18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konie i krowy w skandalicznych warunkach. Jest śledztwo prokuratury [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

Redakcja
Jest śledztwo w sprawie koni i krów trzymanych w skandalicznych warunkach
Jest śledztwo w sprawie koni i krów trzymanych w skandalicznych warunkach Pogotowie dla Zwierząt
Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie znęcania się przez właściciela zwierząt gospodarskich nad utrzymywanymi końmi oraz bydłem. O sprawie informowaliśmy przed tygodniem.

Skandaliczna sytuacja w gospodarstwie przy ulicy Rogowskiej w Wodzisławiu Śl. ma swój dalszy ciąg. Przypomnijmy, przed tygodniem wolontariusze Pogotowia dla Zwierząt odebrali właścicielowi cztery konie i dwie krowy. Zdaniem wolontariuszy, były zagrożone utratą zdrowia. Jedna z krów była w ropniach, a druga mocno wychudzona. Wolontariusze dodają, że ponad 40 krów stało w odchodach sięgających kilkudziesięciu centymetrów. - Bez wody i ściółki. W złych warunkach. Dramat, że coś takiego miało miejsce - słyszymy. Zabrane zwierzęta trafiły pod opiekę innych gospodarzy.

- Zastaliśmy 24 konie w skandalicznych warunkach. W odchodach, bez ściółki, ogier przy ogierze. Typowo zwierzęta rzeźne. Nikt nie zabrania utrzymywania takich zwierząt, ale muszą być normalne warunki. Konie sfrustrowane, agresywne, poranione, z zaburzeniami psychicznymi. Jeden z koni był w stanie zagrożenia życia. Nie był leczony od bardzo długiego czasu. Rokowania jego są bardzo kiepskie - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt.

W dniu 11 marca 2019 r. w Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim wszczęto dochodzenie "w sprawie znęcania się przez właściciela zwierząt gospodarskich nad utrzymywanymi końmi oraz bydłem w ten sposób, iż wbrew przepisom ustawy o ochronie zwierząt przetrzymywał je w niewłaściwych warunkach bytowych w stanie rażącego zaniedbania jak również bez odpowiedniego pokarmu i wody".

W związku z zawiadomieniem złożonym w dniu 7 marca 2019 r. przez przedstawiciela Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt", funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim przeprowadzili oględziny nieruchomości należącej do Roberta K.

- Na miejscu ujawniono 24 konie, w większości trzymane na uwięzi — na krótkich sznurach, przytwierdzone do konstrukcji metalowych żłobów, bez dostępu do wody. Zwierzęta nosiły ślady ubłocenia i ubrudzenia odchodami. Widoczne były ślady przerośnięcia kopyt. Kilka koni posiadało rany na ciele w postaci blizn - tłumaczy prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Wodzisławiu Śl.

W drugiej części posesji ujawniono kilkadziesiąt sztuk bydła przemieszczających się wolno po terenie zagrody. Zwierzęta te również posiadały widoczne ślady ubrudzenia do wysokości stawów nadgarstkowych i skokowych oraz na podbrzuszu.

- Na miejscu zabezpieczono dokumentację. Z uwagi na stan zwierząt odebrano właścicielowi część zwierząt. - informują śledczy.

Postępowanie jest w toku.

Gospodarstwo, o którym mowa, funkcjonuje od 2011 roku. Z opisu w Panoramie Firm możemy dowiedzieć się, że "posiada bogate doświadczenie w uboju żywca, zajmuje się również sprzedażą oraz skupem".

- Skupujemy byki, jałówki i krowy oraz konie. Specjalizujemy się w produkcji mięsa wołowego oraz końskiego.
Nasze towary kierujemy zarówno do dużych zakładów przetwórczych jak i również średnich i małych przedsiębiorstw oraz firm handlowych. Posiadamy unijne pozwolenia na handel z krajami Unii Europejskiej dla mięsa wołowego oraz koniny - czytamy w opisie firmy.

Jak właściciele reagują na zarzuty Pogotowia dla Zwierząt? W ubiegłym tygodniu rozmowie telefonicznej usłyszeliśmy, że policja i powiatowy lekarz weterynarii mają dowody na to, że sztuki były stojące, a nie leżące.

- Były chore. Ale tak były kupione i leczone, bo nie można zbijać chorych zwierząt. Były pod opieką weterynarza - odpowiadał, syn właściciela gospodarstwa.

Tłumaczy, że na opublikowanych w internecie filmikach sztuki nie leżą, nie są też wychudzone. Niektóre miały ropień, ale są leczone. Jego zdaniem akcja była tylko po to, aby przekazać zwierzęta do kliniki. Podkreśla, że w gospodarstwie i tak byłyby leczone. Zaprzecza też temu, że zwierzęta stały w odchodach, zdziczałe, bez słomy i nie pojone wodą.

- Jak inni gospodarze dają owies i siano, tak my jeszcze dajemy marchewkę, buraki, kiszonkę. Nie mamy interesu w tym, żeby te konie wychudzić i nie dać im wody. Robimy to po to, aby były jak najcięższe. Nie dochodziło do żadnych nieprawidłowości - podkreślał syn właściciela.

Zapewniał, że nigdy w gospodarstwie nie było leżącej zwierzyny, a do ubojni trafiają tylko normalne i zdrowe sztuki. Według właścicieli, gospodarstwo skupuje tylko takie chore zwierzęta, która można wyleczyć - których z powodu problemów pozbywają się gospodarze (co ma mieć potwierdzenie w opiniach lekarza weterynarii).

Właściciele nie obawiają się trwającego śledztwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto