Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy prezydent Wodzisławia pomówił radnych? Grupa samorządowców chce oddać sprawę do prokuratury. A chodzi o pieniądze na Ukraińców

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
Sala gimnastyczna udostępniona uchodźcom z Ukrainy
Sala gimnastyczna udostępniona uchodźcom z Ukrainy Arc/FB Mieczysław Kieca
Polityczna burza w Wodzisławiu Śląskim. Jutro (11 stycznia) o godzinie 11, rozpocznie się nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Powód? Prezydent miasta alarmuje, że radni zabrali 60 tys. zł na utrzymanie Ukraińców, którzy w wodzisławskiej bursie znaleźli schronienie przed wojną. Koalicyjna większość przesunęła bowiem te środki na inny cel: wymalowanie bursy, gdzie teraz mieszkają uchodźcy. Według prezydenta Mieczysława Kiecy, zmusi go to do wyproszenia rodzin z dziećmi z budynku. Koalicyjna większość radnych odbija piłeczkę, twierdząc, że zostali przez prezydenta pomówieni i chcą skierować sprawę do prokuratury.

Prezydent Mieczysław Kieca bije na alarm: zabranie przez radnych 60 tys. zł spowoduje, że 13 stycznia trzeba będzie wyrzucić na bruk rodziny z małymi dziećmi, które w wodzisławskiej bursie na czas wojny, znalazły dach nad głową. Jak zaznaczył, 60 tys. złotych pochodzi z dotacji wojewody, który nie może jednak interweniować, bo wszystko jest lege artis. To rada ma kompetencje do przesuwania środków na inny cel.

Przywołani do tablicy samorządowcy twierdzą, że prezydent mija się z prawdą zrzucając na nich winę. Ich zdaniem, zostali pomówieni i chcą skierować sprawę do prokuratury.

- Radni skonsultowali się z radcą prawnym. Ze wstępnych informacji wiem, że jest opinia o prawdopodobieństwie pomówienia. Grupa samorządowców chce skierować zawiadomienie, a chodzi o koalicyjną większość i jeszcze jednego rajcę, który zamierza się przyłączyć – mówi Dezyderiusz Szwagrzak, przewodniczący rady miasta.

O całej sytuacji i zamieszaniu wokół bursy prezydent Kieca mówił na zwołanej w ubiegłym tygodniu konferencji prasowej. Pokazywał zdjęcia osób, które w bursie mają schronienie i wskazał jasno: to oni stracą dach nad głową. Po odsłuchaniu nagrań z wspomnianej konferencji prasowej, wśród radnych zawrzało.

- Możemy się nie lubić, ale osoba mająca świadomość, że mówi nieprawdę, aby inne osoby zostały źle odebrane w opinii publicznej, nie pozostawia nam wyjścia w tej kwestii. Złożymy zawiadomienie do prokuratury, bo cała narracja prezydenta była tak przygotowana, żeby pokazać radnych w takim a nie innym świetle. Mogę powiedzieć, że stwierdzenie, iż rada miasta zabrała wszystkie środki na utrzymanie uchodźców z Ukrainy, jest ewidentnym kłamstwem – podkreśla Dezyderiusz Szwagrzak.

- Dopytałem jeszcze skarbnika miasta. Rada zabrała 60 tys. złotych, a zostawiła na utrzymanie uchodźców aż 240 tys. złotych – dodaje

.

Wojewoda dał na cały rok bowiem 300 tysięcy złotych. Miasto otrzymuje 70 zł za dobę na osobę. W bursie przebywa obecnie 48 osób. Jak nam powiedział Mateusz Jamioła z urzędu miasta, w najbardziej gorącym okresie (niedługo po napaści Rosji na Ukrainę) budynek zamieszkiwało 120 – 130 Ukraińców, w sumie w bursie znalazło dach nad głową 258 uchodźców.

Zapewniono im fachową opiekę. Zawsze mogli liczyć na pomoc zatrudnionych w bursie osób, np. przy załatwianiu formalności urzędowych.

Mieczysław Kieca oznajmił, że rada miasta, 25 grudnia wprowadziła zmianę do uchwały budżetowej, która skutkowałaby tym, że 1 stycznia musiałby wyrzucić tych ludzi na bruk.

- Koalicyjna większość zabrała pieniądze i to nie miejskie, ale te, które przekazał wojewoda na uchodźców i przeznaczyła na remont bursy – wskazał.

Jak dodał, rada odebrała również prezydentowi upoważnienie do przenoszenia środków z innych działów na zabezpieczenie dla nich wsparcia.

Zaznaczył, że 2 stycznia okazało się, że na wynagrodzenia pracowników opiekujących się rodzinami z Ukrainy w Bursie, są pieniądze tylko do 13 stycznia. Ale nie ma środków na pochodne od nich, m.in. składki zusowskie. Brak też pieniędzy na samo funkcjonowanie bursy zgodnie z uchwałą rady miasta.

- Przesunęliśmy jedynie 60 tysięcy złotych z wynagrodzeń pracowników bursy na odmalowanie budynku. Jeżeli jednak pan prezydent mówi, że zabraliśmy pieniądze na prąd, ciepło, wodę, inne media czy wyżywienie, to są to brednie. Z 300 tysięcy złotych, które dał wojewoda, wzięliśmy tylko te 60 tys. zł; na wynagrodzenia dla pracowników zostawiliśmy 16 tys. zł po to, by prezydent mógł spokojnie zakończyć pobyt uchodźców w bursie – wyjaśnia Dezyderiusz Szwagrzak.

Mówi też, że prezydent zwołuje sesję nadzwyczajną nie z powodu braku środków na utrzymanie mieszkańców bursy.

- Prawdziwym powodem jest to, że Regionalna Izba Obrachunkowa zarzuciła, że do uchwały o wzorze deklaracji odbioru odpadów komunalnych, nie dołączył wersji elektronicznej. Miał to zrobić do 10 stycznia. W porządku obrad są trzy punkty – wskazuje Szwagrzak.

Jeden z nich dotyczy zmian budżetowych, czyli przywrócenia zabranych 60 tys. złotych na utrzymanie ukraińskich rodzin zamieszkujących bursę. Drugim jest wprowadzenie deklaracji śmieciowej, a trzecim apel w sprawie sytuacji w wodociągach – wylicza przewodniczący.

- Nie będę komentował ruchów przewodniczącego rady – ucina prezydent Mieczysław Kieca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto