Czeski motocyklista przy 120 na godzinę uderzył w ich samochód, zabijając trzyletniego Kacperka, ale to ojciec w piątek dostał zarzuty "nieumyślnego spowodowania wypadku".
Bogusław Mocz z Godowa, który od trzech lat walczy z wymiarem sprawiedliwości o ustalenie winnego śmierci swojego dziecka wczoraj stracił resztki nadziei. - Wygląda na to, że to ja zabiłem własne dziecko. To dla mnie szok. To nie jest sprawiedliwość, to wstyd i hańba - mówił nam tuż po przesłuchaniu w wodzisławskiej prokuraturze, która prowadzi śledztwo w tej głośnej sprawie.
Prokurator Rafał Figura dwa lata wcześniej umorzył sprawę, ale wczoraj przedstawił zarzuty ojcu dziecka. Mimo ekspertyzy z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, która wskazuje na winę czeskiego motocyklisty.
Przypomnijmy, do wypadku doszło 25 sierpnia 2007 roku na skrzyżowaniu w Boguminie. Jadący peugeotem Bogusław z żoną włączał się do ruchu, gdy w ich auto dosłownie nagle wbił się motor, miażdżąc ich synka. Sprawca przeżył. We wnioskach biegłych z Krakowa tymczasem czytamy m.in. ,że "nie ma podstaw do przypisywania kierowcy samochodu peugeot działania nierozważnego, ponieważ jego błędna decyzja była konsekwencją nieprawidłowego i nieprzewidywalnego sposobu jazdy motocyklisty. (...) Przy zachowaniu prędkości dopuszczalnej do zderzenia by nie doszło" - czytamy w ekspertyzie Wojciecha Wacha. W jego opinii motocykliście można przypisać istotne współprzyczynienie się, jak i wyłączne sprawstwo, ale ostateczną decyzję miał podjął prokurator. A ten uznał, że kierowca samochodu, choć nieumyślnie, też przyczynił się do wypadku.
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?