Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Wodzisławia Śl.: Nie opuściły miasta podczas strasznych nalotów [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat
Przytułek przy ulicy Styczyńskiego w 1947 roku. Siostry boromeuszki przygotowywały posiłki mieszkańcom zrujnowanego miasta
Przytułek przy ulicy Styczyńskiego w 1947 roku. Siostry boromeuszki przygotowywały posiłki mieszkańcom zrujnowanego miasta „Dzieje Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wodzisławiu Śląskim” & Muzeum w Wodzisławiu Śl.
Historia Wodzisławia Śl.: Siostry boromeuszki tworzyły w Wodzisławiu Śl. pierwszą profesjonalną służbę zdrowia. Nigdy nie opuściły wodzisławian. Nawet w czasie straszliwych nalotów na miasto w marcu 1945 roku. Mieszkają w mieście do dnia dzisiejszego - mówi Sławomir Kulpa, dyrektor wodzisławskiego Muzeum. Mieszkańcy miasta bardzo wiele im zawdzięczają.

Historia Wodzisławia Śl.: Nie opuściły miasta podczas strasznych nalotów

Siostry boromeuszki przyjechały z Nysy do Wodzisławia Śl. ponad 150 lat temu. Przybyły na zaproszenie proboszcza Jana Nepomucena Marxa. Poznajcie historię wodzisławskich sióstr boromeuszek. Zobaczcie też archiwalne zdjęcia pochodzące z wodzisławskiego Muzeum oraz publikacji „Dzieje Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wodzisławiu Śląskim”.

Pracowały w szpitalu

Zaproszenia sióstr do Wodzisławia Śl. nie byłoby gdyby nie fakt, że w 1848 roku zawalił się budynek służący jako szpital przy ulicy Wałowej. W mieście praktycznie nie było żadnej służby zdrowia.

- Chorzy byli przechowywani nawet w oborach - zaznaczają historycy. Sytuacja była dramatyczna.

Dlatego wkrótce potem zawiązał się komitet budowy nowego szpitala, w skład którego wchodzili zasłużeni mieszkańcy jak np. Edward Brauns oraz ksiądz proboszcz Jan Nepomucen Marx. Zanim jednak doszło do zebrania funduszy i zaproszenia sióstr do miasta w komitecie doszło do niesnasek i to od razu na tle religijnym. Ksiądz proboszcz wraz wikarym forsowali pomysł, aby szpital był instytucją katolicką pod patronatem biskupa.

To nie mogło się wszystkim spodobać. Wodzisław Śl. W XIX wieku był miastem wielowyznaniowym. Obok siebie mieszkali żydzi, ewangelicy i katolicy. Dlatego część niekatolicka chciała, aby była to placówka cywilna (ostatecznie na tym się skończyło).

Kompromis osiągnięto także w sprawie personelu medycznego. Zgodnie z forsowanym pomysłem księdza proboszcza miały go stanowić siostry boromeuszki (przyjechały do miasta 5 września 1865 r.). Dlaczego one? Bo były przede wszystkim bardzo dobrze wykształcone.

- Przyjechały trzy siostry. Dwie były przeszkolone w zakresie pomocy medycznej, a jedna miała zająć się szkolnictwem. Choć szpital jeszcze wtedy nie istniał, to można to nazwać początkiem profesjonalnej służby zdrowia w mieście. Gdy ktoś był chory siostry były wzywane do domów i ten sposób pomagały - tłumaczy Kulpa, współautor „Dziejów Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wodzisławiu Śląskim”.

Zamieszkały w kamienicy przy dzisiejszej ulicy Styczyńskiego (niedaleko kościoła). W 1875 roku w sąsiedztwie powstał szpital. Jednak jego standard był daleki od ideału. Placówka była niedoinwestowana. W latach 80. XIX wieku w środku znajdowało się tam zaledwie 17 łóżek (oprócz sióstr pracował w nim też lekarz).

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Z danych z 1899 roku dowiadujemy się, że w Wodzisławiu Śl. Mieszkało 2700 osób. Natomiast od otwarcia placówki pomoc uzyskało 18 kobiet i 67 mężczyzn. Chorzy leżeli od 26 do 40 dni. W ciągu tego roku zmarło też tam 9 osób. 26 lat po otwarciu szpitala był on wizytowany przez radcę medycznego z Opola. Łagodnie mówiąc nie wystawił placówce najlepszej oceny.

- Oprócz błahych usterek w postaci braku regulaminu, pisuaru czy wymalowanej olejną farbą lamperii stwierdzono, że dziedziniec nie był wybrukowany i w czasie słoty błoto wnoszono do środka. Studnia na dziedzińcu, z której czerpano wodę, posadowiona była zbyt nisko. Jej nakrycie, wykonane z drewna, nie było szczelne, co powodowało, że brudne wody mogły przedostać się do środka - wylicza Sławomir Kulpa.

Zastrzeżeń było znacznie więcej. Zdaniem radcy zabudowa gospodarcza (gdzie trzymano świnie) była zbyt blisko budynku szpitala i w pobliżu chorych zażywających świeżego powietrza. Brakowało też mechanicznej wentylacji oraz urządzeń do dezynfekcji. - Nie było także osobnego pomieszczenia dla zmarłych. Brak kanalizacji powodował, że ścieki z kuchni, łaźni i budynków gospodarczych, gdzie trzymano zwierzęta, trafiały bezpośrednio do rynsztoka ulicznego - kontynuuje Kulpa.

Szpital przez kolejne lata był w coraz gorszym stanie. Dlatego w 1913 roku starostwo rybnickie wybudowało nową placówkę przy ulicy Wałowej. Jak na tamte czasy był to nowoczesny szpital z 35 łóżkami (8 znajdowało się też w izolatce). W środku była pralnia i kuchnia, a posiłki były transportowane specjalną windą. Było też centralne ogrzewanie, pomieszczenie zwłoki, elektryczność oraz kanalizacja.

Nowy budynek wymagał odpowiedniego personelu. Mimo prośby, z nieznanych przyczyny nie przeniesiono tam sióstr z dotychczasowego szpitala miejskiego przy ul. Kościelnej. Dlatego sprowadzono trzy kolejne boromeuszki, ale tym razem z Trzebnicy. Służyły i mieszkały w szpitalu. Tym samym była to druga placówka sióstr boromeuszek w Wodzisławiu Śl.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Tylko w 1914 roku w szpitalu pomoc otrzymało 124 mężczyzn i 43 kobiety (11 osób zmarło). Placówka rozwijała się do wybuchu II wojny światowej. 30 sierpnia 1939 roku siostry zostały zmuszone do opuszczenia miasta. Udały się do zniszczonego Mielca, gdzie pomagały rannym. Do Wodzisławia Śl. wróciły pod koniec września 1939 r. Później placówka leczyła wyłącznie rannych żołnierzy niemieckich (pomagały w tym siostry).

Boromeuszki dzieliły z wodzisławianami trudy wojny. Nie opuściły ich w czasie krwawych walk o miasto w 1945 r. Pomagały rannym żołnierzom, ale także mieszkańcom w dzień i noc. Kiedy pod koniec marca trwała ostateczna bitwa o Wodzisław Śl. I ewakuowano ludność cywilną, one pozostały i pomagały potrzebującym mieszkańcom.

Opiekowały się dziećmi

Siostry nie tylko pomagały rannym. Opiekowały się również dziećmi. W tym celu, w jednej z kamienic przy ulicy Styczyńskiego (obok szpitala) powstały: ochronka, przedszkole, szkoła i mieszkania dla sióstr. Zgodę na funkcjonowanie Zakładu św. Józefa wydano w 1916 roku. Prowadzono w nim również sierociniec. Do ochronki w latach 30. XX wieku uczęszczał m.in. Robert Grzybek, kapitan Armii Krajowej.

- Bawiliśmy się z dziećmi z sierocińca, które miały tam specjalne pokoje. W jednej z sal była scena na podwyższeniu. Pamiętam, że siostry organizowały jasełka i inne przedstawienia - wspomina 90- letni mieszkaniec Rydułtów.

W czasie walk o Wodzisław Śl. Zniszczonych zostało 80 procent zabudowy. Zniszczony został również Zakład św. Józefa. Przetrwał za to budynek dawnego szpitala przy ul. Styczyńskiego. Po wojnie umieszczono w nim jadłodajnię. Obsługiwały ją siostry boromeuszki.

- Mieszkańcy korzystali z niej przez kilka powojennych lat. Zaprowiantowanie otrzymywano z Caritas. Pomoc przychodziła także z zagranicy, m.in. Stanów Zjednoczonych i od osób prywatnych. Oprócz tego działał tu dalej szpital tymczasowy oraz dom starców - czytamy w „Dziejach Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wodzisławiu Śląskim”.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Siostry przetrwały także czasy komunizmu. Choć w tym okresie musiały opuścić siedzibę przy ulicy Styczyńskiego, bo budynek znacjonalizowano. Wiele z nich wówczas opuściło miasto. Te które zostały pomagały przy posłudze w parafii. Prowadziły katechezę oraz dbały o estetykę kościoła.

W 1951 roku siostry mieszkające w szpitalu również musiały opuścić placówkę i przeprowadziły się do prywatnego mieszkania. Dopiero w 1972 roku ukończono dom przy ulicy Małej, gdzie po latach tułaczki siostry znalazły swoje miejsce. Mieszkają w nim do dzisiaj. Jedna z nich nadal uczy katechezy w wodzisławskiej szkole.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto