Pod koniec października zeszłego roku zostałam wezwana do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim, a konkretnie do Wydziału Spraw Cywilnych. Rozprawa trwała chyba 15 minut. Gdy się skończyła, zapytałam panią sędzię, co mam teraz zrobić?
Chciałam, aby mi podpowiedziała, gdzie należy się udać, aby załatwić wszystko zgodnie z orzeczeniem. Ja się na tym nie znam. Odpowiedzią było bardzo niegrzeczne i pełne oburzenia - przepraszam za określenie - warknięcie, że "sąd nie jest od udzielania informacji". Poczułam się sponiewierana i zwymyślana, a przecież mam 70 lat. Byłam pierwszy raz w sądzie, mam nadzieję, że ostatni.
Gdy wchodziłam do wodzisławskiego sądu, czułam do niego wielki szacunek, gdy wychodziłam stamtąd, wcale się nie dziwiłam, że ludzie poniewierają ważnymi instytucjami państwowymi. Skoro sami są traktowani - znów przepraszam za słowo - jak śmieci? Nikt do nikogo nie powinien się tak odzywać, jak ta młoda pani sędzia odezwała się do mnie. JJ.
Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?