MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sikawka konna wjechała do Muzeum w Wodzisławiu Śl. To forpoczta większej ekspozycji. Można na niej zobaczyć prawdziwe skarby ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
Wideo
od 7 lat
Muzeum w Wodzisławiu Śląskim wita zwiedzających… sikawką konną z początku ubiegłego wieku. Zabytkowy pojazd znajduje się w holu Pałacu Dietriechsteinów, tuż przy olbrzymich, historycznych drzwiach. Sikawkę wypożyczyła aż do września OSP Rogów. Na piętrze można oglądać dużo więcej dawnych strażackich akcesoriów, wystawa potrwa jeszcze kilka miesięcy.

- Otworzyliśmy niedawno wystawę o pożarnictwie na ziemi wodzisławskiej. Znajdująca się w holu sikawka konna jest częścią ekspozycji. Chociaż samą wystawę można zwiedzać piętro wyżej, pojazd ten jest reliktem przeszłości. Niewiele zachowało się w Polsce takich wozów – mówi Sławomir Kulpa, dyrektor wodzisławskiego muzeum.

Sikawkę wypożyczyła na prośbę placówki Ochotnicza Straż Pożarna w Rogowie. Wyprodukowano ją w… 1906 roku. Znajduje się wciąż w bardzo dobrym stanie. Takimi pojazdami, zaprzężonymi w konnie strażacy gnali do pożarów. Nie były one tak skuteczne w działaniu jak współczesne wozy bojowe, ale dowoziły strażaków na miejsce akcji. Ci, najczęściej korzystali z naturalnych rezerwuarów wody, jakimi były stawy czy rzeki.

- Sikawka wjechała do muzeum na kołach, przez nasze ogromne drzwi. W tym celu trzeba było stworzyć odpowiednie podkłady, by to w ogóle było możliwe. I nie zniszczyć posadzki. Wóz ten jest właśnie forpocztą naszej wystawy o pożarnictwie – wyjaśnia dyrektor.

Wystawa będzie czynna do września. Zgromadzono na niej ponad 300 eksponatów, związanych z dziejami zmagania się Wodzisławia z ogniem oraz innymi żywiołami np. powodziami.

Sławomir Kulpa wskazuje, że straż pożarna w Wodzisławiu oficjalnie została założona w 1887 roku (tak podają źródła), choć tak naprawdę jej historia sięga początków miasta.

- Od zawsze byli ludzie, którzy działali w prewencji. Miasta budowano z drewna, więc bardzo szybko dochodziło do pożarów. Dopiero w późniejszych czasach wprowadzano różnego rodzaju obostrzenia. W nocy miast pilnowali tzw. wachtyrze. Ci, co pełnią wachtę, czyli stróżują. Najczęściej było ich czterech i odpowiadali za jak najszybsze wykrycie pożaru – zaznacza dyrektor.

Na wystawie znajdują się głównie eksponaty z kolekcji pasjonata Jerzego Gruchlika. Jastrzębianin wypożyczył je muzeum. Część akcesoriów pochodzi z Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. W pomieszczeniach na pierwszym piętrze oprócz np. skórzanych hełmów strażackich, ubrań ochronnych i galowych, elementów wyposażenia, znajdziemy figurki wachtyrzy czy prądownice (końcówki węży strażackich). Na ekspozycji idziemy poprzez dzieje aż do czasów współczesnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto