W niedzielę 26 stycznia obchodziliśmy Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 roku, ustanowiony 9 lat temu przez Sejmik Województwa Śląskiego. To forma hołdu, który możemy oddać Górnoślązakom – ofiarom represji komunistycznych w latach 1945-1948.
Tragedia Górnośląska...
Rok 1945. To rok, w którym kończy się wojna jest zarazem czasem, w którym w sercach Polaków mimo nadal trudnej sytuacji, rodzi się ogromna nadzieja. Po latach walk i cierpień wizja lepszego jutra zdaje się urzeczywistniać, a to co jeszcze do niedawna było nieosiągalne – wolność – teraz wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Dni, które mają stać się nowym początkiem wspaniałego życia, stają się jednak początkiem drogi przez mękę. Drogi, na której śmierć zbiera krwawe żniwo, a gwałty i grabieże sieją spustoszenie tak w miastach i wioskach, jak i - co gorsza - w psychice ludzkiej.
Wejście Armii Czerwonej w 1945 roku, wbrew oczekiwaniom nie przynosi wyzwolenia, lecz kolejne cierpienia i represje. Już w styczniu dochodzi do zajęcia północnej i wschodniej części powiatu rybnickiego. Do marca teren ten staje się linią frontu, co potęguje straty w ludziach i w mieniu.
W czasie tym dochodzi do licznych aresztowań dokonywanych przez NKWD. Ich okoliczności są różne a faktyczna przyczyna w większości przypadków nieznana. Według archiwalnych źródeł, wśród zatrzymanych jest też 116 mieszkańców Rydułtów. Część z nich, podobnie jak około 30 tysięcy osób z obszaru całego Górnego Śląska zostaje deportowanych do Związku Radzieckiego i nigdy już nie wraca. Większość z nich stanowią górnicy i hutnicy. Proces deportacji składa się z kilku etapów.
Pierwszym z nich jest aresztowanie, następnie internowanie. Mieszkańcy drogę na swą Golgotę rozpoczynają od wykonywania prac przyfrontowych, po czym przekazywani są do punktów zbiorczych, a stamtąd wysyłani na wschód. Transport to czas w którym następują pierwsze zgony. Brud, ciasnota, przeszywające do szpiku kości zimno, brak żywności i leków. Tygodnie spędzone w obskurnych towarowych wagonach i jeden cel "podróży" – miejscowość położona na terenie ZSRR - Karaganda, Bakszajew, Stalino, Sambora, Stanisławów lub Kijów.
Warunki życia na terenie obozu są równie tragiczne, zarówno pod względem lokalowym jak i sanitarnym. Praca, do jakiej zmuszani są więźniowie przerasta ich siły fizyczne i odciska nieodwracalne piętno na psychice. Praca w przemyśle, przy wyrębie lasów, w rolnictwie, czy kopalni – zawsze ponad siły i w nieludzkich warunkach, bez wynagrodzenia, trwająca nawet przez 14 godzin na dobę. A pośród tego wszystkiego jedno, co utrzymuje przy życiu – wiara i modlitwa.
Powroty z tej nieludzkiej gehenny zdarzają się rzadko, a życie po doświadczeniu obozu, już nigdy nie jest tym życiem sprzed zatrzymania.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?