Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cenzura czy pluralizm? Część radnych chce zmian w Gazecie Wodzisławskiej. Głosy w Radzie Miasta są podzielone

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Gazeta Wodzisławska
Radni z koalicji większościowej chcą zmian w funkcjonowaniu Gazety Wodzisławskiej, wydawanej przez Wodzisławskie Centrum Kultury. Ich zdaniem w obecnej formule stawia promuje prezydenta Mieczysława Kiecę, nie zapewnia pluralizmu i brakuje w niej krytycznych artykułów wobec władzy. - Nie o pluralizm chodzi, a o przejęcie dla partykularnych interesów - odpowiadali przeciwnicy pomysłu. Zmiany forsował radny Adrian Jędryka (PiS), ale po długiej dyskusji i dwóch głosowaniach wycofano punkt z porządku obrad.

Chcą zmian w Gazecie Wodzisławskiej

Radni z koalicji większościowej w Radzie Miasta chcą zmian w statucie Gazety Wodzisławskiej. Zaproponowane rozwiązania prezentował na ostatniej sesji radny Adrian Jędryka (PiS). W dyskusji przytoczył raporty sieci obywatelskiej Watchdog Polska i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, które wielokrotnie wskazywały, że media wydawane przez samorządy to zagrożenie dla wolności słowa.

Chodzi tutaj przede wszystkim o wątpliwości, co do społecznej kontroli władzy. Rajca wskazywał, że w zdecydowanej większości mediów badanych przez niezależne organizacje kreowany był pozytywny wizerunek władz miasta, brakowało głosu opozycji.

Adrian Jędryka podał kilka przykładów z Gazety Wodzisławskiej, jak np. ostatni numer przed ostatnimi wyborami samorządowymi, gdzie zabrakło informacji o wszystkich startujących kandydatach na fotel prezydenta Wodzisławia Śl. Przy czym nie zabrakło wystąpienia od obecnego włodarza i równocześnie jednego z kandydatów. Powtarzał, że wielokrotnie na łamach występuje Mieczysław Kieca, ale brakuje głosu radnych, zwłaszcza będących w opozycji do jego rządów (np. przy kwestii budżetu, który uchwala Rada Miasta).

Radny PiS podkreślał, że w Gazecie Wodzisławskiej jest wiele "fantastycznych artykułów społeczno-kulturalnych". Wyraził chęć lekkiej zmiany formuły, głównie co do tematów związanych z bieżącą sytuacją w mieście.

Zaproponował, aby wydawcą gazety było miasto Wodzisław Śl., a nie jak do tej pory Wodzisławskie Centrum Kultury. Redaktora naczelnego miałaby powoływać Rada Miasta, a nie dyrektor WCK (choć to on formalnie ogłaszał był konkurs). Tłumaczył, że da to większą niezależność, bo do jego zwolnienia potrzebnych będzie 11 głosów po publicznej debacie na sesji (na wniosek prezydenta lub 3 osób tzw. Rady Programowej).

Wnioskował powołanie Rady Programowej, czyli organu opinio-doradczego. Miała być to "pewna forma rady nadzorczej w imieniu właściciela _Rady Miasta - red.)", której - w zamyśle - zadaniem nie byłoby ustalanie zawartości Gazety Wodzisławskiej. W jej skład miałby wchodzić przewodniczący Rady Miasta (lub wskazany wiceprzewodniczący), czterech radnych wybranych przez większość Rady Miasta, przedstawiciel prezydenta Wodzisławia Śl. i przedstawiciel konwentu Rad Dzielnic (takiego organu nie ma, ale jest w trakcie planowania).

Radny Łukasz Chrząszcz (Wodzisław 2.0) był zdania, że Gazeta Wodzisławska powinna zostać zlikwidowana. Uznał, że zagłosuje za zmianami, jeśli dołączona zostanie poprawka umożliwiająca drukowanie artykułów obywatelskich nadsyłanych przez czytelników (na podstawie osobnego regulaminu), co miałoby pobudzić dyskusję. Obecną formę Gazety Wodzisławskiej krytykował też radny Marian Plewnia (PiS).

Cenzura czy pluralizm? Radni mają wątpliwości

Pomysł radnego Jędryki krytykowali radni po przeciwnej stronie stołu. - Cieszę się, że działacze PiS-u mówią o wolności mediów. To samo w sobie jest ironiczne. Gdyby intencje były czyste, to w statucie byłyby zapisy gwarantujące pluralizm. Nie o pluralizm chodzi, a przejęcie dla partykularnych interesów - powiedział Ireneusz Skupień (Nasz Wodzisław). Krytykował brak rozmów pomysłodawców z redakcją.

Eugeniusz Ogrodnik (NW) mówił o wielu wątpliwościach. Wnosił, aby w ewentualny skład rady wchodzili przedstawiciele klubów, a nie wybierani radni przez większość, bo w takiej sytuacji, to zawsze będzie dominacja pewnej części rajców nad pozostałymi.

- Wybranie dobrego redaktora, jeżeli mówimy o zmianach, i danie mu pełnej samodzielności wystarczy. "Złota jedenastka" (radni z koalicji większościowej - red) próbuje przejąć kontrolę nad wszystkim, nad czym za przeproszeniem się da. Nie podobają się artykuły w gazecie, no to zmienimy gazetę, będą artykuły opiniowane przez redaktora naczelnego, którego wybierzemy my, bo będziemy mieli radę programową - zwracał uwagę Adam Kantor (NW).

Prezydent Mieczysław Kieca chciał uzyskać odpowiedź od radnego Jędryki czy i ile razy rozmawiał o planowanych zmianach z samymi zainteresowanymi, czyli redaktorem naczelnym Gazety Wodzisławskiej i dziennikarzami. Pytał się też, czy radni wnioskujący o zmiany odpowiadali na prośby zapytania dziennikarzy redakcji w kwestii udzielania odpowiedzi i komentarzy na jej łamach.

W odpowiedzi wnioskodawca zasłonił się prawem prasowym i nie wpływaniem radnego na pracę redakcji. - Rolą radnego jest ustalenie pewnych zasad funkcjonowania - mówił. Dodał, że jeśli już, to konsultacje na temat Gazety Wodzisławskiej powinny zostać przeprowadzone z mieszkańcami. Można było usłyszeć, że pracownik ma realizować obowiązki.

Adrian Jędryka odpowiedział też Eugeniuszowi Ogrodnikowi. Mówił, że w Radzie Miasta nie ma tradycji powoływania kół, stąd pomysł składu tzw. rady programowej powoływanej przez większość Rady Miasta. Przyznał też, że sam raz nie odpowiedział prośbę o komentarz dziennikarzy Gazety. Tych zapytań miało być 2-3, czym wyrażał wątpliwość, czy to adekwatna liczba.

Również Dezyderiusz Szwagrzak (Wspólnota Samorządowa) wyrażał swoje wątpliwości co do formy Gazety Wodzisławskiej. Mówił, że Gazeta nie opublikowała stanowiska komentarza po nieudzieleniu wotum zaufania prezydentowi Kiecy. W tej sprawie interweniował, ale włodarz miasta miał z tym nic nie zrobić. Prezydent odpowiedział, że nie wpływa na pracę redakcji. Przytoczył przykład, że jego, jak i przewodniczącego Rady Miasta komentarz został opublikowany.

Radcy: Są wątpliwości prawne

Radcy prawni Urzędu Miasta wskazywali na wątpliwości prawne. Chodziło głównie o to, że Rada Miasta chce zmienić statut redakcji, której wydawcą jest osobna jednostka - Wodzisławskie Centrum Kultury. Ich zdaniem ustalenie właściciela jest kluczowe dla przyszłości uchwały, która mogłaby zostać zaskarżona przez nadzór prawny wojewody.

W związku z opinią prawników pojawiły się głosy o wstrzymaniu prac nad uchwałą podczas sesji Rady Miasta. Nie chciał z tym się zgodzić wnioskodawca. Stefan Grzybacz (Wspólnota Samorządowa) proponował skierowanie uchwały do prac w komisji. Głosowanie wygrała koalicja większościowa. Po chwili o wykreślenie z porządku obrad zawnioskował Adam Kantor (NW) i co ciekawe... wniosek przeszedł głosami 11:10 ("za" ku zaskoczeniu zagłosował Roman Kapciak z PiS).

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto