Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Wodzisławiu Śl. Oskarżenia, padają pytania o procedury. - Pomówienia i krzywdzące komentarze - odpowiadają w szpitalu

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Dyrektor Krzysztof Kowalik broni szpitala i jego załogi
Dyrektor Krzysztof Kowalik broni szpitala i jego załogi Arek Biernat
"W tym szpitalu nie szanuje się nikogo”, „brakuje środków indywidualnej ochrony", „nie dochowano procedur, w konsekwencji czego doszło do licznych zakażeń koronawirusem” - sypią się oskarżenia anonimowych internautów na szpital w Wodzisławiu Śl. W obronie placówki i pracowników stanęła dyrekcja. - To pomówienia i krzywdzące komentarze - odpowiadają. W oświadczeniu przytaczane są konkretne przykłady.

Krytyka szpitala

Nie milkną echa wokół sytuacji szpitala w Wodzisławiu Śl., który przez kilka tygodni borykał się z ogniskiem koronawirusa. Zakażenie potwierdzono u 26 pacjentów i 44 osób z personelu medycznego. W internecie z anonimowych kont nie brakuje negatywnych komentarzy. Pojawiają się liczne oskarżenia: „w tym szpitalu nie szanuje się nikogo”, „brakuje środków indywidualnej ochrony", albo że „nie dochowano procedur, w konsekwencji czego doszło do licznych zakażeń koronawirusem”.

Długo nie trzeba było czekać na reakcję dyrekcji placówki, która uważa tego typu wypowiedzi, za bezpodstawne i krzywdzące.

- To personel Szpitala zarówno medyczny jak i pomocniczy, w sposób profesjonalny, zgodny ze sztuką i wiedzą medyczną zapewniał należytą opiekę hospitalizowanym pacjentom narażając własne zdrowie i życie, z wykorzystaniem dostępnych w tamtym czasie środków ochrony indywidualnej. Dyrekcja zaś podjęła wszelkie możliwe działania, aby przygotować się na stan epidemii i zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby oraz aby chronić w możliwie najszerszym zakresie życie i zdrowie personelu oraz pacjentów - odpowiada Krzysztof Kowalik, dyrektor szpitali w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl.

Stan gotowości

Dyrekcja przypomina, że już 28 lutego wojewoda śląski nałożył na PPZOZ obowiązek pozostawania w stanie podwyższonej gotowości w celu przyjęcia osób w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego w związku z rozwojem epidemii. Decyzja została wdrożona dzień później z zawartymi w decyzji wytycznymi.

Przypomina, że na wiele dni wcześniej, zanim stwierdzono w szpitalu ognisko infekcji SARS-CoV-2, "przeprowadzono reorganizację pracy Izby Przyjęć w obu lokalizacjach , Nocnej i Świątecznej Opieki dla Dorosłych i Dzieci, oddziałów szpitalnych oraz Zespołu Poradni Szpitalnych zgodnie z wytycznymi Głównego Instytutu Higieny, Ministra Zdrowia, NFZ, stowarzyszeń kontroli zakażeń szpitalnych oraz konsultantów krajowych w poszczególnych dziedzinach medycznych".

W oświadczeniu czytamy, że wystąpiono do Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach z prośbą o pomoc w zorganizowaniu Mobilnej Izby Przyjęć w Szpitalu w Wodzisławiu Śląskim pozwalającą na wstępną segregację pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirurem SARS-CoV-2, wytyczono osobne szlaki komunikacyjne dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia SARS-CoV-2 i wdrożono procedurę higieniczną – wytyczne postępowania z pacjentem z podejrzeniem zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.

- Z procedurą zapoznano wszystkich pracowników PPZOZ: Szpitali, Poradni i Zespołów RM. Obowiązujące procedury są na bieżąco aktualizowane i uzupełnianie o ukazujące się sukcesywnie wytyczne właściwych organów. Przestrzeganie zaś znajomości procedur medycznych i epidemiologicznych wdrożonych w PPZOZ wykonywanych podczas zaopatrywania i leczenia pacjentów podejrzanych o zakażenie SARS-CoV-2 w Izbach Przyjęć, oddziałach szpitalnych, poradniach i ZRM było i jest na bieżąco kontrolowane - przyznaje dyrektor Kowalik.

Zabezpieczono dwa powiaty

W lecznicy przypominają, że szpital w Wodzisławiu Śl. musi zabezpieczać mieszkańców powiatu wodzisławskiego, ale i raciborskiego, od kiedy szpital w Raciborzu stał się placówką zakaźną. Wziął na siebie także ich transport.

- Pierwszy pacjentem (pacjent „0”) ze zdiagnozowanym zakażeniem SARS-CoV-2 był hospitalizowany na Oddziale Chirurgicznym, wymagający leczenia onkologicznego mieszkaniec powiatu raciborskiego. Kilkakrotnie również Izba Przyjęć i Oddziały Szpitalne PPZOZ zabezpieczały pacjentów ościennych powiatów po przymusowym zamknięciu w tych szpitalach komórek organizacyjnych, w wyniku kontaktu z pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2 - czytamy.

Decyzja o zamknięciu oddziałów po wykryciu ogniska koronawirusa podjęto w oparciu o zalecenia funkcjonującego w PPZOZ Komitetu Kontroli Zakażeń Szpitalnych PPZOZ i były konsultowane z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną. Zwrócono uwagę, że opieką pacjentów w tym czasie zajmowały się ościenne lecznice (m.in. Jastrzębie, Rybnik).

Brakowało rękawiczek i masek

Dyrekcja wodzisławskiej lecznicy zaznacza, że od marca 2020 roku, a więc od początku epidemii w Polsce, w naszym kraju występowały olbrzymie problemy z dostępnością środków ochrony osobistej oraz dezynfekcyjnej. W tej sprawie PPZOZ zwrócił się do setek podmiotów z prośbą o wsparcie finansowe lub rzeczowe, jak i poszukując oraz zakupując na wolnym rynku możliwie dużą ich ilość, nie bacząc na wiążące się z tym wysokie koszty.

- Przyznane bowiem środki z Agencji Rezerw Materiałowych oraz Urzędu Wojewódzkiego w początkowej fazie epidemii były dalece niewystarczające, a priorytetem dyrekcji w działaniu było i jest zapewnienie bezpieczeństwa w taki sposób jak tylko jest to możliwe w realiach w jakich przyszło nam funkcjonować - tłumaczy Krzysztof Kowalik.

Wylicza, że na dzień 31 marca apteka szpitalna dysponowała ilością 9 tys. masek chirurgicznych, 1,5 tys. opakowań po 100 szt. rękawic nitrylowych, kilkaset sztuk fartuchów i ubrań chirurgicznych.

- Trudno zatem traktować zarzuty o braku przygotowania oraz przestrzegania procedur inaczej niż pomówienia uderzające zarówno w Dyrekcję, jako osoby zarządzające oraz w personel, jako świadomych zagrożenia profesjonalistów. Podstawą tego typu pomówień może być wyłącznie niewiedza dotycząca rozwoju epidemii koronawirusa w zakresie objawów (lub ich braku), przebiegu klinicznego oraz znajomości dróg szerzenia się zakażenia, jak również ograniczonych możliwości diagnostycznych na Śląsku w tamtym czasie. Nie można również wykluczyć, że tego typu działania mają służyć celowemu wprowadzaniu opinii publicznej w błąd. Ośmielamy się twierdzić, że tylko dzięki temu, iż zadziałały szpitalne procedury nie doszło do szerszego rozprzestrzenienia się infekcji i dalszych zakażeń wśród personelu i pacjentów. - czytamy w oświadczeniu.

Dyrekcja wskazuje też, że o systemowych brakach, niedostatkach na froncie walki z koronawirusem głośno mówiły różnego rodzaju organizacje, w tym Naczelna Izba Lekarska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto