Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni wybrali namiot zamiast auta dla MOSiR-u. Mimo, że obecne się rozsypuje

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Dotychczasowe auto MOSiR z 1999 roku
Dotychczasowe auto MOSiR z 1999 roku arc
Wracamy do ostatniej sesji Rady Miasta w Wodzisławiu Śl. Podczas niej radni z większościowej koalicji nie zgodzili się na zakup dla MOSiR-u. Pieniądze przesunęli na zakup hali namiotowej. I to pomimo tego, że obecny samochód MOSiR może nie przejść kolejnego badania technicznego.

Wniosek o przesunięcie w budżecie około 130 tys. zł z zakupu samochodu dla MOSiR na zakup hali namiotowej złożyli radni z koalicji większościowej. Głosowanie poprzedziła dłuższa dyskusja.

MOSiR zostanie bez samochodu?

Bogdan Bojko prosił radnych o zmianę tej decyzji. Argumentował to tym, że obecny pojazd lublin jest z 1999 roku. Jest kiepskim stanie technicznym i może nie przejść kolejnych badań.

- Brak pojazdu stanowić będzie duży problem. Opiekujemy się obiektami prawie we wszystkich dzielnicach miasta. W tym jest 54 ha Balaton i 34 ha rodzinny park rozrywki Trzy Wzgórza - mówił na sesji Bogdan Bojko, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Wodzisławiu Śl.

Nowym samochodem miała być mini wywrotka, bo w ostatnich latach zmienił się zakres zadań jednostki. MOSiR opiekuje się m.in. boiskami i niektórymi trasami rowerowymi. Wymagają one transportu piasku, soli czy innych kruszyw.

Ponadto podkreślił, że obecnie MOSiR nie ma przygotowanego pomieszczenia na przechowywanie dużego namiotu. Kolejnym problemem jest brak wykwalifikowanej kadry do tego zadania oraz brak odpowiedniej liczby pracowników do rozkładania i składania takiego obiektu.

Króliczek: Namiot jest potrzebny

Radny Adam Króliczek podkreślił, że namiot jest potrzebny.

- Spotkania dzielnicowe odbywają się przy różnej pogodzie. Namiot zabezpieczy od mrozu i deszczu. Pomoże też zgrupować uczestników wydarzenia w jednym miejscu

- mówił radny Króliczek.

Przypomniał, że o tym zakupie w mieście mówi się od lat i pomimo zapowiedzi nie udało się go zrealizować. Zwrócił uwagę na gminę Marklowice, która podobny namiot posiada. Według niego cały proces rozkładania i składania nie jest skomplikowany i MOSiR powinien sobie z tym wyzwaniem poradzić.

Mariusz Blazy stwierdził, że mówienie dziś o tym iż auto nie przejdzie przeglądu technicznego jest jak wróżenie z fusów. Wyliczył, że wynajmując namiot innym podmiotom, jego zakup mógłby się zwrócić nawet w ciągu dwóch lat.

Ogrodnik: Namiot może poczekać

O zmianę decyzji większościowej koalicji apelował Eugeniusz Ogrodnik.

- Namiot może poczekać, samochód jest potrzebniejszy. Bez samochodu firma nie da rady

- mówił radny Ogrodnik.

Przypomniał, że przed laty Miasto rozważało tego typu inwestycję. Po analizach kosztów zdecydowano się zrezygnować. Powodem takiej decyzji były m.in. duże koszty obsługi i składowania.

- Na namiocie kruszywa nie przewieziemy. Samochód jest potrzebny, a nad namiotem się zastanówmy - zwracał uwagę. Tłumaczył, że jeśli w kolejnych miesiącach znajdą się pieniądze, pomysł na obsługę, to sam podniesie rękę "za".

Przeciwnicy zakupu namiotu argumentowali, że obiekt będzie służył kilku imprezom w ciągu roku i to dopiero od późnej wiosny, a auto potrzebne jest przez cały rok i praktycznie od zaraz.

- Dyrektor przychodzi po prośbę, to nie fanaberia, ma zdezelowany samochód. Nie dostanie zgody na dopuszczenie auta do ruchu drogowego. Z czym dyrektora zostawiamy? - pytał Roman Szamatowicz.

Sprawa podzieliła władze miasta

Prezydent Mieczysław Kieca przyznaje, że taka decyzja to jak kara dla dyrektora MOSiR za przedsiębiorczość. Bowiem za nim przyszedł z prośbą do radnych, sam wraz z pracownikami wypracował oszczędności i dodatkowe dochody za potrzebny zakup.

Doszło do tego, że kilka dni później na konferencji prasowej prezydent Kieca poproszony o komentarz do stanowiska jego opozycji w innej sprawie odpowiedział w dość dosadny sposób.

- Proszę pozwolić mi nie komentować słów osób, które zamiast potrzebnego sprzętu do miejskiej jednostki MOSiR, kupują namiot na imprezy - odpowiada włodarz Wodzisławia Śl.

Co na to radni z większościowej koalicji? Przewodniczący Rady Miasta Dezyderiusz Szwagrzak wskazuje, że dyrektor jednostki wypracował tylko część środków, a reszta miała pochodzić z budżetu miasta. Przypomina, że kiedy nie było mobilnej sceny również mówiło się o tym, że to tylko na sporadyczne wydarzenia. Dziś obiekt jest wykorzystywany w zadowalającym stopniu i tak samo może być z namiotem.

A co z miejscem do magazynowania namiotu i ekipą do rozkładania?

- Jak ktoś chce, to znajdzie sposób

- mówi Szwagrzak.

Tłumaczy, że jeśli w MOSiR nie ma takiego miejsca, to może znajdzie się ono na terenie Służb Komunalnych Miasta. Porównał Wodzisław Śl. do Marklowic i stwierdził, że jeśli w sąsiedniej gminie dają radę to i w naszym mieście się uda. Jego zdaniem SKM może też pomóc w zadaniach MOSiR-u przewożąc wspomniany już piasek i kruszywa w miejsca wyznaczone.

Przyznaje, że zakup samochodu to ważny wydatek. Dodaje jednak, że nie był on wcześniej zgłaszany radnym.

- Nagle dowiadujemy się, że są wolne środki. Jak radni z większościowej koalicji wnioskują o inwestycję, to tych środków zawsze nie ma. Samochód można wziąć np. w leasing. Tak jak to robią prywatne przedsiębiorstwa. To korzystniejsze rozwiązanie, bo koszt zakupu rozkłada się na dłuższy okres - zauważa Szwagrzak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto