Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid Łomnicki bez zabezpieczeń wspina się na olbrzymie kominy. Dlaczego? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Arek Biernat
YouTube/Dawid Łomnicki
Dawid Łomnicki z Raciborza wspiął się na ok. 300 m komin rybnickiej elektrowni. To nie pierwszy jego taki wyczyn. Skąd taka pasja?

Będąc dzieckiem, wspinałem się na dachy garaży i wysokie drzewa. Od zawsze fascynowała mnie wysokość, wspinaczka - przyznaje z uśmiechem Dawid Łomnicki.

11 listopada o jego wyczynie zrobiło się głośno w internecie. Na portalu YouTube opublikował film, jak wspina się na ok. 300 m komin rybnickiej elektrowni.

- Dedykuję ten materiał wszystkim wojownikom, bohaterom, młodszym i starszym, kobietom i mężczyznom, tym którzy wspólnymi siłami odzyskali to co najcenniejsze dla nas - Polską ziemię. Przywrócili nam ojczyznę, język, zwyczaje i wolność. Bycie Polakiem to duma i zaszczyt. Bycie Polakiem to biel i czerwień. Bycie Polakiem to pamięć o poległych i pielęgnacja zwyczajów przodków. Bycie Polakiem to dzisiejsze święto - podpisał swój film Dawid Łomnicki.

W rozmowie z Dziennikiem Zachodnim raciborzanin przyznaje, że wyczynu dokonał kilka miesięcy temu, 1 maja. Dlaczego zatem film został opublikowany w Dniu Niepodległości? W skrócie chodziło o komplikacje prawne. Władze Elektrowni w Rybniku oświadczyły, że wejście na komin elektrowni było nielegalne. Sprawa miała swój finał w sądzie. Ale zakończyła się brakiem kary ze względu na niską szkodliwość czynu, kilka dni przed 11 listopada.

Co ciekawe, było to kolejne tego typu wejście raciborzanina. Wszystko zaczęło się wspinaczką na ok. 150 m maszt w okolicach Kornic.

Rok temu wspiął się na 360 m komin elektrowni w miejscowości Trbovlje w Słowenii. To najwyższy komin w Europie, którego szczyt - ze względu na położenie obiektu w dolinie - znajdował się ponad chmurami.

Po tych wyczynach postanowił wspiąć się na wysoki obiekt w Polsce. Nieprzypadkowo wybrał Rybnik. Po pierwsze, znajduje się blisko Raciborza. A po drugie, rybnicki komin mierzy ok. 300 m.

- To nie jest jak wejście na drzewo. Do tego typu wyczynów przygotowywałem się ciężko trenując fizycznie i mentalnie przez pięć ostatnich lat. Przed wspinaczką muszę znać pogodę. Deszcz, silny wiatr, burza wiążą się z ryzykiem - podkreśla Dawid Łomnicki.

Dodaje, że na tego typu wyczyny zwrócił uwagę, przeglądając filmy na YouTube. - Nie jestem pierwszą osobą, która na to się decyduje. Prym w tego typu wspinaczkach wiodą Rosjanie. Pewnego dnia stwierdziłem, że jestem na tego typu zadanie gotowy. Mam duży szacunek do wysokości i niebezpieczeństwa. Jeżeli pojawia się strach, to jest on kontrolowany. Trzymam go w garści. Jestem świadom swoich umiejętności. Skupienie musi być na 100 proc. Film jest tak zmontowany, że trochę to wygląda kaskadersko, dynamicznie. Obserwując każde moje nagranie na tego typu wysokości, widzę i obserwuję, jak zachowuję się na górze. Ostrożność jest ogromna. Każdy chwyt elementów jest bardzo ostrożny i mocny. Widzę to po zaciśniętych dłoniach- tłumaczy.

Na filmie można zobaczyć, jak raciborzanin bez żadnych zabezpieczeń pokonuje kolejne szczeble drabiny, aż wreszcie spaceruje po krawędzi szczytu rybnickiej konstrukcji. Mało tego, nawet podciągał się na wysokości kilkuset metrów... Wykonał też tzw. ludzką flagę. - Może dla kogoś zabrzmi to dziwnie, ale wisząc 300 metrów nad ziemią, traktuję to jako takie same ćwiczenie jak na ziemi. Nigdy do tej pory moje mięśnie mnie nie zawiodły, więc nie widzę powodu, żeby w jakiś trudny do wyjaśnienia sposób miałyby to zrobić kilkaset metrów nad ziemią. Jednak adrenalina jest spora. Trudno, żeby jej nie było - słyszymy.

Nasz rozmówca podkreśla, że widoki z góry są kapitalne. - Wspinam się o wschodzie, albo o zachodzie słońca. To najlepszy czas na kręcenie filmów. Oglądanie z takiej perspektywy wschodu słońca jest kapitalne. To coś jak lot samolotem. Świat z góry jest taki mały. Zalew Rybnicki z 300 metrów nie robi takiego wrażenia, jak z ziemi. Co ciekawe, widziałem też przejeżdżające radiowozy. Myślałem, że to po mnie... Przed wspinaczką nie pytam się o zgodę, bo dobrze wiem, że nikt na takie coś się nie zgodzi. Nikt nie chce brać odpowiedzialności. Dlaczego nie paraliżuje mnie chodzenie po krawędzi komina? To wszystko kwestia blokad w głowie. Ma świadomość mojego ciała i umysłu. Wiele osób potrafiłoby zrobić salto w tył, ale tego nie robi, bo się boi. Kwestia mentalna. Dodam tylko, że nikomu nie daje wskazówek co do tego, jak wchodzić na tego typu obiekty. Zapytania się pojawiają, ale nie jestem w stanie sprawdzić, czy taka osoba jest rzeczywiście gotowa na tego typu zadanie - kończy Łomnicki.

Raciborzanin zapowiedział, że w przyszłym roku chciałby zrobić profesjonalną licencję spadochroniarską.

Kocha ćwiczyć

Dawid Łomnicki ma 24 lata i mieszka w Raciborzu. Od 5 lat zajmuje się kalisteniką (trening z użyciem własnej masy ciała w którym można wykorzystywać różnego rodzaju drążki). - Nie miałem pieniędzy na siłownię. Zacząłem ćwiczyć na trzepaku przy śmietniku osiedlowym. Było to najlepsze miejsce do tego, aby zmieniać samopoczucie, wygląd i charakter, bo to nie są wymarzone warunki do treningu - wspomina Dawid Łomnicki.

Od pięciu lat promuje m.in. street workout (ćwiczenia polegające na wykorzystywaniu elementów zabudowy miejskiej lub specjalnie wykonywanych do tego celu parków). Prowadzi też działalność gospodarczą, a wkrótce za Michała Fitę (został wiceprezydentem Raciborza) obejmie mandat radnego miejskiego w Raciborzu. - Chcę wspierać aktywnie działających mieszkańców w zmienianiu swojego najbliższego otoczenia - słyszymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto