Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyprawa wzdłuż rzeki Silnicy – aktywna lekcja lokalnej historii z Człuchowską Grupą Eksploracyjną

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Pamiątkowe zdjęcie uczestników wyprawy - u ujścia rzeki Silnicy
Pamiątkowe zdjęcie uczestników wyprawy - u ujścia rzeki Silnicy Małgorzata Wojciechowska
Aby przeżyć przygodę, nie trzeba wyruszać w odległe rejony ani zwiedzać znanych atrakcji. Często równie ciekawie może być „tuż za rogiem”. We własnym sąsiedztwie można znaleźć prawdziwe skarby, nieodkryte tajemnice, a nawet ślady dawnych kultur. Regularnie przekonują się o tym członkowie Człuchowskiej Grupy Eksploracyjnej, którzy chętnie organizują wyprawy terenowe po okolicy. Sezon na wiosenne przygody już się rozpoczął, w słoneczną sobotę odkrywcy ruszyli w trasę.

We wiosennej wyprawie dolnym biegiem rzeki Silnicy miałam okazję uczestniczyć osobiście. Opowiem więc naszym czytelnikom, jak wygląda taka przygoda z perspektywy zwykłego mieszkańca okolicy – nieco zdziwionego, że tuż pod nosem ma tak piękne miejsca przepełnione historią, pięknymi widokami i tajemnicą, nie wspominając już o bogactwie przyrody, która właśnie budzi się do życia.

Wyprawa z prawdziwego zdarzenia

Do wyprawy terenowej wyprawy trzeba się dobrze przygotować. Na obowiązkową odprawę wszyscy uczestnicy stawili się punktualnie o godzinie dziesiątej w niewielkiej wsi Kujanki nieopodal Krępska w gminie Człuchów. Główny organizator to Adam Satro – niestrudzony badacz i popularyzator historii regionalnej, który przygotował trasę, a przy okazji mnóstwo ciekawostek i historii związanych z poszczególnymi punktami wycieczki. Wśród jego towarzyszy spotkałam osoby równie mocno zainteresowane i „wkręcone” w zagadnienia lokalnej historii – działaczy, którzy na co dzień dbają o kultywowanie pamięci o bardziej lub mniej odległych czasach, a także miłośników przyrody.

Wyprawa miała również wymiar edukacyjny – poza „weteranami” wzięli w niej udział bardzo młodzi ludzie – uczniowie z okolicy, którzy od małego zdobywają wiedzę o regionie. Łącznie w trasę wyruszyło 14 osób uzbrojonych w wałówkę, odpowiednie obuwie i przystosowane do warunków ubrania.

Na ślady historii można trafić na każdym kroku

Atmosferę przygody można było poczuć już na samym początku. Poprzedniej nocy spadł obfity deszcz, więc podążanie błotnistą drogą z Kujanek do dawnego, tajemniczego dworu okazało się pierwszym testem sprawności. Po drodze do pierwszego przystanku mijaliśmy wiele ciekawych obiektów - zarówno przyrodniczych, jak i tych znajdujących się na styku kultury i natury. Pierwsze wiosenne kwiaty, ciekawie ukształtowane konary, a nawet niespodziewanie znalezione okazy rzadkich grzybów – to wszystko wzbudziło zainteresowanie ciekawskich uczestników wyprawy.

Wiosna to wspaniały czas na wyprawę terenową. To właśnie teraz wszystko budzi się do życia. W drzewkach takich jak to już teraz uwijają się pracowite
Wiosna to wspaniały czas na wyprawę terenową. To właśnie teraz wszystko budzi się do życia. W drzewkach takich jak to już teraz uwijają się pracowite pszczoły, by zebrać nektar ze świeżych kwiatów Małgorzata Wojciechowska

Nauczyliśmy się też przy okazji rozpoznawać dawne siedliska ludzkie - nie każdy wie, że po występującej w okolicy roślinności można łatwo rozpoznać dawne domostwa. Okazuje się, że to, co teraz wydaje się typowo leśnym terenem, jeszcze przed drugą wojną światową mogło być integralną częścią wsi – z zabudowaniami, zagrodą i ogrodem, którego ślady widać szczególnie wiosną, gdy wszystko kwitnie.

Tajemnice zapomnianego dworu

Urokliwą aleją pełną lip i starych dębów poprzez mostek dotarliśmy do pierwszego punktu wyprawy, nieco odbiegającego od głównej tematyki. Był to dawny dwór, z którego obecnie pozostały głównie fundamenty oraz trochę kamieni. Przy odrobinie wyobraźni można jednak przenieść się do przedwojennych czasów, kiedy to dwór Hasselriege (po polsku Leszczyna) przeżywał czas swojej świetności. W tym miejscu mieszkali bogaci, niemieccy gospodarze. Do dziś widać szpaler starych lip, które niegdyś strzegły domostwa, a także rośliny zielne, które rok w rok wyrastają z ziemi i kwitną jak za dawnych czasów. Niepokojącym elementem jest znajdujący się na terenie posiadłości grób – prawdopodobnie dziecięcy, zapomniany przez historię.

Z okazałego dworu pozostały tylko boczne schody. Jednak słuchając opowieści o tym miejscu, można wyobrazić sobie, jak wyglądał 100 lat temu
Z okazałego dworu pozostały tylko boczne schody. Jednak słuchając opowieści o tym miejscu, można wyobrazić sobie, jak wyglądał 100 lat temu Małgorzata Wojciechowska

Jest to miejsce, które ogólnie ma dość ponurą aurę – według legendy mieszkał tu swego czasu zły gospodarz, który miał w zwyczaju karać swoich parobków śmiercią za choćby drobne przewinienia. Pamięć o tym miejscu nie jest jednak żywa wśród powojennych mieszkańców. Wszystkie informacje na jego temat to efekt żmudnych poszukiwań w archiwach i bacznych obserwacji. Adam Satro chętnie opowiada o swoich odkryciach i tak też uczynił wobec uczestników wyprawy. Bez tych opowieści pewnie nie zwróciłabym uwagi na niepozorny, oddalony od wioski lasek.

Mała rzeczka, wielka przygoda

Główna część wyprawy skoncentrowała się na biegu rzeki Silnicy. Według przewodnika nazwa ta nie jest do końca prawidłowa – dotarł do starszej wersji, według której lingwistycznie uprawnione byłoby nazywanie jej Cylnicą – przez „c” – z języka niemieckiego Zillnitz Fließ. Niezależnie od tego sama rzeczka to strumień o długości około 19 kilometrów meandrujący w okolicach Kujanek i Krępska wśród lasu i pagórków. Wody rzeki są mętne – nieco brązowy kolor temu ciekowi wodnemu nadają substancje znajdujące się w glebie. Rzeka ma zarówno spokojne, jak i bardziej górskie odcinki. Nasza wyprawa wiodła jej dolnym biegiem – aż do ujścia.

Niewielka rzeczka Silnica i jej okolice kryją wiele tajemnic. Można natknąć się na przykład na tego typu głazy zwane eratykami. Te wielkie kamienie to
Niewielka rzeczka Silnica i jej okolice kryją wiele tajemnic. Można natknąć się na przykład na tego typu głazy zwane eratykami. Te wielkie kamienie to prawdziwi świadkowie historii. Warto wspomnieć, że już niedługo dwa z nich zostaną oficjalnie uznane za pomniki przyrody. Zabiega o to nie kto inny, tylko Człuchowska Grupa Eksploracyjna z Adamem Satro na czele Małgorzata Wojciechowska

Podróż wzdłuż rzeki nie jest jednak łatwą sprawą. Nie ma tu wytyczonych szlaków, trzeba więc poruszać się po polach i stromych zboczach, polegając na własnej sprawności i wyczuciu gruntu. Nie ominął nas nawet skok przez niewielki strumień ani wspinaczka jego stromym brzegiem. Osobiście nie uniknęłam przy tej okazji poparzenia rąk młodymi pokrzywami. Jednak było warto – rzeka i otaczające ją tereny należą do najbardziej urokliwych miejsc w okolicy. Do tego tajemnicze głazy z historią, dzika przyroda, a także ślady dawnych kultur.

Ślady przeszłości na wyciągnięcie ręki

Człuchowska Grupa Eksploracyjna od lat bada okolicę pod kątem domniemanych stanowisk archeologicznych. Pod Krępskiem znajdują ślady dawnych osad i grobowców. W ostatnim czasie wytypowali miejsca, w których mogą znajdować się groby skrzynkowe charakterystyczne dla kulrtury pomorskiej. Obserwując eksploratorów, można było dostrzec ich wielką uważność na wszelkie oznaki, które mogą świadczyć o tym, że w danym miejscu znajdowała się osada albo grobowce. Nie każde podejrzenie się potwierdzi, a nieraz wskazana jest nutka sceptycyzmu. Jednak to właśnie dzięki takiej dociekliwości dowiadujemy się krok po kroku coraz więcej na temat dziejów naszych ziem.

Wprawne oko rozpozna, że to znalezisko nie jest zwykłym kamykiem. Na stanowisku archeologicznym można znaleźć fragmenty ceramiki pochodzące z wczesnego
Wprawne oko rozpozna, że to znalezisko nie jest zwykłym kamykiem. Na stanowisku archeologicznym można znaleźć fragmenty ceramiki pochodzące z wczesnego średniowiecza Małgorzata Wojciechowska

Ciekawym doświadczeniem była wizyta na prawdziwym, udokumentowanym stanowisku archeologicznym znajdującym się w okolicy. To dawna osada z wczesnego średniowiecza, w której prawdopodobnie znajdowała się niewielka huta. To właśnie tam można było dosłownie dotknąć historii – o ile wiedziało się, jak szukać. Ziemia do dziś odsłania skorupy naczyń ceramicznych pochodzących z czasów wczesnego średniowiecza. Wprawne oko odróżni fragmenty ceramiki od zwykłych kamieni albo wyrobów z czasów nowożytnych, Z pomocą poszukiwaczom przychodzą… krety. To właśnie w ich kopcach ze świeżo odsłoniętej ziemi można wydobyć prawdziwe skarby. Nam podczas wizyty w tym miejscu również udało się znaleźć kilka ciekawych fragmentów. Niestety nie mogliśmy ich zabrać na pamiątkę. Zasada jest prosta: zgodnie z prawem wszystkie znaleziska należy pozostawić na stanowisku archeologicznym. Po dokładnym obejrzeniu artefakty wróciły więc na swoje miejsce.

Przedwojenna historia to skarbnica opowieści

Wędrując po okolicy z miłośnikami historii, można było także poczuć ducha dawnych lat – także tych nowożytnych, sprzed drugiej wojny światowej. Dopiero od niedawna historycy i regionaliści starają się odkryć przed nami dzieje nie tak znowu odległe, jednak wcześniej kojarzone jako obce, niemieckie. O dawnym ogrodzie różanym, którym chętnie przechadzali się dawni mieszkańcy, opowiedział Paweł Kucharski – aktywnie działający w grupie miłośnik regionu o ogromnej wiedzy. Zwrócił uwagę, że zdziczałe róże rosną tu do dziś.

Okolice dawnego ogrodu różanego do dziś zachwycają pięknym położeniem. Już niedługo zakwitną tu krzewy różane zasadzone tu jeszcze przed II wojną światową
Okolice dawnego ogrodu różanego do dziś zachwycają pięknym położeniem. Już niedługo zakwitną tu krzewy różane zasadzone tu jeszcze przed II wojną światową przez ówczesnych mieszkańców Małgorzata Wojciechowska

Z wielką pasją przekazał także historię pamiątkowej tablicy, która niegdyś widniała przy jednym z mostów na rzece. Obecnie jest tam kapliczka hubertowska postawiona przez myśliwych. Przedtem jednak w tym samym miejscu był pomnik upamiętniający żołnierzy z okolicy poległych w Wielkiej Wojnie, jak niegdyś nazywano I wojnę światową. Jako słuchacze dowiedzieliśmy się, że nie znajdowały się tam wyłącznie niemieckie nazwiska – wiele było polskich, co było charakterystyczne dla terenów pogranicza. Jednak tablica z nazwiskami po drugiej wojnie światowej popadła w niełaskę, latami leżała porzucona w pobliskich krzakach. Dopiero niedawno znalazła godne miejsce – można ją oglądać na starym cmentarzu w Krępsku.

Ujście rzeki skryte wśród trzcin

Wyprawa wzdłuż rzeki Silnicy i po jej okolicach wiodła przez liczne pagórki, kilka mostów, pola, urokliwe polanki i ścieżynki, a zakończyła się tam, gdzie… kończy się sama rzeka. Doszliśmy do samego jej ujścia – tam, gdzie nieco się rozszerza i wpada do jeziora Krępsko. Aby tam się dostać, trzeba było przedostać się przez podmokłe tereny i przedrzeć się przez trzcinowiska. Nagrodą był niezwykły, niedostępny na co dzień widok. To właśnie tu rzeka Silnica zasila bezkresne jezioro.

Wyprawa rzeką Silnicą wiosna 2024
Małgorzata Wojciechowska

Na pamiątkę przywieźliśmy wiele zdjęć, a także miłe wspomnienia i mnóstwo wiedzy o okolicy. Jak widać jest to obszar, w którym piękna przyroda przyroda przeplata się ze śladami działalności ludzkiej z różnych epok. Podróżując wraz z miłośnikami historii, miałam okazję usłyszeć zarówno ciekawe historie o przedwojennych mieszkańcach pogranicza, jak i opowieści o zwyczajach ludności zamieszkującej te tereny jeszcze w czasach średniowiecza. Teraz to my kształtujemy historię tych terenów – warto czerpać z historii i doświadczeń poprzedników.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto