Koronawirus: W Polsce będzie można używać maseczki tylko z normami? To możliwe. Tak jest w Niemczech i Czechach. Gdzie dokładnie i dlaczego?

Koronawirus: W Polsce będzie można używać maseczki tylko z normami?

Dyskusję wywołały słowa prof. Andrzeja Horbana. Główny doradca premiera do spraw Covid-19 w programie TVN24 "Jeden na jeden" zdradził, że przyłbice i wszystkie nieprofesjonalne maseczki ochronne nie spełniają swojej roli.

- Należy faktycznie wyrzucić te wszystkie pseudoochrony do kosza, zapomnieć o nich – powiedział prof. Horban.

Zaznaczył też, że Rada Medyczna wydaje twarde zalecenie, aby używać osłon z określonymi normami. Eksperci wskazują, że takimi są maski chirurgiczne oraz te z filtrami. Ich zdaniem osłony powinny filtrować powietrze, a nie tylko pozorować to działanie.

Minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdził, że takie rozporządzenie nie jest w planach. Nie mniej przyznał, że na szczeblach rządowych trwa dyskusja nad doprecyzowaniem przepisów odnośnie zasłaniania ust i nosa.

Eksperci wskazują, że maski bawełniane, przyłbice, szale czy chusty nie spełniają swojej roli w zakresie ograniczania rozprzestrzeniania się koronawirusa. W skrócie, to tylko wymówka, aby nie otrzymać mandatu. Zalecają, aby nosić tylko takie, które posiadają określone normy (np. chirurgiczna czy z filtrem).

Profesjonalne maski w Niemczech i Czechach

W styczniu Niemcy zaostrzyły przepisy w sprawie ochrony przeciwko koronawirusowi. W handlu detalicznym oraz w komunikacji publicznej należy korzystać tylko z masek stosowanych przez personel medyczny (albo spełniające normę FFP2).

Przez kilka tygodni rozważano wprowadzenie tego obowiązku również w sąsiednich Czechach, gdzie od początku pandemii władze bardzo poważnie podchodzą do kwestii zasłaniania ust i nosa (np. na długo przed Polską maski były obowiązkowe w zakładach pracy). Powoływano się głównie na to, że tzw. odmiana brytyjska koronawirusa jest bardziej zaraźliwa.

W piątek (19.02) minister zdrowia Jan Blatný poinformował, że od poniedziałku (23.02) maski z normami będą obowiązkowe w miejscach, gdzie skupia się duża liczba osób. Chodzi o szpitale, sklepy i komunikację publiczną. Obowiązkowe będzie noszenie masek z filtrami FFP2 (lub KN95) lub podwójnych chirurgicznych. Blatný zaznaczył, że "zabezpieczenia wykonane z własnych materiałów nie są dostateczną ochroną przed zakażeniem".

Czesi zdecydowali się na taki krok jeszcze z jednego powodu. Coraz szybciej rośnie liczba zakażeń i zajętych łóżek (wraz z respiratorowymi). Minionej doby nowych infekcji w Czechach było 11553. Z powodu Covid-19 w szpitalach przebywa 6306 pacjentów (ponad 1,2 tys. w poważnym stanie, co jest rekordem). Zmarło kolejnych 90 osób.

WHO: Maseczki bawełniane tak, ale pod pewnym warunkiem

Jeszcze pod koniec stycznia Światowa Organizacja Zdrowia nie mówiła stanowczego "nie" dla maseczek materiałowych. I to pomimo nowych mutacji koronawirusa.

- Nie mamy żadnych informacji świadczących o tym, że sposób rozprzestrzeniania się koronawirusa uległ jakimś zasadniczym zmianom - oświadczyła w Genewie pełnomocniczka WHO do spraw pandemii koronawirusa, którą zacytował Deutsche Welle.

WHO nie zmieniła swoich dotychczasowych zaleceń. Dopuszczalne jest ich używanie przez osoby poniżej 60. roku życia, ale pod pewnymi warunkami.

Cytujemy "DW": Ekspertka WHO zwróciła uwagę, że maseczki z tkaniny powinny składać się z trzech warstw, aby były w pełni skuteczne. Ich wewnętrzna warstwa może być wykonana z bawełny wchłaniającej wilgoć, środkowa - z polipropylenu i pełnić rolę filtra, a zewnętrzna - z takiego materiału wodoodpornego jak poliester.