Rodzina starosty zarabia na Oktoberfeście współfinansowanym przez Miasto Wodzisław Śl.

Były bawarskie klimaty, dobre piwo, tłuste i smaczne jedzenie.[/wytloczenie] Wczoraj zakończył się Oktoberfest trwający od tygodnia w Wodzisławiu Śląskim.

- Zabawa przednia, popatrz a ten z kuflami to nie starosta? - dziwili się niektórzy smakosze złocistego trunku, widząc starostę wodzisławskiego Ireneusza Serwotkę, uwijającego się pomiędzy stolikami. O co chodzi? Miasto Wodzisław Śl., współorganizator imprezy, zapewnił prywatnemu przedsiębiorcy wsparcie techniczne m.in. w postaci olbrzymiego namiotu o wymiarach 60 x 25 m ustawionego na wodzisławskim rynku, sceny i nagłośnienia. Oktoberfest reklamowano też na bilbordach przy ulicach. Sumując, z miejskiej kasy wyłożono ok. 60 tys. zł (przed rokiem wydano taką samą kwotę).

Współorganizacja imprezy może przeszłaby bez echa, gdyby nie fakt, że przedsiębiorcą była... żona Ireneusza Serwotki, starosty powiatu wodzisławskiego. Zresztą często widywanego pod namiotem doglądającego i wydającego polecenia pracownikom (podobnie było też przed rokiem). W tej kwestii staroście nie można zarzucić niczego złego, bo specjalnie z tej okazji wybrał się na urlop. Czego nie ukrywa.

- Nie widzę niczego złego w tym, że pomagam żonie. Chyba nikt nie chciałby być rozliczany z tego, jak spędza swój wolny czas. To prywatna sprawa, jak wykorzystuje się należny urlop - przyznaje Ireneusz Serwotka.

Wątpliwości może za to budzić zaangażowanie organizacyjne i finansowe miasta w biesiadę piwną nastawioną na zysk, który trafia do kasy prywatnego przedsiębiorcy związanego ze starostą.

- To może budzić niesmak mieszkańców - komentuje krótko Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia Bona Fides, działającego na rzecz przejrzystości w samorządach. I dodaje...

CAŁY ARTYKUŁ CZYTAJ W DZISIEJSZYM DZIENNIKU ZACHODNIM I NA PLUS.DZIENNIKZACHODNI.PL [KUP DOSTĘP I CZYTAJ]

A Państwo co sądzą o tej sprawie? Zapraszamy do dyskusji.