NAJNOWSZE INFORMACJE Z KOPALŃ W SERWISIE DZIENNIKZACHODNI/PIENIADZE/GORNICTWO
40-letni były sztygar w KWK Rydułtowy-Anna, w przebraniu elektryka wszedł na strzeżony teren kopalni, bez stosownego osprzętu zjechał na dół i usiłował ukraść przewód trakcyjny pod napięciem, co mogło doprowadzić do pożaru oraz wykolejenia się kolejki osobowej.
Na sprzedaży około 60 metrów kabla mógł zarobić 6 tysięcy złotych, natomiast na innych górników sprowadził śmiertelne zagrożenie. – Gdyby w porę nie wykryto demontażu przewodu trakcyjnego, w każdej chwili mogłoby dojść do pożaru i wybuchu, a także do wykolejenia się pociągu, który wjechał tam w czasie dokonywania kradzieży – relacjonuje Marta Czajkowska, rzeczniczka wodzisławskich policjantów, w rękach których jest już mężczyzna.
Do zdarzenia doszło wczoraj po godzinie 20. Ubrany w zielony hełm elektryka i strój roboczy mężczyzna bez przeszkód zjechał na dół kopalni i próbował ukraść kable. Na szczęście w porę zauważyli go pracownicy służb kopalnianych. Stwierdzili, że górnik nie ma stosownego osprzętu. Gdy do niego podeszli, zaczął uciekać. Został złapany po krótkim pościgu. – Okazał się nim 40-letni raciborzanin, były sztygar w kopalni Rydułtowy-Anna, który na własną prośbę został przeniesiony do KWK Chwałowice. Stamtąd został dyscyplinarnie zwolniony za kradzież miedzi – mówi nam Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia.
O losie byłego górnika zadecyduje prokurator. Prawdopodobnie dostanie zarzut usiłowania kradzieży i sprowadzenia niebezpieczeństwa wybuchu, co mogło zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi mu do 8 lat więzienia. Swoje zachowanie mężczyzna tłumaczył tym, że chciał tylko odwiedzić swój dawny zakład pracy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?