"Wodzisław Śląski dookoła świata":
Planujesz wycieczkę za granicę? Wybierz się do magistratu, może dorzucą się do niej... Tak żartują wodzisławianie po klapie, jaką okazała się wyprawa "Wodzisław Śląski dookoła świata".
W ramach promocji magistrat przeznaczył na nią 10 tysięcy złotych. W zamian jacht Sandry i Łukasza Łukaszuków został oklejony (logiem miasta i hasłem "Wodzisław Śląski dookoła świata"), otrzymali też koszulki i materiały promujące miasto, ale co najważniejsze mieli relacjonować przebieg całej wyprawy (wraz ze zdjęciami). Problem jednak w tym, że Sandra i Łukasz Łukaszukowie zamiast promować wrócili do Polski przed zakończeniem całej podróży (po 5 miesiącach, a umowa miała obowiązywać jeszcze przez dwa lata).
O tym urzędnicy dowiedzieli się z informacji opublikowanej na portalu społecznościowym facebook, gdzie podróżnicy relacjonowali wyprawę. Teraz magistrat chce odzyskać pieniądze w związku z nierealizowaniem umowy. Jednak do tej pory urzędnikom nie udało się skontaktować z podróżnikami. W ostatnich dniach wysłali już drugie pismo z wezwaniem do zwrócenia pieniędzy. Przy pierwszej próbie, magistrat otrzymał zwrotkę. A co jeśli teraz pismo nie dotrze?
- Sprawa zostanie skierowana do sądu. Zgodnie z zapisami umowy podróżnicy muszą zwrócić 10 tys. 416 zł. - mówi Barbara Chrobok, rzeczniczka wodzisławskiego magistratu.
Wyprawa "Wodzisław Śląski dookoła świata" trwała od listopada ubiegłego roku do połowy kwietnia. W tym czasie podróżnicy odwiedzili m.in. Gibraltar, Karaiby, Gwadelupę i Martynikę, skąd wrócili do Polski. Na Martynice do teraz znajduje się zakotwiczony jacht, oczekując na ciąg dalszy wyprawy.
Mieszkańcy Wodzisławia Śl. mają wątpliwości, czy miasto ma podstawy do zerwania umowy, a co za tym idzie wątpi w odzyskanie pieniędzy. Bowiem w każdej chwili podróż może być kontynuowana z Martyniki, a zatem dokończona.
- Brak relacji z wyprawy oznacza przerwanie podróży, a więc nierealizowanie warunków umowy - wyjaśnia Barbara Chrobok. I dodaje. - Gdyby podróżnicy skontaktowali się z nami przed przerwaniem podróży, to byłaby zupełnie inna sytuacja. W umowie dopuszczaliśmy przerwanie niej, na przykład w celu naprawy jachtu.
Przy okazji trudno również dziwić się zarzutom, że magistrat wydaje pieniądze na projekty mające niewiele wspólnego z miastem. - A to miasto nie ma na co kasy wydawać? Chore, na wczasy to się za swoje jeździ! - napisał jeden Internautów na naszej stronie internetowej. Słychać również pytania o cel oryginalnej promocji.
CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE
- Jedną z głównych intencji była promocja Wodzisławia Śl. na zewnątrz. Wyprawę śledziło wielu internautów, nie tylko z naszego miasta. Odbiór podróży był również pozytywny- tłumaczy Chrobok. Jak usłyszeliśmy w urzędzie dodatkowym celem było podniesienie świadomości mieszkańców, że mieszkając w Wodzisławiu Śl. można spełniać swoje marzenia (powstał nawet okolicznościowy spot). Szkoda, że końcowy efekt okazał się kiepski i to za publiczne pieniądze.
Czy wyciągnięto wnioski? - Podróżnicy zgłosili się do nas na krótko przed początkiem rejsu. Nie chcieliśmy odsyłać ich z kwitkiem. Tym bardziej, że byli mieszkańcami naszego miasta. To nie była pochopna decyzja. Choć nie zamykamy się na oryginalne inicjatywy, to w przyszłości nie będziemy podejmować takich decyzji w pośpiechu - przyznają urzędnicy.
Czy warto było?
Sandra i Łukasz Łukaszukowie wyruszyli w podróż dookoła świata w listopadzie 2013 roku. Na projekt "Wodzisław Śląski dookoła świata" otrzymali z góry 10 tys. zł. W zamian jacht został oklejony (hasłem i logiem), a podróżnicy mieli relacjonować podróż (wraz ze zdjęciami). W kwietniu przesłali krótki komunikat. - Witajcie, chcielibyśmy Was poinformować, że przylecieliśmy na jakiś czas do Polski, by dorobić na dalszą podróż i pozałatwiać pewne sprawy. W Polsce zostaniemy do końca roku, bo w czerwcu na Karaibach zaczyna się pora huraganowa i kończy się na koniec roku. Jacht jest na Martynice w bezpiecznym kotwicowisku... Wkrótce potem magistrat zerwał umowę. Wcześniej podróżnicy wywiązywali się z niej relacjonując wyprawę, co spotkało się z pozytywnym odbiorem większości Czytelników i Internautów...
Próbowaliśmy się skontaktować z podróżnikami, jednak do tej pory nie odpowiedzieli na nasze pytanie. Jak tylko uda nam się z nimi porozmawiać, przedstawimy ich stanowisko.
Co sądzicie o tej próbie promocji? Pieniądze zostały utopione w oceanie? Zapraszamy do dyskusji
ZOBACZ TEŻ: Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!
Znajdźcie nas na Twitterze: @SWD_naszemiasto
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?