniach z Cracovią i Polonią Warszawa było widać pewne oznaki postępu, ale nie zdołaliśmy tego pokazać na boisku. W Wodzisławiu nie było wątpliwości kto był lepszy. Wreszcie gramy w piłkę, a nie kopiemy. Chciałem podziękować drużynie Odry za walkę, wiem co czują zawodnicy, kiedy przegrywa się u siebie i to w takich rozmiarach. Byliśmy za szybcy dla piłkarzy gospodarzy. Gdyby Szałachowski miał więcej doświadczenia, to mógłby jeszcze dwa, trzy razy pokonać bramkarza Odry. Ten piłkarz rozegrał dobre spotkanie, strzelił dwie bramki, ale ja widzę jeszcze u niego wiele niedostatków. Musi jeszcze dużo pracować. Dobrze gra także Kubica, ale nie strzela bramek. O przepraszam teraz strzelił (śmiech). On powinien być królem snajperów naszej ligi. Dochodzi do sytuacji strzeleckich, ale nie potrafi ich wykorzystać. Jest to zawodnik, który miałby miejsce w każdej drużynie.

Pod szatnią

Jan Woś, pomocnik Odry

Rywale nas znokautowali w tych pierwszych 25 minutach. Posypały się gromy na obrońców, ale cały zespół zagrał słabo. To dotyczy także napastników. Nie potrafiliśmy się przedostać na pole karne Górnika, nasze dośrodkowania były umiejętnie blokowane. Rywale zagrali z kontry i to im doskonale wychodziło. My zamierzaliśmy prowadzić grę, ale zupełnie nam nie szło.

Mariusz Pawełek, bramkarz Odry

Nie przypominam sobie, kiedy musiałem wyjmować pięć razy piłkę z siatki. Może zdarzało się to w drużynie rezerwowej, ale tylko raz lub dwa. Nie możemy tak łatwo przegrać meczu. Za cztery dni czeka nas następne spotkanie i trzeba jak najszybciej się odbudować, zapomnieć o tej wpadce. Trudno na gorąco, zaraz po meczu, powiedzieć czy byłem w stanie zapobiec którejś z bramek. W przerwie w szatni było cicho, trener nas mobilizował, nie krzyczał, widocznie nie chciał nas „dobijać”. Mieliśmy pokazać inny charakter, ale nic z tego nie wyszło. Po meczu próbował mnie pocieszać Andrzej Bledzewski, który powiedział, że też miał takie przypadki i żeby się nie martwić. Może posłucham starszego kolegi.

Sebastian Szałachowski, pomocnik Górnika

Po raz pierwszy udało mi się strzelić dwie bramki w ekstraklasie. Cieszy taka skuteczność. To spotkanie było ważne dla obu drużyn, przecież sąsiadowaliśmy w tabeli. W Łęcznej górą była Odra, teraz wzięliśmy skuteczny rewanż.
Ronald Siklić,
obrońca Górnika
To, że nie zostałem dłużej w Wodzisławiu było też moją winą. Nie mam do nikogo pretensji. Teraz gram w drużynie Górnika i cieszę się z każdego punktu. Liczyłem, że Odra zagra lepiej, spodziewaliśmy się bardziej wyrównanej i zaciętej walki.

Andrzej Kubica,
napastnik Górnika
Przed meczem nie liczyliśmy na takie wysokie zwycięstwo. Nigdy nie planujemy zresztą rozmiarów naszej wygranej. Coraz lepiej zaczynam się rozumieć z Czarkiem Kucharskim, jest zawsze blisko. Wreszcie rozwiązał się worek z bramkami i mam nadzieję, że w następnych meczach będzie podobnie. Do tej porem skuteczność była naszym największym mankamentem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto