Grzegorz P., jeden z baronów paliwowych z Zielonej Góry, nie trafił do aresztu. Wodzisławska prokuratura zarzuca mu usiłowanie wymuszenia rozbójniczego.
Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim postanowił wczoraj, że podejrzany może pozostać na wolności po wpłacie 20 tys. zł. kaucji.
Sąd wypuścił go, chociaż w uzasadnieniu napisał, iż istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Grzegorza P. tego przestępstwa.
Grzegorz P. jest podejrzany o to, że w poniedziałek próbował zmusić śląskiego biznesmena do podpisania bankowego dokumentu, na czym mógłby zarobić pół miliona złotych.
To już trzeci przypadek, kiedy Grzegorz P. jest wypuszczany na wolność. W październiku areszt uchylił mu sąd w Zielonej Górze. Tymczasem jest on jednym z głównych podejrzanych w aferze paliwowej. Zdaniem prokuratury jest członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, która zarabiała ogromne pieniądze na tzw. blendowaniu, czyli nielegalnej produkcji paliwa i nie płaceniu podatku akcyzowego. Skarb państwa stracił na tym miliony złotych.
- Ma też zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą - mówi prokurator Andrzej Stefanowski z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - O jakie kwoty chodzi, niech świadczy fakt, że cała grupa wyprała prawie 200 milionów zł.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kwota wszystkich przestępstw jest kilka, a nawet kilkanaście razy większa. Kontrahentami i wspólnikami Grzegorza P. były głównie firmy z naszego województwa. On sam był właścicielem jednej z nich w Raciborzu. Ma też powiązania z tzw. śląskimi baronami paliwowymi, których w lipcu katowicki sąd zwolnił z aresztów. Grzegorz P. jest też podejrzany o wymuszenia w Białymstoku, gdzie też trafił do aresztu. W lipcu sąd wypuścił go jednak na wolność.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?