Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodzisław Śl.: Ach, te auta i motocykle z PRL... [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Biernat, Barbara Kubica
Zobacz, co można podziwiać w Muzeum do końca marca
Zobacz, co można podziwiać w Muzeum do końca marca Arkadiusz Biernat
Wodzisław Śl.: Pamiętacie „wueskę”, czy motorynkę? Motocykle z PRL można podziwiać w naszym muzeum. Pasjonatów motoryzacji z dawnej epoki nie brakuje. Jeżdżą zastawą, a nawet słynną „osą”. Zobaczcie zdjęcia.

Wodzisław Śl.: Ach, te auta i motocykle z PRL...

WSK, motorynka, SHL... Pamiętacie nasze kultowe motocykle? Jednoślady, które w latach 50., 60., 70., czy 80. królowały na polskich drogach można podziwiać w wodzisławskim Muzeum. Przygotowana prezentacja pewnie niejednemu przypomni wiele pięknych chwil z młodzieńczych lat.

- Wraz z grupą rekonstrukcyjno - historyczną Piechota Herr przygotowaliśmy prezentację motocykli z dawnych lat. PRL był to czas rozkwitu Wodzisławia Śl. Wiele osób to pamięta. Pamiętają także kultowe motocykle, którymi wówczas jeżdżono. Z nimi pewnie wiąże się wiele wspomnień - przyznaje Piotr Hojka z wodzisławskiego Muzeum. Niezwykłą prezentację motocykli z PRL (ale nie tylko) można podziwiać do końca marca. Wśród eksponatów znajdziemy m.in. jeden z pierwszych modeli WFM.

- To model poglądowy. Ma oryginalny czarny lakier. Ten model został wypuszczony w 1955 roku, aby pokazać jak ten motocykl będzie wyglądać. Nie miał akumulatora, licznika. Za klakson robiła zwykła trąbka. Dopiero kolejne modele miały bogatsze wyposażenie. Na tym przykładzie można zobaczyć, jak prosta to była konstrukcja maszyny, która przecież służyła ówczesnym mieszkańcom - tłumaczy Mariusz Chłapek, z grupy Piechota Herr.

Podczas wizyty w Muzeum można także zobaczyć popularną motorynkę, którą kilkadziesiąt lat temu chciał mieć każdy chłopiec. - To również jeden z pierwszych modeli. Nie ma licznika, a zamiast klaksonu jest dzwonek jak w rowerze. Młodsi nie pamiętają, ale dawniej to było coś. Każdy chciał mieć taką motorynkę. Jeżeli miał ją kolega, to był najlepszym znajomym - śmieje się Mariusz Chłapek.

Jest także wyjątkowa wersja SHL z 1967 roku. Ma wyjątkowo cztery, a nie trzy biegi. Ten model produkowano z myślą o eksporcie.

- Ma wygląd bogatszy. Linki hamulca ręcznego są białe, a kieliszki teleskopów chromowane. Zresztą chromowanych części jest znacznie więcej. Ten model produkowano tylko przez rok - słyszymy w Muzeum.

Na miejscu można także zobaczyć ważący 330 kg motocykl ifa bk 350 z dwusuwowym silnikiem, który produkowany był latach 50. w NRD. Nie brakuje też „wueski” w wersji Kobuza z przełomu lat 70. i 80. Na tym modelu można zauważyć wdrażane nowości, jak kierunkowskazy z przodu oraz tyłu.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

- Na wystawie też można zobaczyć, jak prezentował się zestaw plażowy kilkadziesiąt lat temu. Mamy również gramofon z płytami, pralkę Franię. Warto przyjść i to zobaczyć - dodaje Chłapek.

O zainteresowanie prezentacją w Muzeum możemy być spokojni. W naszym powiecie nie brakuje osób, które kochają kultowe pojazdy z PRL. Jedną z nich jest Witold Bornikowski. Zawsze kiedy chce się zrelaksować i jak sam mówi „poczuć rock’rolla” wyjeżdża z garażu wysłużoną zastawą. Przyznaje, że nic tak gonie cieszy, jak jazda tym wozem.

- Kupiłem zastawę kilka lat temu od pana z Siemianowic Śląskich. Przyjechałem nią do Wodzisławia Śląskiego wprawdzie na kołach, ale auto wymagało sporo pracy - wspomina pan Witold. - Przede wszystkim poprzedni właściciel tuningował to auto. A ja postanowiłem wrócić do klasyki i nadać mu oryginalny wygląd - dodaje. To wcale nie jest zadanie łatwe, bo o ile części do zastawy są jeszcze dosyć łatwo dostępne, to o inne elementy wyposażenia jest coraz trudniej. - No i trzeba też swoje zapłacić. Na przykład boczne lusterko do takiego auta to wydatek rzędu 250 złotych - mówi pan Witold.

Na co dzień pasjonat porusza się zwykłym oplem, ale gdy tylko chce się zrelaksować, wskakuje za kółko białego zabytku. - Jeżdżę nim na przykład na zloty, przejażdżki. Przyznam się szczerze, że obok tego auta mało kto potrafi przejść obojętnie. Ludzie często przystają pytają o samochód, wspominają swoje zastawy. Zawsze mówię wtedy: to pan w czasach komuny musiał być dyrektorem. To nie było przecież auto dla każdego - żartuje pan Witold.

Dwie zimy zajęło panu Stanisławowi Matuszewskiego doprowadzenie do użytku motocykla WFM, czyli popularnej „osy”. Dziś to duma pana Stanisława. - Kupiłem motor 5 lat temu. To była ruina. Zamknąłem się z nim w piwnicy na dwie zimy i dłubałem. Jedyne, co ten motor miał w porządku, to papiery. Był w kiepskim stanie - wspomina pan Stanisław.

Motocykl wyprodukowany był w 1963 roku, ale dziś prezentuje się znakomicie. - Było ich tylko 25 tysięcy sztuk. Na co dzień mam inny - tego mi szkoda i boję się, że gdybym go zostawił na minutę, to zaraz by go ukradli - mówi pan Stanisław.

ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami! [KLIKNIJ W LINK]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto