Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Janusz Badura: "Historia narodzin Jezusa to twarda rzeczywistość". Rozmawiamy o malejącej liczbie wiernych, koronawirusie

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Ks. Janusz Badura, proboszcz parafii św. Herberta i dziekan Dekanatu Wodzisławskiego
Ks. Janusz Badura, proboszcz parafii św. Herberta i dziekan Dekanatu Wodzisławskiego Arek Biernat
W historii Bożego Narodzenia jest mało czarujących momentów. Postaci Świętej Rodziny coś planują, ale to wszystko się zmienia. Bóg mówi: „są sprawy ważniejsze”. Nie trudno nawiązać do obecnych czasów. Koronawirus też nam wszystkim pokrzyżował plany, musimy się dopasować - mówi ks. Janusz Badura, proboszcz parafii św. Herberta w Wodzisławiu Śl. Z ks. dziekanem rozmawiamy o spadającej liczbie wiernych w kościołach i wpływie koronawirusa na święta Bożego Narodzenia i życie duchowe katolików.

Kościół ma problem z przyciąganiem wiernych. Dlaczego?

Problemem jest to, że większość ma styczność z Kościołem, ale tylko tym medialnym. Kościół jest święty, ale niestety tej świętości brakuje wśród niektórych ludzi Kościoła... Ten obraz przekłamuje całość. Większość tych osób zdystansowanych przez nie do końca pozytywne przekazy medialne, z pewnością by się pozytywnie zaskoczyło odwiedzając kościół. Nie chcę szukać winny u innych. Patrzę na siebie. Robimy pozytywne rzeczy i wierzę, że to przyniesie owoce.

Koronawirus pokrzyżował również sprawy Kościoła. Przez obostrzenia nie wszyscy mogą być na niedzielnej mszy św. Nie ma też kolędy. Tej tradycyjnej, bo w wielu parafiach są specjalne msze św. dla mieszkańców konkretnych ulic. U św. Herberta też. Nawet jest stół, krzesła. Jak na kolędzie w domu...

Trochę w tym marketingu. On pomaga, ale wszystkiego nie załatwi. To nowa forma dotarcia do wiernych, przyciągnięcia do kościoła. W świątyni możemy dać świadectwo wiary. Jest msza św., a po niej modlitwa jak w domu. Rozdajemy też tzw. pudełka kolędowe. To okazja, aby utrzymać kontakt z parafianami. Owszem, często to grzecznościowe wymiany zdań, ale zdarza się też, zgłoszenie poważniejszego problemu czy kryzysu wiary. Możemy w ten sposób reagować, pomagać. To ważne.

Koronawirus, samotność. Dla wielu tegoroczne święta Bożego Narodzenia nie będą „bajkowe”...

Historia Bożego Narodzenia to twarda rzeczywistość. Najpierw zaskoczenie, że Maryja za sprawą Ducha Świętego nosi dziecko pod sercem. Jest też św. Józef, który nie był ojcem. W tym wszystkim musieli się odnaleźć. Poukładali to (zaślubiny - red.) i zamieszkali w Nazarecie. To długo nie trwało, bo wkrótce należało udać się na spis ludności do Betlejem. Tam nie mieli gdzie mieszkać, nie było nawet miejsca do narodzin. Jezus przyszedł na świat w żłobie. I znów kiedy to poukładali, Anioł poleca św. Józefowi ucieczkę do Egiptu, aby chronić życie Jezusa przed Herodem. Mało w tym czarujących momentów. Postaci Świętej Rodziny coś planują, ale to wszystko się zmienia. Bóg mówi: „są sprawy ważniejsze”. Nie trudno nawiązać do obecnych czasów. Koronawirus też nam wszystkim pokrzyżował plany, musimy się dopasować.

Również w sferze duchowej.

Dziś możemy odkryć wartość Kościoła domowego. Spotkania na żywo są bezcenne, ale nie jesteśmy na bezludnej wyspie. Wiarę możemy pogłębiać przez media. Oddychajmy własną wiarą, korzystajmy z duchowych wartości tam gdzie mieszkamy. Takie doświadczenie, „odcięcie pępowiny” od Kościoła każdemu się przyda.

Systematycznie spada liczba wiernych w kościołach. A jak jest w Wodzisławiu Śląskim?

Z danych przedstawionych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, zebranych na podstawie dorocznego liczenia wiernych w parafiach, wynika, że w 2019 roku w niedzielnej Eucharystii uczestniczyło 36,9 proc. zobowiązanych katolików, podczas gdy do Komunii Świętej przystąpiło 16,7 proc. Oznacza to, że w stosunku do 2018 roku wskaźnik dominicantes - czyli katolików uczestniczących w niedzielnych Mszach Świętych - jest niższy o 1,3 proc., zaś wskaźnik communicantes - czyli osób przystępujących do Komunii Świętej - 0,6 proc.

Jak to jest w Wodzisławiu Śląskim?

- Jako dziekan nie zbieram danych z liczenia wiernych. Te z konkretnych wodzisławskich parafii bezpośrednio trafiają do Kurii i potem dalej. W parafii św. Herberta liczby nie są złe. Jesteśmy powyżej średniej. Jednak jeśli bym odjął wiernych spoza parafii, którzy bywają w naszym kościele na nabożeństwach, to pewnie znaleźlibyśmy się na tym ogólnopolskim poziomie. To nie jest tajemnica. Tendencja w ostatnich latach jest spadkowa. Różnice są małe, ale idą w dół - mówi ks. Janusz Badura, proboszcz parafii św. Herberta.

Jak tłumaczy, z brakiem młodych w kościele nie jest tak źle.

- Dzieci licznie uczestniczą w roratach, a młodzież angażuje się w przygotowania do bierzmowania. Oczywiście, nie wszyscy. Bo nie zawsze przystąpienie do sakramentu jest uzależnione od potrzeby ducha. Rodzicom, osobom młodym mówię szczerze, aby stanąć w prawdzie. Bierzmowanie zawsze można przyjąć. Ważne, aby był to świadomy wybór. Nie potępiam tych młodych ludzi, nie mam żalu. Mnie to mobilizuje do działania i szukania nowych form kontaktu - dodaje.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto