MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wodna sekcja

MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Niemal każdy z nurków ma też uprawnienia ratownika wodnego.  MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Niemal każdy z nurków ma też uprawnienia ratownika wodnego. MIROSŁAWA KSIĄŻEK
Przy jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Pszowie-Krzyżkowicach powstała sekcja płetwonurków. Na razie tworzy ją siedmiu przeszkolonych ratowników. To pierwsi strażacy-nurkowie na terenie powiatu wodzisławskiego.

Przy jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Pszowie-Krzyżkowicach powstała sekcja płetwonurków. Na razie tworzy ją siedmiu przeszkolonych ratowników. To pierwsi strażacy-nurkowie na terenie powiatu wodzisławskiego. - Inicjatywa jest nasza. Grupa nie powstała na żadne zamówienie władz samorządowych ani zwierzchników ze straży pożarnej. Po prostu stwierdziliśmy, że coś takiego by się przydało - mówi Tadeusz Spyra, członek zarządu OSP w Krzyżkowicach.

Osoby, które tworzą grupę, znają się jeszcze z czasów wspólnego nurkowania w klubie Śląskiej Sekcji Płetwonurków, który działał swego czasu w Rydułtowach. Obecnie w miejsce dawnego powstał nowy klub, który prowadzi Marek Bugla, prezes sekcji płetwonurków przy OSP Krzyżkowice. 38-letni rydułtowianin jest ratownikiem górniczym i wodnym, kierownikiem robót nurkowych i instruktorem nurkowania. Pracuje w kopalni Rydułtowy jako mechanik sprzętu ratowniczego. Nurkować zaczął prawie 20 lat temu. Jeszcze wcześniej ukończył kurs ratownika WOPR-u. - W swoim życiu widziałem bardzo wiele przykładów ludzkiej głupoty. Gdybyśmy trochę więcej myśleli nad wodą, nie byłoby tylu nieszczęśliwych wypadków - mówi Marek Bugla.

Pięciu z siedmiu członków nowej sekcji płetwonurków ma uprawnienia ratownictwa wodnego. Nie wszyscy są strażakami, ale oficjalnie grupa działa przy OSP. - Straż pożarna, szczególnie ochotnicza, wciąż szuka nowych dziedzin, w których mogłaby być użyteczna. Gaszenie pożarów to przecież obecnie tylko niewielka część naszej działalności - tłumaczy Piotr Kowol, prezes krzyżkowickich ochotników.

Płetwonurkowie nie mają łatwego zadania. Są wzywani najczęściej, gdy ktoś utonie, albo zachodzi podejrzenie, że mógł utonąć. Krzyżkowicka sekcja jako cała grupa nie miała jeszcze na szczęście okazji, by sprawdzić się w terenie. Poszczególni jej członkowie mają już jednak za sobą udział w wielu akcjach ratowniczych.

- Byliśmy obecni przy zbiorniku w Kamieniu, gdzie w zeszłym roku utopił się starszy mężczyzna. Pomagaliśmy w akcji w Grzegorzowicach, gdzie dwoje dzieci wpadło do wody. Jeden chłopiec utonął, drugiego udało się na szczęście uratować. W przypadku takich zdarzeń płetwonurkowie zazwyczaj dzwonią jeden do drugiego i w ten sposób zbieramy się na akcję. Pod warunkiem oczywiście, że akurat jesteśmy w domu - tłumaczy Marek Bugla.

Ponieważ sekcja działa przy jednostce ochotniczej, jej członkowie pracują na własnym sprzęcie i sami płacą za wyjazdy. Nikt jednak nie żałuje tego, co robi. - Chce nam się działać, bo taka praca nam się podoba. Daje bardzo dużo satysfakcji. Gdybyśmy wszyscy przechodzili obojętnie obok nieszczęść innych, świat nie mógłby istnieć - mówi Marian Kwiatoń, emeryt z Rybnika-Niewiadomia, wiceprezes krzyżkowickiej sekcji płetwonurków.

Możemy działać wszędzie

Mówi MAREK BUGLA, szef grupy płetwonurków przy OSP Krzyżkowice:

- Czy sekcja strażaków-płetwonurków jest tu potrzebna?

- W powiecie wodzisławskim jest sporo miejsc zalanych wodą. Są to na przykład tereny Bukowa czy Nieboczów. Nie na wszystkich zalewiskach można się kąpać. Ludzie jednak nie zawsze myślą o tym, że może stać się coś złego. Zawsze powtarzam, że byłoby dużo mniej tragedii, gdybyśmy z rozsądkiem korzystali z wody.

- Jako sekcja będziecie działali tylko w powiecie?

- Nie. Jesteśmy ochotnikami, możemy jechać wszędzie, gdzie będziemy potrzebni. Akcje z naszym udziałem są zazwyczaj bardzo ciężkie. Jeden płetwonurek nie może przebywać pod wodą zbyt długo. Tymczasem na brzegu stoją ludzie i czekają, aż wyciągniemy ofiarę żywą. Nieraz człowiek nie ma serca wyjść z wody, mimo że ledwo trzyma się na nogach.

- Często nurkujecie?

- Co najmniej raz w tygodniu, zwykle w weekendy, staramy się wyjeżdżać na szkolenia. Nurkujemy w zalanych kamieniołomach w Jaworznie-Szczakowej, Kietrzu, pod Krakowem, a także w czeskich Svobodnych Heřmanicach.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto