Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wpadka Wodzisławia w Polskim Ładzie bez konsekwencji. Radni nie chcą odwołania Mieczysława Kiecy, a on sam nie szuka winnych

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Rada Miasta w Wodzisławiu Śląskim nie chce odwoływać prezydenta Mieczysława Kiecy.
Rada Miasta w Wodzisławiu Śląskim nie chce odwoływać prezydenta Mieczysława Kiecy. UM Wodzisław Śląski
Wodzisławska Rada Miasta nie zamierza odwoływać prezydenta Mieczysława Kiecy ze stanowiska. Choć takie pogłoski dało się słyszeć w związku z brakiem dofinansowania dla miasta z Polskiego Ładu, wodzisławscy radni uważają ten ruch za nieopłacalny na rok przed końcem kadencji. Radni przyznają jednak, że do referendum w sprawie odwołania prezydenta może dojść, jeśli taka będzie wola mieszkańców.

Wpadka Wodzisławia w Polskim Ładzie bez konsekwencji. Rada Miasta nie odwoła Mieczysława Kiecy. Prezydent nie wyciągnie odpowiedzialności

Wygląda na to, że kosztowny błąd pracowników Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śląskim, który sprawił, że miasto w ogóle nie liczyło się w kolejnym rozdaniu rządowych funduszy w ramach Polskiego Ładu nie będzie miał dla nikogo konsekwencji. O ile w przypadku podwładnego prezydenta Mieczysława Kiecy, który zapomniał złożyć podpisu pod wnioskiem do Banku Gospodarstwa Krajowego nie powinno to dziwić, bo ten w oficjalnych oświadczeniach na temat utraty pieniędzy nic na ten temat nie mówił, o tyle z pociągania samego prezydenta Wodzisławia do odpowiedzialności wydaje się, zrezygnowała także będąca względem niego w opozycji Rada Miasta.

Mimo że ta głośno o jakichkolwiek konsekwencjach nie mówiła, to wśród opozycyjnych radnych pojawiały się nawet głosy, że Mieczysława Kiecę powinno się odwołać. Teraz, radni poważnie zastanawiają się, czy taki ruch miałby sens. Wprawdzie Rada Miasta kolejny rok z rzędu nie udzieliła prezydentowi wotum zaufania, lecz jak mówią sami radni dotyczy ono minionego roku. I choć taki krok otwiera drogę do odwołania prezydenta na to się zanosi.

- Na rok przed wyborami mogłoby to okazać się nieopłacalne, zwłaszcza, że na referendum trzeba byłoby zabezpieczyć pieniądze - wskazuje Dezyderiusz Szwagrzak, przewodniczący Rady Miasta w Wodzisławiu Śląskim.

Jak twierdzi przewodniczący wodzisławskiej Rady Miasta odwołanie Mieczysława Kiecy byłoby możliwe, gdyby taką chęć wyrazili wodzisławianie. - To mieszkańcy wybierają prezydenta i to oni ewentualni mogliby chcieć go odwołać - przyznaje Dezyderiusz Szwagrzak, zaznaczają jednocześnie, że na to się nie zanosi. - Prezydent trafił na taki czas, w którym mieszkańcy mają inne rzeczy na głowie - dodaje przewodniczący Rady Miasta.

Wodzisławska Rada Miasta nie rezygnuje jednak z bliższego przyjrzenia się sprawie utraty szans na dofinansowanie z Polskiego Ładu. Radni mieli już otrzymać dokumenty, które składał do programu prezydent Kieca, jednak z tych, jak twierdzą niewiele wynika.

- To, co przekazał nam pan prezydent to jakaś kpina - mówi bez ogródek Dezyderiusz Szwagrzak, który dodaje, że radni wciąż oczekują na dokumentację z drugiej strony, czyli Banku Gospodarstwa Krajowego, a także czynią starania, żeby dowiedzieć się, czy prezydent mimo wszystko w jakikolwiek sposób ukarał osobę, która dopuściła się wpadki.

Przypomnijmy, afera z brakiem pieniędzy z Polskiego Ładu dla Wodzisławia wybuchła w momencie, gdy opublikowano listę dofinansowanych z programu projektów. Na tej znalazły się wszystkie okoliczne miasta i powiaty, poza Wodzisławiem właśnie. Nie było jednak tak, że miasto nie starało się o pieniądze z funduszu.

Wręcz przeciwnie. We wniosku, który złożył Wodzisław znalazło się kilka projektów, których wartość opiewała w sumie na kwotę 34,8 mln złotych. Z rządowych pieniędzy zamierzano dokonać modernizacji, a nawet całkowitej przebudowy gminnych dróg publicznych, rozbudowywać placówki oświatowe - m.in Przedszkole Publiczne nr 2 i Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 1 - a także wymienić konstrukcję dróg w dzielnicy Stare Miasto i na nowo zagospodarować system parkowania w centrum.

Błędem, który zaważył na braku dofinansowania dla Wodzisławia miał być brakujący podpis. Pod wnioskiem miasta podpisał się bowiem wyłącznie Mieczysław Kieca, a nie jak wymaga tego regulamin, prezydent oraz miejski skarbnik.

Przez kilka kolejnych dni, po tym, gdy sprawa wyszła na jaw żył nią cały Wodzisław. W podzielonym (prezydent i rada miasta są w stosunku do siebie w opozycji) mieście przerzucano się oskarżeniami, wzajemnie twierdząc, że jedna lub druga strona próbuje upolitycznić sprawę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto