Wielkanoc: Dawniej potrząsano drzewami, obmywano się w potokach
W Wielki Czwartek ludzie potrząsają drzewami w czasie, kiedy w kościele śpiewają „Gloria” i dzwonią wszystkimi dzwonami, żeby drzewa dobrze owocowały - pisał ponad 150 lat temu kronikarz Franz Ignacy Henke. Jakie jeszcze zwyczaje wielkanocne nie przetrwały do dnia dzisiejszego?
Od wieków oprócz samego świętowania Wielkanocy równie ważne było przygotowanie do świąt.
- Na czas 40- dniowego postu znikał z jadłospisów cukier, mięso, a nawet ryby. Była za to kasza, kiszona kapusta, żur, czy zupa ziemniaczana. Co ciekawe, w Środę Popielcową, lub w przeddzień gospodynie często dokładnie czyściły garnki i naczynia, aby nie pozostał ani gram tłuszczu. Oczywiście należało też zapomnieć o zabawach i spotkaniach towarzyskich - tłumaczy Kinga Kłosińska, kulturoznawca z Muzeum w Wodzisławiu Śl.
W Wielką Środę, która często nazywana była również „żurową środą”, w wielu gospodarstwach symbolicznie żegnano się z potrawą, której wiele osób po poście miało dość. Wyciągano na dwór olbrzymi gar żur i go roztrzaskiwano.
Najwięcej zwyczajów związanych było właśnie z Wielkim Tygodniem, który rozpoczynała Niedziela Palmowa. Ręcznie przygotowywano palmy z tego, co natura dała.
- Po poświęceniu umieszczano je na strychach, na drzwiach i szafach. Miała chronić przed piorunami - tłumaczy Zofia Kolorz z radlińskiej biblioteki na Głożynach. Po poświęceniu palmy każdy członek rodziny musiał połknąć pączek bazi. Miał on chronić przed chorobami gardła. Nie rzadko pączki bazi podawano zwierzętom w gospodarstwie. Z kolei rolnicy w tym czasie wykonywali z palm krzyżyki. Wierzono, że wbite w pola uchronią je przed klęskami żywiołowymi, nieurodzajem.
ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK]
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
W tym czasie, a zwłaszcza w Wielki Czwartek i Wielki Piątek, obawiano się złych mocy. Uważano, aby nie przeklinać, nie śpiewać radośnie, czy nawet gwizdać. A kobiety w ciąży często miały zakaz wychodzenia z domu. Wszystko po to, aby chronić przed opętaniem duszy.
- W Wielki Piątek przed wschodem słońca ludzie idą do potoku umyć się na pamiątkę, że w tym dniu Żydzi wrzucili do potoku Cedron i to także dlatego, że to służy zdrowiu - pisał przed laty kronikarz Henke. Mężczyźni w trosce o zdrowie obmywali ręce, nogi. Z kolei kobiety skupiały się na twarzy. Oprócz zdrowia, miało im to zapewnić piękno przez cały rok.
Wielki Piątek to dzień smutny, zadumy nad ukrzyżowanym Jezusem. Na Śląsku nie brakuje podań o zapadniętych karczmach, gdzie w ten dzień urządzono huczną zabawę. Do dziś zachowała się legenda opowiadana z pokolenia na pokolenie o zamku w Czyżowicach. Miał znajdować się na wzgórzu zwanym Czaczą.
Według niej zamek podczas zabawy w Wielki Piątek miał zapaść się pod ziemię. M.in. na podstawie tej legendy prowadzono nawet w latach 30. XX wieku wykopaliska archeologiczne. Ale śladów zamku nie znaleziono. Być może dzięki obecnej technice i sposobie prac natrafiono by na ślady budowli?
W Wielką Sobotę gotowano, ale przede wszystkim malowano jajka. Zajmowały się tym głównie młode dziewczęta.
- Malowały ich pełno. Czasem 300. A to dlatego, że każdy chłopak który przychodził polać wodą musiał być nim obdarowany. Jakby nie dostał, to mógłby się obrazić. To były dzieła sztuki - podkreśla Kinga Kłosińska.
Na jajkach nierzadko umieszczano wierszyki pochwalne lub zniechęcające dla chłopaków. „Ładne to jajuszko, cienka ta skorupka, każda dziołcha głupio, co ci daje dziubka” - brzmiał jeden z nich.
W sobotę nie mogło zabraknąć święcenia pokarmów. Często były kosze, bo uważano, że wszystko co znajdzie się na wielkanocnym stole musi zostać poświęcone. Po niedzieli, którą spędzano w gronie rodzinnym przy stole przychodził czas na Lany Poniedziałek.
- Lali głównie kawalerowie i to głównie młode panny. Chłopcy mogli wysondować, czy polewana odwzajemnia uczucia - podkreśla Kina Kłosińska.
Lano wiadrami zimną wodą ze studni, czy nawet wrzucano dziewczyny do potoków. Bywały przypadki, że niewinna zabawa kończyła się zapaleniem płuc, co było śmiertelną chorobą w tamtych czasach, więc w części parafii potępiano zabawę i próbowano ją bezskutecznie ograniczać.
ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami z Wodzisławia Śl. i okolic! [KLIKNIJ W LINK]
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?