Chłopaki ze stajni cyborgów

W Poznaniu słyszeli o sobie: „goście z chipami”, a ich szkołę nazywano „stajnią cyborgów”. Uczniowie z renomowanych techników z całej Polski ze zniechęceniem machali ręką, gdy słyszeli, kto wygrał kolejną olimpiadę.

— Dopiero jak bliżej nas poznali, stwierdzali, że jesteśmy normalni — śmieje się Patryk Biazik, zwycięzca 18. Ogólnopolskiej Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Budowlanych, na co dzień uczeń Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu Śląskim.

— Koledzy z innych szkół mają nas za kujonów i cyborgów, ale tak wcale nie jest. Po prostu dobrze nam poszło — dodaje Andrzej Kania, przyjaciel Patryka, laureat siódmego miejsca na olimpiadzie.

Do Poznania, na 18 olimpiadę budowlaną pojechało aż sześciu uczniów Zespołu Szkół Technicznych (inne szkoły reprezentowało najwyżej po trzech). Cała szóstka znalazła się w pierwszej piętnastce laureatów, a tym samym wywalczyła sobie indeksy na dowolną uczelnię techniczną w kraju.

— Nie wiem, którą szkołę wybiorę. Najprawdopodobniej będzie to Politechnika Gliwicka. Mam jednak jeszcze dużo czasu, żeby to przemyśleć — mówi Bogusław Katryniok, który w Poznaniu wywołał sensację jako najmłodszy laureat.
Bogusław, uczeń drugiej klasy Technikum Budowlanego, zajął w finale drugie miejsce. Pokonał ponad 30 kolegów z całej Polski, głównie z czwartych i piątych klas.

— Naprawdę był osobliwością. Po ogłoszeniu wyników wszyscy przychodzili i go oglądali — mówi Ryszard Zawadzki, dyrektor wodzisławskiej „budowlanki”.

Sukces całej szóstki pociągnął też za sobą zwycięstwo szkoły w klasyfikacji ogólnej. Zespół Szkół Technicznych w Wodzisławiu Śląskim już po raz siódmy przywiózł z olimpiady dyplom i puchar za pierwsze miejsce. Trzy razy szkoła była druga.

— Będę się starał, żeby przynajmniej Patryk, jako laureat pierwszego miejsca, otrzymał stypendium ministra edukacji narodowej. Zasłużył na to. Jego kolegom też należą się pochwały — dodaje dyrektor.