MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak przeżyć w zdrowiu i pogodzie ducha 103 lata? O tym wie doskonale Pani Elżbieta z Rydułtów. Oto przepis na długowieczność ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
RYDUŁTOWY. Pani Elżbieta Januszka ukończyła 103 lata! Osiągnięcie tak pięknego wieku nie jest przypadkowe. Nasza seniorka wprawdzie otrzymała po przodkach dobre geny, ale bez odpowiedniego stylu życia, nie byłoby 103 lat. Odwiedziliśmy Panię Elżbietę w domu, gdzie mieszka z córką i zięciem. Seniorka zdradziła nam sekret swojej długowieczności.

Na długowieczność trzeba sobie bowiem solidnie zapracować

Bliscy Elżbiety Januszki szczęśliwie przeżyli bardzo długie lata. Co prawda, nie przekroczyli setki, ale bardzo zbliżyli się do wieku, który wyznacza granicę absolutnej długowieczności.

Liczą się jednak również inne czynniki. Bez prowadzenia zdrowego stylu życia, z czym wiąże się na przykład odpowiednie żywienie, nie byłoby efektu. Na długowieczność trzeba sobie bowiem solidnie zapracować. Córka Jubilatki, (nomen omen) Elżbieta Kisełko, nie kryje dumy ze swojej mamy. Bo Pani Januszkowa z domu Rais może imponować nie tylko wiekiem, ale i świadectwem swojego życia, o czym opowiedziała nam przy pomocy córy, bo sama nie za dobrze słyszy. I w zasadzie to jest główny mankament, z którym musi borykać się szacowna Jubilatka.

- To duże szczęście, że jeszcze jesteśmy razem. Mieszkamy razem, mama urodziła się w Rydułtowach. Miała trzy siostry, najstarsza zmarła w wieku 93 lat. Tato mamy, Emil Urbaniec pracował na grubie, czyli kopalni. Odszedł w sędziwym wieku 91 lat – opowiada Elżbieta Kisełko, emerytowana nauczycielka języka polskiego, w zawodzie przepracowała ponad 30 lat.

Troje dzieci Elżbiety Januszki, wnuki i prawnuki

Nasza 103-latka wychowała z mężem troje dzieci – to oprócz Elżbiety (juniorki), córkę Halinę i syna Ryszarda. Do dziś żyje z nich tylko Elżbieta, która ma już swoje lata, ale wieku kobiecie nie będziemy wypominać. Wygląda jednak na to, że podąża śladem swojej mamy – Jubilatki.

Elżbieta Januszka wykonywała zawód krawcowej. Mimo chęci i zdolności do nauki, rodziny nie było stać, by posłać córkę do szkoły.

- Ponieważ mama miała maszynę do szycia, postanowiła pracować jako krawcowa. Po trzech miesiącach terminowania w tym zawodzie, zaczęła szyć przeróżne rzeczy dla mieszkańców Rydułtów. Była bardzo zdolna, więc nie narzekała na brak zleceń – podkreśla Elżbieta Kisełko i wskazuje, że mama zajmowała się krawiectwem damskim i męskim, lekkim i ciężkim.

Pani Januszkowa potrafiła uszyć niemal wszystko. Zadowoleni z jej usług klienci przyjeżdżali do Rydułtów również z okolicznych miejscowości. W tamtych czasach za prace krawieckie pobierało się nieduże wynagrodzenie. Ale dzięki szyciu Pani Elżbieta mogła utrzymać rodzinę. W wieku bowiem 40 lat została wdową. Jej małżonek, z wykształcenia technik budowlany, zmarł na ciężką chorobę. Tymczasem trzeba było spłacać pożyczkę zaciągniętą na budowę domu. Rydułtowianka nie wyszła już ponownie za mąż.

Pracowała jako krawcowa do 1993 roku, kiedy to upadła i złamała biodro. Jak mówi córka, gdyby nie ten wypadek mama chodziłaby może nawet do dziś. Każdy dzień 103-latka zaczyna od modlitwy. Potem je śniadanie, które przygotowuje córka.

Jadła proste posiłki, na przykład wodzionkę, czyli tradycyjną śląską brotsuppe

- Ma apetyt, nigdy nie wybrzydza. Jemy proste posiłki, np. tak jak mama wodzionkę (tradycyjną śląską brotsuppe) czy maślankę z ziemniakami. Unikamy mięsa, serwujemy sobie mało wędlin, a czerwonego mięsa nie jemy w ogóle. Jeśli już, to spożywamy drób – zaznacza córka.

A przepis na długowieczność? Jubilatka nigdy się nie przejadała. Spożywała proste potrawy. Dużo się ruszała, lubiła pracować. Pomagała jeszcze drugiej córce przy dzieciach, a po powrocie do domu szyła. Uprawiała swój przydomowy ogród, w którym rosły jarzyny. Były drzewa owocowe, co urozmaicało domowe menu. Pani Elżbieta hodowała kury i króliki, których w pewnym momencie było z 50 sztuk.

Ponadto zero alkoholu i papierosów. Bardzo rzadko zdarzył się toast, w domu panowała pełna prohibicja. Pani Elżbieta doczekała prawnuków i praprawnuków.

- No faktycznie, gdy mówię, że mam prababcię i skończyła 100 lat, to wszyscy są w szoku. Bo rzeczywiście nie jest to często spotykany wśród babć bądź dziadków. To super sytuacja. Jest nas w związku z tym bardzo dużo na imprezach rodzinnych czy spotkaniach na co dzień. Prababcia lubi takie spotkania, bo lubi towarzystwo. Jak przychodzą wnuki, prawnuki i co najważniejsze praprawnuki, mimo że już naprawdę słabo słyszy, to jest zadowolona – mówi prawnuczka Klaudia Brachman.

Klaudia Brachman: prababcia dała mi dużo ciepła rodzinnego

Jak zaznacza, prababcia dała jej dużo ciepła rodzinnego. Przekazywane z pokolenia na pokolenie – z prababci na babcię, z babci na mamę.

- Ja mogę to przekazywać dalej. Pierwszym praprawnukiem był mój syn Olek. Ma trzy latka, w związku z tym różnica między nimi to sto lat. A praprawnuczką jest z kolei córka mojej siostry Laura, która ma dziesięć miesięcy – uśmiecha się pani Klaudia.

Do Elżbiety Januszko, która już nie chodzi, przyjeżdża pielęgniarka, która wykonuje pewne czynności pielęgnacyjne. Doradzi rodzinie w razie potrzeby, co by tu jeszcze poprawić. Pani Elżbieto, lubi pani panią Helenkę? - pytam.

- Bardzo, ja lubię wszystkich ludzi – uśmiecha się Jubilatka, która cały czas cieszy się życiem.

Czyta bez pomocy okularów, najchętniej tzw. kolorowe gazety. Ogląda telewizję, a zwłaszcza wiadomości. Interesuje się polityką, no i oczywiście śledziła miniony maraton wyborczy.

- Lubię wszystko w telewizji, oglądam też filmy i seriale. Codziennie mam stałą porę na oglądanie – mówi pani Elżbieta.
Córka wymienia seriale „Dziedzictwo”, „Zakazany owoc” czy „Ojciec Mateusz”.

Zięć Bogusław Kisełko nie może nachwalić się teściowej.

- Oprócz zrównoważonego jedzenia, bardzo ważna jest atmosfera w rodzinie. Wszyscy są zadowoleni i nie ma nieporozumień. Pielęgniarka np. zapytała teściową, „jak sprawuje się zięć?” Usłyszała „on mi jeszcze złego słowa nie powiedział” – uśmiecha się 85-latek, który pracował w rybnickim PZU jako rzeczoznawca, który w młodości biegał na 5 i 10 km, startując w reprezentacji Śląska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto