Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Brackiej w Wodzisławiu Śl. byli bez ogrzewania

Arek Biernat
Mieszkania na ulicy Brackiej nie miały ogrzewania przez kilka godzin
Mieszkania na ulicy Brackiej nie miały ogrzewania przez kilka godzin arc
Skandaliczna sytuacja w Wodzisławiu Śl. W poniedziałek, kiedy za oknem była ujemna temperatura, mieszkańcy bloków przy ulicy Brackiej byli bez ogrzewania. Powód? Spółdzielnia Marcel nie opłaciła na czas wszystkich należności za prąd.

Do skandalicznej sytuacji doszło w poniedziałek w Wodzisławiu Śl. Bloki przy ulicy Brackiej przez kilka godzin były pozbawione ogrzewania. I to w sytuacji, gdy za oknem panowały ujemne temperatury.

- Z tego co udało mi się dowiedzieć, to w naszej kotłowni znajdującej się w jednym z bloków założono plomby, bo Spółdzielnia Mieszkaniowa Marcel na czas nie uregulowała rachunków za prąd. Zdecydowana większość mieszkańców regularnie opłaca czynsz, więc dlaczego mamy cierpieć? - usłyszeliśmy od jednego ze zbulwersowanych mieszkańców.

Kłopotliwą sytuację potwierdzają w Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel. Usłyszeliśmy, że problem wystąpił między godz. 12 a 18.30 i było to spowodowane "nieporozumieniem z Tauronem o jedną zaległą fakturę z ubiegłego roku".

- Zostało to wyjaśnione dość błyskawicznie przy takiej skomplikowanej łączności. Oczywiście przepraszamy lokatorów za zaistniałą sytuację, wywiesimy też na klatkach nasze przeprosiny - mówi prezes Bronisław Kutnyj, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel.

Dodaje, że spółdzielnia została zaskoczona całą sytuacją. Przyznaje, że wcześniej nie było sygnału o możliwym odcięciu zasilania energią elektryczną kotłowni. - Żeby nie było wątpliwości. Problem dotyczył jednej faktury. Były do rozliczenia błędy i ta faktura była niedopłacona. Od razu, żeby nie było wątpliwości uregowaliśmy należność. Wynikła dość dziwna sytuacja, bo nigdy nie zalegaliśmy z opłatami. Płacimy regularnie. Dziwię się, że nikt wcześniej nie wykonał telefonu do kierownika administracji o konieczności odcięcia prądu, bo od razu by się problem załatwiło - słyszymy od Bronisława Kutnyja.

Problem, ale w mniejszym stopniu dotyczył też budynków na osiedlu 1 Maja należących do Spółdzielni Marcel. Tam nie było prądu na klatkach. Nie działała też telewizja oraz internet.

Z naszych informacji wynika, że spółka czterokrotnie informowała spółdzielnię o zaległościach, między innymi za pomocą pisma, poczty elektronicznej i dwukrotnie SMS (w listopadzie i w grudniu). - Mam potwierdzenie, że ta informacja dotarła do klienta. Ponadto w naszej ewidencji nie było informacji, że to była kotłownia, tylko jeden z obiektów należących do klienta - mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauronu.

Jak udało nam się ustalić, gdyby spółka wiedziała, że w obiekcie znajduje się kotłownia, to wówczas taki budynek jest traktowany ze szczególnym uwzględnieniem, aby nie pojawiło się zagrożenia dla życia i zdrowia (wskazanie takiego stanu rzeczy leży po stronie klienta). W takich przypadkach windykacja ma swoje określone metody działania.

Mieszkańcy są oburzeni? - Niemal co roku dźwigany jest czynsz. Od nas wymaga się regularnych wpłat i to robimy. Później okazuje się, że ktoś nie panuje nad opłatami. To praca, za którą też płacimy. Tak nie powinno być. To skandal - komentują mieszkańcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto