Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Jan Stolarz. Pomysłodawca pieszych rajdów śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Nie żyje Jan Stolarz, pomysłodawca pieszego rajdu śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku
Nie żyje Jan Stolarz, pomysłodawca pieszego rajdu śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku UG Mszana, arc
Nie żyje Jan Stolarz. Piechur z Radlina był pomysłodawcą i organizatorem pieszych rajdów śladami Marszów Śmierci. Każdego roku pokonując około 70 km z Auschwitz KL do Wodzisławia Śl., przywracał pamięć pomordowanym więźniom. - Żyjemy dopóki żyją Ci, co nas pamiętają. Idziemy, bo nie możemy zapomnieć o tej straszliwej tragedii. To przestroga dla przyszłych pokoleń - mawiał Jan Stolarz.

Nie żyje Jan Stolarz

To bardzo duża strata. Nie żyje Jan Stolarz. Przez lata wyłamywał się z obrazu seniora siedzącego w fotelu przed telewizorem. Pomimo zaawansowanego wieku i zdrowotnych dolegliwości żył aktywnie. Kiedy pozwalało zdrowie na rowerze potrafił pokonać jednego dnia ponad 200 km. Był również piechurem. Piesza wędrówka na kilkadziesiąt kilometrów także nie stanowiła najmniejszego problemu.

- Bez tych aktywności nie czułbym, że żyję. To mi dodaje sił, czuję się lepiej po takim wysiłku. Zawsze i wszędzie będę mówił moim rówieśnikom - ruszajcie się. Nie trzeba od razu pokonywać dużych odległości, na początek wystarczy spacer po pobliskim parku. Choroba może być wymówką, ale nie musi. Też choruję, ale ta aktywność jest formą rehabilitacji - mówił kilka lat temu dziennikarzowi DZ i NaM będący już po 70-tce Jan Stolarz.

Nie żyje Jan Stolarz, pomysłodawca pieszego rajdu śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku

Nie żyje Jan Stolarz. Pomysłodawca pieszych rajdów śladami t...

Zawsze pozytywnie nastawiony do życia. Zarażał swoją pasją i potrafił pociągnąć za sobą ludzi.

Pomysłodawca pieszych rajdów śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku

Żywym pomnikiem Jana Stolarza pozostanie pieszy rajd śladami tragicznych Marszów Śmierci w 1945 roku. Nazwano nimi ewakuacje więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. W połowie stycznia 1945 r. tuż przed przybyciem Armii Czerwonej, Niemcy przystąpili m.in. do ewakuacji obozu Auschwitz KL. Od 17 do 21 stycznia wyprowadzono około 56 tys. więźniów. Wielu z nich nie przeżyło trasy. Ginęli z głodu, wyziębienia, wycieńczenia. Ci, co nie mogli iść dalej byli rozstrzeliwani, podobnie jak wszyscy podejmujący próbę ucieczki.

Główne trasy wiodły do Wodzisławia Śląskiego i Gliwic, gdzie wiele kolumn ewakuacyjnych przeformowano w transporty kolejowe.

Jan Stolarz głęboko poruszony tamtymi wydarzeniami postanowił o nich przywracać pamięć. Pierwszy pieszy rajd przeszedł w styczniu 2012 roku.

- Straciłem ojca w łapance esesmanów. Nawet nie zdążyłem go poznać. Pójdę także dla niego. Czuję się zobowiązany czcić ofiary marszu. W ten sposób chcę przypomnieć młodym ludziom o tragicznych wydarzeniach sprzed wielu lat. To przestroga dla przyszłych pokoleń - mówił przed pierwszą edycją w Jan Stolarz, piechur z zamiłowania.

Każdego roku uczestnicy pokonują pieszo około 70 kilometrów spod bramy KL Auschwitz do dworca kolejowego w Wodzisławiu Śląskim (w tym roku ze względu na pandemię był samochodowy rajd).

- Jesteśmy winni pamiętać o tych wszystkich, którzy przeszli tę morderczą drogę, ale także o tych, którzy w czasie ewakuacji obozów ginęli z głodu, chorób i wyczerpania - przekonywał.

Każdego roku w marszu brało udział przynajmniej kilkanaście osób. Na trasie przyłączały się do niego kolejni uczestnicy, bo jak sam mówił: "nie jest ważne, czy ktoś przejdzie całą trasę czy tylko część. Przejście od jednego miasta do drugiego to już bardzo wiele".

Po drodze uczestnicy rajdu zatrzymywali się przy pomnikach i tablicach upamiętniających ofiary Marszu Śmierci. Zapalali znicze, składali kwiaty, chwilą modlitwy i zadumy czcili ich pamięć.

Inicjatywę doceniali i wspierali mieszkańcy okolicznych miejscowości przez którą przechodzili piechurzy. Przygotowywano posiłki, napoje, czy miejsca noclegowe. Ciepło przyjmowano gości. Historycy, władze i mieszkańcy miejscowości położonych na trasie marszu od początku byli pełni podziwu dla inicjatywy, która przypominała tragiczne sceny z 1945 roku.

- Żyjemy dopóki żyją Ci, co nas pamiętają - mówił często Jan Stolarz. I jednocześnie dodawał za każdym razem. - Niezależnie czy będzie mróz, śnieg, deszcz czy silny wiatr, idziemy po raz kolejny uczcić ofiary tego strasznego marszu.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto