Śląskie firmy informatyczne dokonywały oszustw podatkowych. Wyłudziły kilka milionów złotych!
Straty w wysokości nawet 6 milionów złotych mógł ponieść skarb państwa wskutek nielegalnego działania śląskich firm informatycznych. Ich właściciele wystawiali lub posługiwali się fikcyjnymi fakturami, popełniając w ten sposób przestępstwa podatkowe.
- Podejrzani to właściciele lub członkowie zarządów firm z branży informatycznej działających na terenie aglomeracji śląskiej - informuje prokurator Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju.
Na wniosek jastrzębskiej prokuratury, w której prowadzone jest śledztwo, funkcjonariusze Wydziału Przestępstw Gospodarczych tamtejszej policji dokonali zatrzymań pięciu osób zamieszanych w tę sprawę. Dwóch mężczyzn, czyli Krzysztofa L. i Dariusza W., sąd zdecydował się aresztować. Trzy pozostałe osoby zostały objęte m.in. policyjnym dozorem.
- Wobec pozostałych trzech podejrzanych prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji z poręczeniem majątkowym i zakazem opuszczania kraju oraz kontaktowania się z innymi osobami - wylicza prok. Arkadiusz Kwapiński.
Zatrzymani usłyszeli zarzuty popełnienia zbrodni VAT-owskiej
Dotychczasowe ustalenia śledztwa wskazują, że to aresztowani w głównej mierze odpowiadają za popełnione przestępstwa. - Procederem kierował Krzysztof L., wicedyrektor giełdowej spółki informatycznej, współpracującej z dokonującymi oszustw podatkowych firmami informatycznymi z aglomeracji śląskiej, mający kontakty z kierującymi tymi firmami - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu.
Mimo różnych środków zapobiegawczych, całej piątce przedstawiono te same zarzuty. - Podejrzanym zostały ogłoszone zarzuty tzw. zbrodni VAT-owskiej - dodaje prok. Arkadiusz Kwapiński.
Dowodami na popełnienie przestępstw mają być zabezpieczone w siedzibach firm informatycznych - było ich siedem - w Katowicach, Gliwicach i Jaworznie, a także w biurach rachunkowych, świadczących dla nich usługi księgowe dokumenty finansowe. Znalazły się wśród nich fikcyjne umowy oraz nierzetelne faktury.
Proceder trwał cztery lata. Jak wyglądał?
"Lewe faktury", służące do wyłudzania pieniędzy z podatków, miały być wystawiane przez około cztery lata. Proceder rozpoczął się w roku 2018 i trwał do grudnia 2022 roku. Dotyczył świadczonych usług informatycznych na rzecz szpitali publicznych w całej Polsce.
- Usługi te polegały na wdrażaniu różnych programów do zarządzania placówkami służby zdrowia, serwisowaniu systemów, prowadzeniu szkoleń, prowadzenia dokumentacji medycznej i diagnostyki - mówi prok. Arkadiusz Kwapiński.
- Schemat oszustwa polegał na zawyżaniu kosztów poprzez użycie fikcyjnych faktur podwykonawców, które nie były zrealizowane. Faktyczne usługi dla szpitali firmy informatyczne realizowały, natomiast oszukiwały na podatkach skarb państwa - wyjaśnia prokurator.
Podwykonawcami... emerytowana reżyserka i elektryk
A tymi podwykonawcami były osoby, które kompletnie nie miały kompetencji do świadczenia jakichkolwiek usług branży informatycznej. Są to m.in. Irena K., emerytowana reżyserka i scenarzystka filmowa i teatralna, Wojciech P., emerytowany elektryk czy Piotr J. - przedsiębiorca z Gliwic.
Cała trójka łącznie wystawiła fikcyjne faktury na 21,5 mln zł (w sumie wartość faktur wystawionych przez siedem zamieszanych w sprawę firm wynosi równo 30 mln zł). Rzekome usługi, które jako podwykonawcy świadczono firmom informatycznym polegały np. na uzupełnieniu bazy danych w oparciu o otrzymane dane na nośnikach, usługach kompletowania i weryfikacji projektu dostaw sprzętu diagnostycznego i leczniczej aparatury medycznej, czy badaniach rynku.
Szwindel wykryto, choć oszuści dobrze się zabezpieczyli
Jak wynika z ustaleń śledczych, oszuści do dokonania przestępstw podatkowych dobrze się przygotowali. - Został stworzony system fikcyjnego obrotu fakturowego usługami tak, aby utrudnić wykrycie procederu przez organy Krajowej Administracji Skarbowej - tłumaczy zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju.
- W celu uwiarygodnienia transakcji wskazanych w fakturach oraz na wypadek kontroli podatkowych były wykonywane przelewy bankowe. W rzeczywistości żadne usługi podwykonawcze nie były wykonane a pieniądze były wypłacane w formie gotówki i ponownie wracały do przestępczego obrotu. Generowało to fikcyjne koszty i umożliwiało odliczenia podatku VAT - wyjaśnia prok. Kwapiński.
10 osób z zarzutami. Mogą do nich dołączyć kolejne
Osoby, które w ostatnim czasie zatrzymała jastrzębska prokuratura, nie są pierwszymi podejrzanymi w tej sprawie. W sumie oszustwa podatkowe lub pomocnictwa do zbrodni fakturowej usłyszało 10 podejrzanych.
Niewykluczone, że ta liczba wzrośnie. Jak słyszymy w Prokuraturze Rejonowej w Jastrzębiu, sprawa ma charakter rozwojowy, a ponadto równolegle ze śledztwem prowadzona jest kontrola podatkowa przez Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy Oddział w Radomiu.
Wszystkim, którzy są już podejrzani i którzy zarzuty mogą usłyszeć w przyszłości, będzie grozić taka sama kara. - Za przestępstwo zbrodni fakturowej grozi kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Za oszustwa podatkowe grozą kary pozbawienia wolności do lat 8 oraz surowe grzywny - wskazuje prok. Arkadiusz Kwapiński, dodając, że nieuczciwe firmy będą także musiały na nowo rozliczyć się z fiskusem, oddając mu wyłudzone od niego pieniądze.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?