Gospodarka

Zgodnie z danymi GUS szacunkowy spadek PKB Polski w 2020 roku wyniósł 2,8 proc. Jest to najgorszy wynik od początku lat 90. Pandemia Covid-19 najmocniej uderzyła w inwestycje, które spadły o 8,4 proc. - Przechodzimy recesję łagodniej niż prognozowano- napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

31 dni urlopu wypoczynkowego to postulat związkowców, pracodawcy chcą natomiast, by praca zdalna była czymś, co towarzyszyć nam będzie na stałe, rząd z kolei chce reform w administracji. Jak pisze "Rzeczpospolita" nadciąga wielka reforma, która ma uzdrowić polską gospodarkę pogrążoną w kryzysie spowodowanej pandemią koronawirusa. Negocjacje już trwają. Co zatem przyniesie reforma?

31 dni urlopu wypoczynkowego to postulat związkowców, pracodawcy chcą natomiast, by praca zdalna była czymś, co towarzyszyć nam będzie na stałe, rząd z kolei chce reform w administracji. Jak pisze "Rzeczpospolita" nadciąga wielka reforma, która ma uzdrowić polską gospodarkę pogrążoną w kryzysie spowodowanej pandemią koronawirusa. Negocjacje już trwają. Co zatem przyniesie reforma?

Pandemia, stan światowej gospodarka, nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, wreszcie konflikty w Zjednoczonej Prawicy, przyszłość Strajku Kobiet, EURO 2021 – to problemy, ludzie i wydarzenia, które naznaczają nowy rok. Najważniejszym zadaniem jest wciąż walka z COVID-19, tylko wygrana w tym trudnym starciu sprawi, że będziemy mogli wrócić do normalnego życia

Bloomberg uznał, że Polska jest krajem najbardziej odpornym na kryzys gospodarczy związany z koronawirusem w Unii Europejskiej. Zgodnie z danymi Bloomberg.com kraj nad Wisłą w kwietniu zanotował najgłębszą recesję. W maju dojdzie jednak do odbicia gospodarczego.

Nowe otwarcie gospodarki to propozycja Jarosława Gowina na dalszą walkę z koronawirusem. "Potrzebny jest Plan Nowego Otwarcia" - pisze na łamach Onetu Gowin, który ostatnio zagroził głosowaniem przeciwko wyborom korespondencyjnym. W jego opinii Polski nie stać na dalsze utrzymywanie stanu hibernacji, a skutki kryzysu gospodarczego dosięgną setkni tysięcy Polaków. Gowin zwraca uwagę, że może czekać nas załamanie systemu służby zdrowia, a także obniżenie poziomu zdrowotnego wskutek biedy, bezrobocia i stresu.

Polskie PKB szybuje w dół. „Samo zamknięcie hoteli, punktów gastronomicznych, zahamowanie branży turystycznej oraz sklepów odpowiedzialnych za blisko 24 proc. PKB w Polsce będzie kosztowało nas od 1 do 2 proc. spadku za każdy miesiąc lockdownu. Jeżeli dołączymy do tego falę bezrobocia, to tę liczbę możemy pomnożyć przez dwa” - mówi dr Błażej Podgórski, kierownik Laboratorium Finansowego Bloomberga w Akademii Leona Koźmińskiego.

Andrew J. Oswald oraz Nattavudh Powdthavee – naukowcy z Wielkiej Brytanii – przekonują, że konieczne jest ratowanie gospodarki. Ich zdaniem restrykcje wprowadzone przez rządy przez wzgląd na epidemię koronawirusa mogą wywołać zapaść ekonomiczną. Nawołują do mądrego złagodzenia obostrzeń. Ich zdaniem osoby młode, niemieszkające z rodzicami, powinny wrócić do pracy.

Senat Stanów Zjednoczonych przegłosował pakiet stymulacyjny, który jest wart ponad 2 biliony dolarów. Ma on na celu walkę ze skutkami koronawirusa. Historyczny pakiet ratunkowy ma wzmocnić słabnącą gospodarkę USA, a także pokryć wydatki rządowe i ulgi podatkowe. Co ciekawe, jak wynika z danych Banku Światowego, kwota dwóch bilionów dolarów przewyższa PKB takich państw, jak Rosja, czy Kanada.

Mateusz Morawiecki w środę na konferencji prasowej zapowiedział pakiet pomocowy dla Polaków. Tarcza Antykryzysowa - bo tak nazywa się zbiór rozwiązań rządu - ma złagodzić skutki gospodarcze wywołane przez epidemię koronawirusa SARS-CoV-2. Ekonomiści z amerykańskiego banku Morgan Stanley nie mają złudzeń. Polska gospodarka skurczy się o 3,6 proc. pomimo Tarczy Antykryzysowej rządu Mateusza Morawieckiego. Według specjalistów Tarcza Antykryzysowa ani nie zatrzyma ekonomicznej recesji Polski, ani nie złagodzi jej skutków w 2020 roku. Za to rok później powinniśmy odnotować gospodarczy wzrost przekraczający aż 5 proc.

Czym Śląsk kusi inwestorów? Głównie ludźmi i otwartością na pomysły. Bo biznes nie polega na tym, że jest luka w którą się wchodzi. Tę lukę trzeba sobie stworzyć, a wtedy każdy dobry produkt się sprzeda.

NSZZ "Solidarność" chce objąć osoby świadczące pracę tymczasową przepisami ochronnymi i ograniczyć patologię, jaką stało się omijanie limitu czasowego trwania zatrudnienia tymczasowego. Takie osoby są często niczym obywatele drugiej kategorii - nie mogą zaciągać kredytów, mają problemy z wynajęciem mieszkania.

Czy Katowice mogą być miastem kongresowym? Przecież nie mamy Sali Kongresowej jak Warszawa? Tego typu pytania zadawali sceptycy przed pierwszym Europejskim Kongresem Gospodarczym. Nie mieli racji. Mimo braku centrum kongresowego, które dopiero powstanie i mimo ogromnej liczby uczestników wszystko udało się znakomicie.

Przy obecnych cenach mieszkań, możemy już mówić o sytuacji, w której opłaca się kupić mieszkanie z przewidywaniem wzrostu jego wartości w wieloletniej perspektywie. Dodatkowym atutem wydaje się lokalizacja mieszkania w mieście, w którym można go wynajmować. Czy zatem zakup mieszkania nadal możemy traktować jako dobrą inwestycję na przyszłość? I jak najkorzystniej sfinansować kupno mieszkania zakładając, że bierzemy kredyt. Jaki? W euro, czy może lepiej w złotówkach?

Rynek mieszkaniowy ma się nieźle. W ostatnich 12 miesiącach deweloperzy konkurowali między sobą, co doprowadziło do sporej obniżki cen mieszkań sięgającej od 300 do 900 zł w przeliczeniu na mkw. Ponadto choć program "Rodzina na swoim" został okrojony, to preferuje on mieszkania nowe poprzez ustalenie limitu cen kwalifikujących do dopłat na poziomie o 25 proc. wyższym niż wobec nieruchomości używanych.

Najdłużej do 2025 roku przetrwają tylko uczelnie, które zaoferują najwyższy poziom nauczania i których oferty będą najlepiej dopasowane do potrzeb rynku pracy. Podkreślali to wszyscy uczestnicy konferencji pod hasłem "Uczelnia przyszłości gwarancją zatrudnienia", którą zorganizowały PKPP Lewiatan i Pearson Edexcel.

Górnictwo zawsze było wizytówką Śląska. Co prawda pojawiali się "eksperci" z Warszawy, którzy przekonywali, że lepiej niektóre kopalnie zaorać i importować tańszy surowiec ze Wschodu, a nawet Australii, ale na szczęście tak się nie stało. I dziś zbieramy owoce górniczych wysiłków. Spółki węglowe pokazały w ubiegłym roku, że potrafią zarabiać, i to dużo.

W minioną środę odbyła się w Zameczku Myśliwskim w Promnicach debata zorganizowana przez Lożę Katowicką Business Centre Club. Była próbą odpowiedzi na pytanie "Czy śląskie firmy przygotowane są do spowolnienia gospodarczego?".

Mamy kryzys, a mimo to ze statystyk wynika, że przybywa milionerów - i to nie tylko w USA, ale i u nas. Z danych Izby Skarbowej w Katowicach wynika, że liczba deklarujących dochody powyżej 1 mln zł w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosła z 1384 do 1598. Jednak bogacenie się bogatych powoduje także nierówności dochodowe. Kiedy wchodziliśmy do Unii, były one ogromne - byliśmy na czwartym miejscu "czarnej listy" tworzonej pod tym względem. Ale już w 2010 r. nasz kraj znalazł się na miejscu dwunastym.

Tylko dwa kraje europejskie - Szwecja i Dania - potrafią precyzyjnie poinformować swoich obywateli o wysokości przyszłej emerytury. Tak wynika z raportu firmy badawczej DataMonitor przygotowanego na zlecenie firmy ubezpieczeniowej Aviva. Nasz Zakład Ubezpieczeń Społecznych też przysyła informacje o składkach, ale nic z tego nie można zrozumieć. A prognozy specjalistów są ogromnie zróżnicowane.

Poziom minimalnego wynagrodzenia za pracę jest w Polsce bardzo niski. Jesteśmy pod tym względem na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Za tak niskie wynagrodzenie nie można sobie pozwolić na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Już dziś Polska jest na trzecim miejscu w Europie pod względem ubóstwa osób pracujących. Skutkuje to ogólną wysoką skalą ubóstwa i wykluczenia społecznego. Ojciec pracujący za minimalne wynagrodzenie, mający żonę i małe dziecko, może im zapewnić utrzymanie jedynie na poziomie minimum egzystencji. To skandal.

Rząd proponuje, aby płaca minimalna w Polsce wzrosła w przyszłym roku z 1500 zł do 1600 zł brutto. Związkowcy uważają, że to propozycja nie do zaakceptowania. Zdaniem "Solidarności" minimalne wynagrodzenie powinno być uzależnione od sytuacji ekonomicznej, a nie decyzji polityków. I ma własny projekt. OPZZ zwraca uwagę, że 1,6 tys. zł brutto daje niewiele powyżej 1 tys. zł netto, a z takiej pensji nie da się utrzymać.