Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od monet, po... schody prowadzące do dworku. Poszukiwacze śladów historii odnajdują to, co ukryła ziemia

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Szukają śladów historii, odkrywają, co ukryła ziemia. Pruszczańskie Stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze Faktoria ma na swoim koncie już kilka odkryć
Szukają śladów historii, odkrywają, co ukryła ziemia. Pruszczańskie Stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze Faktoria ma na swoim koncie już kilka odkryć Danuta Strzelecka
Choć działają dopiero od wiosny, mają na swoim koncie kilka znalezisk. Od monet z różnych epok, po... schody prowadzące do nieistniejącego już dworku. Założyciele Pruszczańskiego Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego opowiedzieli nam o swojej pasji. O tym, jak odnajdują to, co ukryła ziemia i jak to pierwsze znaleziska wciągnęły ich poszukiwania śladów historii.

Dla nich sezon trwa niemal cały rok

- Dopóki mróz mocniej nie zetnie ziemi, bo wtedy nie ma jak łopaty wbić - śmieją się. Swoją przygodę z poszukiwaniem śladów historii ukrytych w ziemi zaczęli tak na poważnie wiosną tego roku. Wtedy to Adam Brzozowski i Arkadiusz Musijowski postanowili założyć stowarzyszenie, by móc realizować swoje pasje.

- Wcześniej braliśmy udział w takich poszukiwaniach z kolegami z zaprzyjaźnionych stowarzyszeń - mówi Adam Brzozowski. - W końcu postanowiliśmy sami założyć stowarzyszenie i też szukać na naszym terenie.

Początek był udany, a zaczęło się od widokówki z 1916 roku prezentującej jedyne jak dotąd znane zdjęcie przedstawiające dwór w Będzieszynie. Po dworku pozostało jedynie wzgórek.

- Postanowiliśmy się tam wybrać z kartką i wspólnie z lokalnymi historykami z Domu Wiedemanna, spróbować odznaczyć w terenie zarys fundamentów dawnego dworu, po którym pozostał tylko ten wzgórek - mówi Adam. - W trakcie prac odnaleźliśmy schody do niego prowadzące. Dzięki temu, porównując to miejsce ze zdjęciem można określić, gdzie dokładnie stał ten dwór.

Ale jak mówią nie zawsze jest łatwo coś znaleźć.

- Wiele z naszych wędrówek to godziny spędzone na chodzeniu z wykrywaczem i mnóstwo znalezionych śmieci zakopanych w ziemi - kapsle, puszki i tym podobne rzeczy - mówi Adam. - Ale jak już usłyszymy mocny sygnał i poczujemy, że coś fajnego mamy, to emocje sięgają zenitu. Wtedy zapomina się o świecie, leży na zimnej ziemi, nie patrzy, że deszcz pada, tylko kawałek po kawałku odkrywa, to co pod nią jest - opowiada Adam. - Wtedy takie planowane krótkie kilkugodzinne wyprawy zamieniają się w całodzienną wyprawę, często nawet kontynuowaną na drugi dzień. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym żonom, rodzinom, za wyrozumiałość i cierpliwość, bo to często oznacza, że w weekendy jesteśmy poza domem.

Monety z różnych epok

Czasami znaleziska są bardzo małe, jak pojedyncze monety.

- Mamy małą kolekcję monet od pfennigów, przez PRL-owską 5 złotówkę Kopernika z 1959 roku i 10 zł Kościuszkę po gdańskiego trojaka i gdański żeton zastępczy - klipa z 1563 r. - mówi Adam. - Udało nam się też znaleźć kilka klamer z XVII w. i drobnych ozdób z brązu, jak np. broszka.

Jak przyznają poszukiwacze to taka wędrówka przez różne czasy i epoki. Często coś znajdując poszerzają swoją wiedzę, bo trzeba sprawdzić co to jest, do czego służyło, czy odszyfrować zatarte przez czas napisy. Tak było, kiedy Andrzej, jeden z członków stowarzyszenia znalazł kilkucentymetrową pieczęć lakową.

- Hebrajskie napisy znajdujące się na niej były dla nas wielką zagadką - mówi Arek. - Dzięki jednemu z członków grupy „Tłoki pieczętne, pieczęcie, gmerki” udało się rozszyfrować napis, który brzmi „Jehuda syn Arje Lejba”.

Międzywojenne i wojenne

Ziemia kryje różne rzeczy, także te wojenne. Duży sygnał oznacza większe znalezisko. Tak było podczas jednego wspólnego kopania na okolicznych polach.

- Było normalnie, jak zawsze pfennigi, trojak gdański itp. - mówi Adam. - Na koniec, namierzyliśmy duży sygnał. W końcu coś innego! Tajemnicza puszka z zawartością. Emocje przy wydobywaniu były ogromne, aby nie uszkodzić znaleziska, odkopywaliśmy je bez użycia narzędzi, z największą starannością, ostrożnością, jakbyśmy mieli do czynienia z naprawdę wielkim artefaktem. Co to było? Puszka z maską Pgaz. Pamiątka po marcu 1945.

Czasem uda się znaleźć coś mniejszego bez wykrywacza.

- Tak było podczas jednej z naszych wypraw w okolice Lęborka do zaprzyjaźnionego stowarzyszenia - mówi Arek. - Natrafiliśmy tam na niewielkie pochodzące z okresu międzywojennego porcelanki z napisem „Heinrich Bolt Praust”, które kiedyś zamykały butelkę z tym napojem. [Praust - przedwojenna nazwa Pruszcza Gdańskiego - dop. red.]

- Jedną przekazaliśmy do Domu Wiedemanna w Pruszczu - dodaje Adam. - Dla wielu lokalnych poszukiwaczy kapsel porcelanowy z Praust to święty graal.

Co z cennymi znaleziskami

- Działamy jako stowarzyszenie, na każdy teren poszukiwań musimy mieć zgodę właściciela oraz zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków - mówi Adam. - Wszystko, co znajdziemy odnotowujemy, fotografujemy, zaznaczamy na mapie. Po zakończeniu poszukiwań na danym terenie przekazujemy sprawozdanie konserwatorowi zabytków. On decyduje, czy to jest obiekt cenny, czy nie. Jeśli nie - możemy go zachować, jeśli tak - musimy oddać.

Jak dodaje Arek, poszukiwacze nie mają problemu z tym, aby się rozstać ze znaleziskami.
- Dla nas największą frajdą jest poszukiwanie i ustalanie co znaleźliśmy - dodaje.

ZOBACZ TAKŻE:Harcerze Baszty z Pszczółek spotkali się z poszukiwaczami śladów historii

Pierwsze znaleziska

W stowarzyszeniu jest blisko 10 członków.
- To, że nas tu na spotkaniu jest tylko dwóch, nie znaczy, że pozostali członkowie odpoczywają - mówi Adam. - Maciej w tej chwili zapewne kończy prace nad wnioskami do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Andrzej pisze wnioski do nadleśnictw o udzielenie zgody na poszukiwania w interesujących nas lasach, Mariusz z Grzegorzem przygotowują jakąś kulinarną niespodziankę na sobotę, gdzie będziemy gościć na poszukiwaniach zaprzyjaźnione stowarzyszenie.

Każdego z ekipy w jakiś sposób interesuje historia. Założyciele stowarzyszenia dokładnie pamiętają swoje pierwsze znaleziska.

- Miałem 8 lat - mówi Adam. - Bawiłem się niedaleko domu. Był tam taki nasyp, w którymś momencie osunęła się skarpa i wtedy coś lśniącego tam zobaczyłem. To było kilka monet. Pamiętam, że szybko wtedy do domu pobiegłem pokazać, co znalazłem. Tak się zaczęła moja przygoda z poszukiwaniem skarbów. Od tamtej pory gdzieś się w tym temacie kręciłem, choć za historią w szkole nie przepadałem.

- Wkuwanie dat mi nie wchodziło, ale tę historię zawsze po swojemu jakoś drążyłem. Zwłaszcza tę lokalną. I tak mi zostało - opowiada. - Na początku 2020 roku na jednym z portali aukcyjnych udało mi się nabyć album fotograficzny ze zdjęciami przedstawiającymi „podróż” żołnierzy Wehrmachtu na front wschodni. Jednostka stacjonowała m.in. w miejscowości, w której mieszkałem. Zostało to uwiecznione na kilku zdjęciach. Wszystkie te miejsca zlokalizowałem. Niektóre budynki istnieją do dziś.

Arek przyznaje, że przygoda z poszukiwaniami w 90 proc. zaczyna się od przypadkowego znaleziska.

- U mnie też tak było - opowiada. - Jako nastolatek mieliśmy taką drużynę surwiwalową. Kiedyś trafiliśmy na opuszczone gospodarstwo. W jego pobliżu leżała hałda ziemi. Zaczęliśmy niej grzebać i znaleźliśmy niemieckie i francuskie monety z czasów II wojny światowej. Mój brat znalazł krzyż żelazny z czasów I wojny światowej. Wow zawołałem, to było coś!

Poczynania poszukiwaczy z Pruszczańskiego Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego Faktoria można śledzić na ich facebookowym fanpejdżu facebookowym fanpejdżu [TUTAJ] .

ZOBACZ TAKŻE:Miłośnicy historii spotkali się w Pruszczu Gdańskim z Marcinem Świerczyńskim, autorem filmu "X świątyń"

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Od monet, po... schody prowadzące do dworku. Poszukiwacze śladów historii odnajdują to, co ukryła ziemia - Dziennik Bałtycki

Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto