Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gesslerowie opanowali Katowice. Powstała druga restauracja prowadzona przez znaną rodzinę [WIDEO]

Katarzyna Pachelska
Arek Gola
Adam Gessler to już drugi członek rodu restauratorów, który odkrył Śląsk. Na obiad do firmowanego przez niego lokalu wybrała się Katarzyna Pachelska

Familia Gesslerów odkryła Katowice. Magda Gessler będzie prowadzić kultową kiedyś Kawiarnię Kryształową, a jej były szwagier, Adam Gessler, objął swoim patronatem restaurację w hotelu Best Western Premier w Bytkowie. Oficjalnie działa ona od dzisiaj. Restaurator zgadza się na wywiad, jeśli zjem z nim obiad w szykowanym na otwarcie lokalu.

Na przystawkę sprowadzony z Bydgoszczy kucharz Wojciech Stawujak serwuje mi prosto z patelni pierogi litewskie z ziemniakami, cebulką, czosnkiem, tymiankiem i majerankiem. Lekko słone, pyszne, z cienkim ciastem i dużą ilością farszu. Gessler, jak zwykle w garniturze, z nieodłączną muchą w szkocką kratę pod szyją i czerwonych butach, rozmawia ze mną zawzięcie gestykulując.

Emocjonuje się każdym zdaniem, rzucając od czasu do czasu mocne słowo. Przy okazji je, pije czerwone wino i czarną herbatę słodzoną miodem, strofuje personel ("Nie, nie, talerze zawsze muszą być ciepłe!"), wykrzykuje polecenia do kucharzy, kilka razy rozmawia przez komórkę, m.in. z synami, wysyła SMS-y, pokazuje list, który dostał od pewnej pani ze Słubic zawierający menu ze stacji kolejowej w Otwocku sprzed 110 lat. Sypie szczegółami sprzed 30 lat jak z rękawa. Jest dokładnie taki, jak w programie "Wściekłe gary", w którym pokazuje dobre i złe restauracje z całej Polski.

Po 34 latach wrócił pan, na chwilę, ale jednak, do Katowic, gdzie studiował pan reżyserię na Wydziale Radia i Telewizji. Jak to się stało, że pan, syn znanego warszawskiego restauratora, trafił w 1978 roku akurat na Śląsk?

Byłem studentem aktorstwa w warszawskiej szkole teatralnej. Jednocześnie dowiedziałem się, że Adam Hanuszkiewicz szuka aktorów do "Dziadów" w Teatrze Narodowym. Przekonałem go, że będę idealnym Konradem. Niestety rektor uczelni stwierdził, że nie jest ona miejscem od robienia gwiazd, tylko od podnoszenia średniej aktorstwa w Polsce i albo będę w szkole, albo w teatrze. Wybrałem teatr. Okazało się, że premiera "Dziadów" miałaby się odbyć 10 lat po premierze "Dziadów" Dejmka. Ministerstwo przysłało list do teatru, że wykluczone jest, żebyśmy zrobili premierę w takim momencie. Więc po 13 próbach zakończyliśmy próbowanie. I tak zostałem w teatrze bez tych moich "Dziadów". Wtedy przeczytałem, że w Katowicach tworzy się szkoła filmowa. Zdałem egzamin na produkcję filmową, na której wytrwałem rok. Za chwilę jednak zrozumiałem, że chciałbym studiować reżyserię. W tym czasie dyrektor Teatru Nowego w Zabrzu, znakomity facet, Mieczysław Daszewski, pozwolił mnie, studentowi, wyreżyserować u niego fenomenalną sztukę "Prywatne życie Piotrusia Pana" Michała Markowskiego. Zbudowałem dodatkową scenę, podwieszoną, tak że widzowie mieli ją nad głową. To był wielki sukces. 

Do stolika podjeżdża wózek z wazą pełną kremu z cukinii. Próbuję - niezwykle delikatna, choć prosta w smaku.

Ale to było dla pana za mało. Marzył pan o wielkim, romantycznym przedstawieniu...

Wtedy przyszedł rok 1980. Miałem 25 lat. Przekonałem Andrzeja Rozpłochowskiego i 2 tysiące ludzi z "Solidarności", że tak wielka masa ludzi mieszkająca na Śląsku, nie mogła nie posłuchać Mickiewicza czy Słowackiego. Zaproponowałem, że zrobię "Dziady" w Spodku, zaproszę największe gwiazdy. Potrzebowałem tylko pieniędzy, które po spektaklach miałem zwrócić. To było wielkie widowisko, grali Olbrychski, Chamiec, Ela Czyżewska, muzykę napisał Niemen. Żołnierze, marsze, tony ziemi. Były kompletne tłumy. Zakazano nam je grać po 10 dniach. Potem przyszedł stan wojenny i mnie wypier... z katowickiej szkoły filmowej.
W Katowicach poznał pan swoją pierwszą żonę.

Tak, Joannę. Ona studiowała na wydziale operatorskim, była córką Jacka Fedorowicza. W 1981 r. zabrała naszego małego syna i wyjechała za granicę i została tam. Rozstaliśmy się. Ja nie mogłem studiować, dostałem zakaz pracy. Wyjechałem z Katowic.

I zrobił pan karierę w zupełnie innym zawodzie, choć kuchnia to też niezły teatr.

Zacząłem pracować u ojca, a później tworzyć swoje restauracje. W pewnym momencie miałem ich w Warszawie dziewięć. To był koszmar. Byłem zmęczony, zły, głodny, bo na nic nie miałem czasu. Teraz, z pomocą dwóch synów, zarządzam kilkoma restauracjami. Ta w Katowicach to mój eksperyment.
Czas na danie główne. Pieczoną gęś biłgorajską pochodzącą z okolic Wadowic, faszerowaną podrobami i kaszą gryczaną. Do tego żurawina z czarnymi porzeczkami oraz modra kapusta z rodzynkami, winem i pieczonymi morelami. Gęś smakuje wybornie, ale moim faworytem jest kapusta - nie sądziłam, że to pospolite warzywo może tak smakować.

Na czym on polega?

To nie jest moja restauracja sensu stricto, tylko pierwsza w Polsce rekomendowana przez Adama Gesslera. Ustaliłem 42 zasady, wg których ma działać. Są one zapisane na odwrocie codziennie zmienianego menu, liczącego jedną stronę. Wymyśliłem, że ponieważ ja się nie sklonuję, żeby móc pilnować wszystkich restauracji, moimi oczami będą klienci. Jeśli coś jest nie tak, jak zostało zapisane, mogą dzwonić na mój prywatny numer komórki, zapisany na karcie.
Deser - placuszki z jabłkami wg przepisu Gesslerów. Nie za słodkie, ciasto przyjemnie mięknie w ustach, a aromat jabłek roznosi się w powietrzu. Plus bonus od pierogowego mistrza - pierogi z makiem i orzechami na słodko.

Niedługo w Katowicach Kawiarnię Kryształową otworzy Magda Gessler. To dla pana konkurencja?

Z pewnością to wszystko, co ona robi, jest zawsze interesujące. To tylko będzie służyło ludziom, którzy tutaj mają swoje restauracje i kawiarnie. Nie ma nic nad konkurencję. To ona czyni, że świat idzie do przodu. Mam plany, by otworzyć w Katowicach, w centrum, swoją własną restaurację. Mam wybrane miejsce, ale to pewnie zajmie kilka lat. Goście będą więc mogli do mnie przyjść na obiad, a do Magdy na coś słodkiego. Będzie nas dzielić może z 400 metrów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto