Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odra Wodzisław Śl. nie składa broni. Gostyński tłumaczy sytuację

AREK
Odra Wodzisław Śl. nie składa broni. Prezes Grzegorz Gostyński wydaje kolejne doświadczenie, w którym wyjaśnia sytuacje klubu.

Odra Wodzisław Śl. nie składa broni. Gostyński tłumaczy sytuację

Szanowni Państwo!
Wiem doskonale, że nasza sprawa wielu z Was już obrzydła, ale proszę nie miejcie do mnie pretensji o to, iż chcę doprowadzić ją do końca – a wobec rozpętania brudnej kampanii medialnej przeciwko tej sprawie i mnie osobiście, nie mogę milczeć, gdyż to postrzegane jest jako potwierdzenie wszystkich zakłamujących obraz przeinaczeń i zwykłych oszczerstw.

Cóż, ludziom którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć nasz Klub, a o których w przypływie szczerości wspomniał Wiceprezes Śl.ZPN Henryk Kula, mówiąc: „Problem z Wami polega na tym, że tam w Wodzisławiu nie chcą by istniał ten Klub” – wiec tym ludziom można wiele zarzucić, ale na pewno nie to, że brak im sprytu i doświadczenia w prowadzeniu brudnych gier.

Kim są ci ludzie? Odpowiem wprost i bez ogródek, bo stosowanie dyplomacji w tej sprawie nie przyniosło żadnych skutków, a na mnie wylano już tyle pomyj, że gorzej być nie może.
A więc kto?

Numer jeden bezwzględnie należy się Przewodniczącemu Wydziału Gier Podokręgu Rybnik. Pan Bolesław Pluta jest jednocześnie wieloletnim działaczem ekstraklasowej jeszcze Odry, a obecnie MKP Centrum. Miał też być naszym działaczem, ale kiedy na dzień dobry zażądał 1000 zł na telefon, a wyliczone przez niego koszty rejestracji zawodników znacznie odbiegały od rzeczywistości, grzecznie podziękowaliśmy. To oczywiście mocno rozsierdziło Pana Bolesława, bo u niego główną miarą tego czy Odra jest tą właściwą czy nie, jest to czy on czerpie z niej zyski. A że u nas wszystko opiera się na wolontariacie – no to nie jesteśmy Odrą właściwą i Pan Bolesław od ponad dwóch lat skupił się na pisaniu donosów na nas do Śl.ZPN, Opolskiego ZPN i nie wiem jeszcze do kogo – w każdym razie swego czasu sam chwalił mi się tą twórczością.

Wspólny interes z tym Panem mają w przeciwieństwie do nas, w Zarządzie MKP. Ich z kolei mierzi to, ze pod bokiem ktoś niepotrzebnie wychyla się z jakimiś ambicjami na odtworzenie profesjonalnej piłki na jak najwyższym poziomie. Po co to komu? Przecież lepiej pochwalić się, że za w dużej części miejskie pieniądze, co jakiś czas uda się wytransferować najzdolniejszych młodych piłkarzy do klubów ekstraklasy i cieszyć się z tego i być dumnym – bo przecież Odra to już przeszłość. Teraz liczy się że mamy wygodne posady i finansowy komfort. I tego trzeba bronić i nie przejmować się tym że swoich wychowanków oddaliśmy na kilka lat w ręce pedofila – taki drobny błąd – o co ten wrzask?! Wszyscy muszą zrozumieć, że my jesteśmy niezastąpieni i zrobimy to najlepiej – więc trzeba ustalić że mamy monopol na piłkę w tym mieście na zawsze – taki jest cel zarządzających MKP. Do tego celu potrzebni są wpływowi ludzie w Mieście, osłaniający ten układ – i Ci ludzie są i wszystko działa. W ubiegłym roku budżet Klubu MKP wynosił ok. 330 tys., w tym roku razem z naszą ukradzioną dotacją to już prawie 400 tys. Za obozy i stroje płacą rodzice (nawet jeśli tylko częściowo) – jest więc uzasadnione pytanie: na co wydawane są te pieniądze? Domyślam się, że na telefon dla Pana Bolesława jakoś starcza. Oczywiście znów wybuchnie święte oburzenie – bo jak czytamy na stronie MKP – ten podmiot „nie jest stroną w sprawie”. Ciekawe dlaczego w takim razie zamieszcza na swej oficjalnej stronie wpis zatytułowany: „Pismo PZPN”? Pismo jest skierowane do nas i do wiadomości Śl.ZPN i w żaden sposób nie dotyczy MKP – więc po co? Bo jest duża szansa że nam zaszkodzi? W porządku – zamieszczajcie sobie – tylko przestańcie opowiadać bajki że nie macie „rzekomego” wpływu”, bo tym właśnie wpisem udowodniliście niedowiarkom, że jesteście jak najbardziej zaangażowani w tą sprawę. Jeszcze zostaje pytanie: skąd macie to pismo? Oczywiście wiem – od członka Zarządu Śl.ZPN Pana Franciszka Wrany, czyli Prezesa Podokręgu Rybnik i serdecznego kolegi Bolesława Pluty. To Pan Franciszek bezpośrednio wpływa na członków Zarządu Śl.ZPN, aby Ci pod żadnym pozorem nie dopuszczali nas do rozgrywek – bo my jesteśmy "zło wcielone". W dniu posiedzenia Zarządu Śl.ZPN rozmawiałem telefonicznie z Prezesem Wraną – prosiłem by zaprzestał ataków na nas. Usłyszałem odpowiedź, że Pan Prezes zaakceptuje każdą decyzję Zarządu Śl.ZPN i w ogóle nie będzie zabierał głosu. Po kilku godzinach od tej rozmowy usta mu się nie zamykały w litanii niedorzecznych zarzutów pod naszym adresem. Rozkręcił się tak, iż kiedy usłyszał, że nasz mecz z Radziechowami i tak się odbędzie, choćby jako towarzyski, to zaczął krzyczeć że ja łamię prawo, bo nie mam prawa organizować towarzyskich meczy! Kiedy grzecznie spytałem dlaczego, to odpowiedzi nie usłyszałem – za to Pan Prezes Wrana wygłosił tyradę o tym, że my nie jesteśmy spadkobiercami tradycji Odry Wodzisław. Czemu to Pan Prezes ma o tym decydować? Nie wiem.

Ktoś może nie uwierzyć, ale ta działalność Prezesa Wrany jest zupełnie wystarczająca. Tam wszystko działa na zasadzie: ktoś z naszych coś chce – to głosujemy za tym. Prezesowi Bugdołowi nasza sprawa jest zupełnie obojętna, tyle tylko że jeśli już raz ją zablokował, to teraz ambicja nie pozwala mu zmienić zdania, bo przecież nie będzie mu tu jakiś Gostyński mówił co on ma robić.

Centrala z kolei chciałaby nam pomóc, ale nie jesteśmy aż tak ważni, by z naszego powodu wszczynać jakąś wojnę z Regionalnym Związkiem. Żałują nas bardzo, ale niezmiennie wychodzą z założenia, że to nie ich sprawa. Dlatego też, odpowiedź Centrali na nasze pismo, powstawała tak długo. W pierwszej wersji musiała zawierać wiele uwag pod adresem Śląskiego i Opolskiego Związku – tak wynikało z moich rozmów z przedstawicielami Centrali i tak też Ci wypowiadali się w prasie: PZPN zapoznał się z całą historią tej sprawy. Na pewno nie jest ona zero-jedynkowa. Uchybienia i zaniechania są po każdej stronie. Rzecznik Ochrony Prawa Związkowego wydał już opinię w sprawie przestrzegania prawa związkowego i na jej podstawie zostanie udzielona odpowiedź – mówi Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN.
Źródło http://sport.nowiny.pl/sport/102318-odra-czeka-na-odpowiedz-pzpn-u-ale-i...

Wtedy Prezes Bugdoł obawiał się tej odpowiedzi i wtedy w geście dobrej woli zaproponowałem, że treści jej nie będziemy ujawniać, na co Pan Prezes skwapliwie przystał. Kiedy jednak ostateczna odpowiedź była już pozbawiona uwag w stosunku do obu Regionalnych Związków, a skupiła się tylko na nas – natychmiast trafiła do prasy, a nawet na łamy MKP – zupełnie nie zainteresowanego sprawą. Zapytałem Prezesa Bugdoła o tę sprawę podczas ostatniej rozmowy – odparł że on niczego nikomu nie udostępniał – ale materiał otrzymali wszyscy członkowie Zarządu i on nie wie co mogli z nim zrobić. I tak moja dyplomacja, którą wszyscy w koło mi doradzają, obróciła się przeciwko mnie.

Ostatnia sprawa, to nasze braki w KRS. Nie da się ukryć, że są i je "prostujemy". Krytyka pod naszym adresem w tym temacie jest słuszna i przyjmujemy ją z pokorą – trzeba jednak pamiętać, że spółką to my jesteśmy tylko z nazwy. Jest to pozostałość po kaprysie naszego byłego sponsora i na co dzień nie prowadzimy żadnej działalności, nie mamy żadnego pionu administracyjnego, a oceniani jesteśmy chyba wciąż przez pryzmat Klubu ekstraklasowego. Wnioski o wpis zostały złożone i trudno stwierdzić dlaczego nie zostały dokonane. Ich braku nie zauważył OZPN przyjmując nas na członka i wydając licencję na kolejne sezony 3 ligi, nie zauważył też Śl.ZPN rozpatrując nasz wniosek 24 lipca. Dopiero analiza prawników PZPN je ujawniła. Nie są to więc tylko nasze niedopatrzenia, ale mówiąc wprost także brak właściwego nadzoru ze strony organów Związkowych. Właśnie dlatego nie jest to sprawa zero-jedynkowa.

Ostatecznie jednak wszystko wyjaśniła zgoda Zarządu PZPN na przyjęcie nas, której i tak nie chce zaakceptować Śl.ZPN. Jeśli wobec takiego dictum, ktoś jeszcze ma wątpliwości, jaka jest rzeczywista przyczyna problemu, to ja nie mam nic więcej do powiedzenia.

Zakończenie historii jest łatwe do przewidzenia: na członka Śl.ZPN zostaniemy przyjęci zaraz po tym, kiedy tylko stracimy drużynę i usłyszymy, że od nowego sezonu mamy grać w C klasie. Odmowy nie będzie – bo to otwiera nam drogę odwoławczą, a w tej chwili najważniejsze jest zatrzymać nas na poziomie decyzyjnym Śl.ZPN – wtedy jak widać można z nami robić co się chce. Ja nie odpuszczę i mój plan minimum na dziś to miejsce w 4 lidze od nowego sezonu. Mam nadzieję, że tym razem znajdzie się ktoś, kto zastąpi mnie na stanowisku prezesa i pociągnie to od nowego sezonu.

Chciałbym mieć nadzieję, że wizyta naszych zawodników w Katowicach, zaplanowana na jutro przyniesie jakiś skutek, ale niestety poznałem tych ludzi ze Związku i wiem że empatii nie mają w sobie nawet za grosz.
Tak czy inaczej całej drużynie kłaniam się w pas za tę postawę. Piątkowa reakcja zespołu dodaje sił do walki, więc się nie poddamy!

Proszę Was wszystkich o pomoc! Ja już nie mam pomysłu co jeszcze można zrobić.

Pozdrawiam
Grzegorz Gostyński

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!
Twitter: @arek_biernat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto