MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W regionie brakuje kąpielisk, więc ludzie pływają w dzikich zbiornikach

MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Do Olzy turyści przyjeżdżają najczęściej na jednodniowy wypoczynek. MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Do Olzy turyści przyjeżdżają najczęściej na jednodniowy wypoczynek. MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Lato tego roku nas nie rozpieszcza, ale mieszkańcy regionu niemal w każdy weekend wybierają się nad wodę. Niestety, bezpiecznych otwartych kąpielisk mamy w powiecie jak na lekarstwo.

Lato tego roku nas nie rozpieszcza, ale mieszkańcy regionu niemal w każdy weekend wybierają się nad wodę. Niestety, bezpiecznych otwartych kąpielisk mamy w powiecie jak na lekarstwo. Członkowie wodzisławskiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego alarmują, że może dojść do podobnych tragedii, jak w ubiegłym roku, kiedy utopiło się dwóch mężczyzn.


O dramat nietrudno

Coraz więcej osób korzysta bowiem z dzikich kąpielisk, gdzie nie ma ratownika. Co gorsza, sporo ludzi, szczególnie młodych, wchodzi do wody po wypiciu alkoholu. — Największy chaos panuje w Olzie, na nie strzeżonych kąpieliskach, które pozostały po byłym ośrodku kopalni Anna — mówi Zdzisław Brochocki, szef wodzisławskiego oddziału WOPR-u. Brochocki razem z kolegami od początku lata patroluje dzikie kąpieliska i jest poważnie zaniepokojony wynikiem swoich obserwacji.

— Ludzie, zwłaszcza młodzi, nie mają wyobraźni. Urządzają sobie niebezpieczne zabawy, na przykład skaczą do wody z mostu w Nieboczowach. To może się skończyć tragicznie — ostrzega ratownik. Zła sytuacja, zdaniem Brochockiego, panuje też na tak zwanej rakowinie, czyli wzdłuż rzeki Odry od Bukowa do Kamienia. Ratownicy przypominają, że tylko w zeszłym roku w tym regionie zginęło dwóch mężczyzn. Weszli do wody po kielichu. — W tym roku na szczęście jeszcze nikt nie utonął, ale jeśli mentalność ludzi się nie zmieni, może dojść do tragedii — martwi się szef oddziału WOPR-u.


Uciekają od ścisku

Dlaczego mieszkańcy powiatu korzystają z dzikich kąpielisk, choć może to być niebezpieczne? Odpowiedź jest prosta: dolina Odry jest jednym z najpopularniejszych miejsc do pluskania w naszym regionie. Niestety, strzeżonych kąpielisk jest tu jak na lekarstwo. W Olzie tylko na terenie byłego ośrodka kopalni 1 Maja czuwa ratownik. Zbiornik wodny jest tu ogrodzony, a miejsce do kąpania dodatkowo oznakowane. Nie jest ono niestety zbyt duże, więc podczas słonecznej pogody w wodzie panuje spory ścisk.

— Co to za odpoczynek w takich warunkach — mówią niektórzy i szukają bardziej odosobnionych miejsc. Idealne na popołudniowy wypoczynek wydają się dzikie zalewiska w Olzie, niedaleko ulicy Wiejskiej. W zeszłą niedzielę odwiedziliśmy to miejsce. Plażowiczów była całkiem spora grupa. Teren jest bardzo ładny, zbiornik wodny otacza las, panuje tu spokój, a woda jest, zdaniem kąpiących, czysta.


Czysto nie znaczy bezpiecznie

— Przyjeżdżam tu z rodziną od wielu lat i nigdy dotąd nikt z nas nie nabawił się żadnej wysypki. Żwirowe dno też jest czyste, nie ma śmieci, jak w innych zbiornikach. Brak ratownika to nie przeszkoda, tu jest bardzo płytko — mówi mieszkaniec Gorzyc, którego w niedzielę zastaliśmy na terenie dzikiego kąpieliska w Olzie. Jego żona dodaje, że woli zaryzykować kąpiel w niestrzeżonej wodzie niż siedzieć w słoneczny dzień w domu lub jechać na zatłoczone legalne kąpielisko.

— Do tego dochodzą sprawy finansowe. Przy wejściu na strzeżony zbiornik najczęściej trzeba płacić. Taka przyjemność dla czteroosobwej rodziny to wydatek kilkudziesięciu złotych. Tu nic nie płacimy, a możemy wspaniale wypocząć — mówi kobieta.


Tu jest płytko

Niestrzeżony zbiornik w Olzie cieszy się też dużą popularnością wśród mieszkańców miejscowości leżących poza granicami powiatu wodzisławskiego. Pan Kazimierz mieszka w Jastrzębiu, do Olzy przyjeżdża w weekendy razem z żoną i dziećmi. — Nie boję się, że narażam dzieci na niebezpieczeństwo. Umiem pływać, przez cały czas czuwam nad swoimi pociechami. Poza tym tu jest płytko, w niektórych miejscach można spokojnie przejść na drugą stronę. W takich warunkach trudno mówić o zagrożeniu — uważa mieszkaniec górniczego grodu wskazując rozległy zbiornik.

Jastrzębianin jest też zadowolony ze spokoju, jaki panuje w tej okolicy. Przy dzikim kąpielisku nie ma ani barów, ani innych głośnych lokali. — Jedyną uciążliwością jest brak zaplecza sanitarnego — mówi pan Kazimierz.


Mogą tylko ostrzegać

Co więc robią ratownicy WOPR-u w razie przyłapania kogoś na kąpieli w niestrzeżonym miejscu. Niestety, nie mają wielkiego pola manewru. — Co najwyżej możemy ostrzegać ludzi przed zagrożeniem. Jedynie w najbardziej drastycznych przypadkach przekraczania granic bezpieczeństwa kierujemy pisma do policji — mówi Zdzisław Brochocki.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto