- Sztuką jest grać słabo, ale wygrać - skwitował Robert Kasperczyk, trener Górali.
Przed meczem szefowie Podbeskidzia najbardziej obawiali się niskiej frekwencji Wszystko z powodu Letniej Grand Prix w skokach narciarskich, jaka rozgrywana jest w Wiśle.
Szybko okazało się, że na fanów futbolu nie działa magia nazwisk Małysza czy Morgensterna za to przyciąga wizja obejrzenia w akcji ich zespołu w konfrontacji ze spadkowiczem z ekstraklasy.
W efekcie po raz pierwszy od dawna Stadion Miejski wypełnił się po brzegi, a dzięki akcji klubu "Kolorowy stadion" trybuny stały się niebieskie - przed meczem bowiem każdy kibic otrzymywał niebieską koszulkę z emblematem klub, logo miasta i sponsora.
Ale o ile na trybunach było niebiesko, o tyle na murawie dominowała szarzyzna. Odra za wszelką cenę nie chciała stracić bramki, gospodarze z kolei nie bardzo wiedzieli, jak gola strzelić.
- Mieliśmy przetrwać pierwszą połowę, a zaatakować w drugiej - przyznał otwarcie Krzysztof Markowski, obrońca przyjezdnych
Ale plan wodzisławian wziął w łeb po sprytnie wykonanym przez Macieja Rogalskiego rzucie rożnym. Były pomocnik Lechii Gdańsk ostro kopnął piłkę w kierunku bliższego słupka, która przy pewnym udziale zaskoczonego Michała Buchalika i Łukasza Białożyta wylądowała w siatce.
- To smutne przegrać mecz. Jeszcze bardziej smutne, gdy traci się gola z rzutu rożnego w takiej sytuacji. Co innego, gdyby gol padł po jakiejś akcji - nie ukrywał Andrzej Rybski, napastnik Odry, który po zmianie stron był najbliższy doprowadzenia do remisu. W zamieszaniu pod bramką Podbeskidzia piłkę po jego strzale złapał jednak pewnie Richard Zajac.
- Może w pierwszej połowie Podbeskidzie taktycznie i technicznie grało lepiej. Ale po przerwie gdybyśmy lepiej dogrywali niektóre piłki to moglibyśmy zremisować to spotkanie - dodał Rybski.
Dla bielszczan sytuacja po wczorajszym meczu jest nietypowa - zespół drugą kolejkę z rzędu prowadzi w tabeli I ligi.
- Jak będziemy wygrywali takie mecze, jak ten z Odrą, to będzie dobrze. Pewnie w kolejnych spotkaniach rywale będą ustawiali się na nas defensywnie. Ale takie mecze, jak ten, trzeba po prostu "przepchnąć" - przyznał Sławomir Cienciała, kapitan Podbeskidzia.
Zgoła inne nastroje panują w Odrze ze względu na sytuacją organizacyjno-finansową. Wczoraj zawodnicy niechętnie wypowiadali się o na ten temat.
Natomiast Dariusz Kozielski, członek zarządu i właściciel klubu, zdementował informację, jakoby na wyjazd do Bielska piłkarze musieli się "zrzucać".
- Nie było zagrożenia, że tu nie przyjedziemy. Mieliśmy przybyć do Bielska i dojechaliśmy - zaznaczył.
Pytany przez dziennikarzy o dalsze losy Odry wyznał, że polsko-czeska telenowela ma wprawdzie wiele odcinków, ale powoli dobiega końca. Kluczem do jej zakończenia jest jednak kompromis.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Odra Wodzisław 1:0 (1:0)
1:0 Maciej Rogalski (31)
Widzów 3000
Sędziował Michał Zając (Sosnowiec)
Podbeskidzie Zajac - Cienciała, Broniewicz, Konieczny, Osiński - Rogalski (76. Matusiak), Koman, ŁatkaI, Ziajka (61. Malinowski) - Cieśliński (69. Patejuk), DemjanI
Odra Buchalik - SłodowyI (46. Szalamberidze), Radler, Markowski, Kokoszka - SzałekI, KurantyI, Kuczok (59,. M. Figiel), Białożyt (66. Odunka) - Hanzel, Rybski
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?