Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beata Rączka zwolniona po 13 latach. To ofiara "czystek w powiecie?

Arkadiusz Biernat
Beata Rączka, która od prawie 13 lat stała na czele Zespołu Placówek Szkolno - Wychowawczo - Rewalidacyjnych, nie jest już dyrektorką ZPSWR. Zwolnił ją Zarząd Powiatu Wodzisławskiego. - Uczniowie byli u niej zawsze na pierwszym miejscu - bronią dyrektorki rodzice dzieci.

Beata Rączka zwolniona po 13 latach. To ofiara "czystek w powiecie?

Nie wierzę w to, że pani dyrektor mogłaby działać kiedykolwiek na szkodę naszej szkoły. Zawsze na pierwszym miejscu stawia uczniów - napisali do redakcji DZ rodzice dzieci uczęszczających do Zespół Placówek Szkolno - Wychowawczo - Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl. List otrzymaliśmy kilka dni po tym, jak Beata Rączka przez Zarząd Powiatu Wodzisławskiego (po wydaniu pozytywnej oceny przez Kuratorium Oświaty) została zwolniona ze swojej funkcji.

Głównym powodem okazał się fakt planowanego uruchomienia przez pana Józefa Rączkę - męża pani dyrektor (jednocześnie nauczyciela ZPSWR), Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno - Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem w Wodzisławiu Śl.

- Oprócz niewątpliwego konfliktu interesów, zaistniała sytuacja grozi wyprowadzeniem uczniów z placówki publicznej, zmniejszenie liczby oddziałów dla dzieci z autyzmem, a w efekcie spadkiem godzin, czyli brakiem pracy dla nauczycieli - argumentuje Ireneusz Serwotka, starosta wodzisławski. Tłumaczy, że nowa placówka mogłaby nawet „podebrać” ZPSWR około 40 dzieci, co groziłoby to obniżeniem subwencji oświatowej o ponad 2 mln zł, czego skutkiem byłaby redukcja zatrudnienia. Na zwolnienie miały też wpływ skargi, jakie do starostwa wpływały w ostatnim czasie (dotyczące m.in.mobbingu, czy rzekomych konfliktów pomiędzy pracownikami).

Beata Rączka, która od prawie 13 lat kierowała placówką twierdzi, że argumenty urzędników nijak mają się do rzeczywistości. Uważa, że o żadnym konflikcie interesu mowy być nie może. Głównie dlatego, że placówka jeszcze nie powstała, a nawet gdyby to nie ma ona zamiaru konkurować z publicznymi.

- Niepubliczny Ośrodek Rewalidacyjno Wychowawczy prowadzony przez mojego męża w żaden sposób nie konkurowałby z ZPSWR. Skierowany ma być do dzieci z autyzmem z lekkim, umiarkowanym lub znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej. ORW działający w ZPSWR przeznaczony jest dla dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności intelektualnej. Ma to być dodatkowa opcja dla rodziców, których dzieci nie mieszczą się w publicznym systemie szkolnym, a potrzebują specjalistycznej opieki. Nikt w ZPSWR nie straciłby pracy. Czy teraz, gdy nie jestem dyrektorem zagrożenie utraty pracy jest mniejsze? - pyta była dyrektorka. Beata Rączka nie godzi się również z pozostałymi zarzutami.

- Skargi, donosy, to robota kilku osób (red. placówka zatrudnia ponad 150 osób). Przez te wszystkie lata w placówce przeprowadzono 46 różnych kontroli. Był inspekcja pracy, sanepid, kuratorium. Nigdy nie stwierdzono istotnych uchybień. Nikt nie skierował sprawy do sądu przeciwko mnie. Za to ciągle mnie szkalowano - odpowiada.

Była dyrektorka ZPSWR podejrzewa, że inne względy zdecydowały o jej odwołaniu ze stanowiska dyrektora. Jej zdaniem, nie bez znaczenia jest spór pomiędzy nią a jedną ze dyscyplinarnie zwolnionych pracownic, a prywatnie żoną Eugeniusza Ogrodnika, wiceprzewodniczącego powiatu wodzisławskiego. Ma to być osoba kluczowa w tym sporze. Jeszcze w 2013 r. Eugeniusz Ogrodnik (wówczas wiceprezydent Wodzisławia Śl.) miał być nie usatysfakcjonowany oceną pracy swej żony dokonaną przeze dyrektor ZPSWR.

Miał ostrzegać, że ,,potrafi być groźny”. Skargi na Beatę Rączkę miały się nasilić w marcu 2016 roku, kiedy zmienił się układ sił politycznych w powiecie. Tadeusza Skatułę na stanowisku starosty zastąpił Ireneusz Serwotka (zmianę sił w powiecie wspierał Eugeniusz Ogrodnik). - To stek bzdur i pomówień, do których nie będę się odnosił - ucina Ogrodnik. Podkreśla, że nigdy nie nadzorował placówki. Sporu jego żony, ze względu na prowadzące postępowanie nie chce komentować. Ale od zmian w układzie sił politycznych w powiecie panuje też niepewność wśród innych pracowników Starostwa i podległych mu jednostek.

- Do tej pory zwolniona została pani Rączka, ale ruchy kadrowe są widoczne. Zmienił się sekretarz powiatu, zmiany dotknęły też biuro prasowe. Pracownicy różnych wydziałów czują się niepewni. Padają pytania, kto będzie następny - mówi wysoko postawiony pracownik w starostwie proszący o anonimowość. Obecny starosta uważa to jednak za teorie spiskowe, a „listy osób do likwidacji” nazywa wymysłami pani Rączki.

- Nic mi o żadnej liście nie wiadomo - zaznacza Serwotka. W obronie byłej dyrektorki stanęli rodzice. Wyliczają, że przez 13 lat wspólnie z pracownikami, rodzicami, sponsorami udało jej się odmienić oblicze placówki. - W 2003 r. to była ruina. Rodzice bali się tutaj zostawiać dzieci. Teraz placówka jest wzorem do naśladowania - tłumaczą rodzice. - Nikt nie ma zamiaru tego kwestionować. Uspokajam rodziców. Dla uczniów nic się nie zmienia na gorsze… Chcemy spokoju i dalszego sprawnego funkcjonowania ZPSWR - odpowiada starosta.

CZYTAJ WIĘCEJ. Oświadczenia Beaty Rączki, Ireneusza Serwotki i Eugeniusza Ogrodnika [KLIKNIJ]

Nowy dyrektor ZPSWR ma zostać wybrany w konkursie.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]

**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/arek_biernat

**

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto