Alpine Bau wywiozła już niemal cały sprzęt z terenu budowy mostu na autostradzie A1 w Mszanie. Trasa ma być gotowa dopiero 2014 roku. Psioczą kierowcy, ale z jeszcze większym zmartwieniem pozostali mieszkańcy gminy, gdzie Austriacy budowali most.
- Alpine Bau już drugi raz schodzi z placu budowy. My z kolei drugi raz pozostajemy z tym samym problemem. Zniszczonymi drogami po których podczas budowy jeździł ciężki sprzęt austriackiej firmy - przyznaje Mirosław Szymanek, wójt Mszany. Łącznie na terenie gminy jest przynajmniej kilkanaście kilometrów zniszczonych ulic, które były przystosowane do niewielkiego ruchu samochodów osobowych.
Od początku budowy autostrady gmina miała pod górkę podczas negocjacji z Alpine Bau. Niestety, ale będzie jeszcze gorzej. Kiedy sprawdził się czarny scenariusz o wycofaniu się firmy z placu budowy na moście A1, wójtowi Mirosławowi Szymankowi opadły ręce. - Jestem zażenowany tą sytuacją i bardzo zdegustowany. Dlatego, że mieliśmy obietnice, wszystko miało być zgodnie z terminem oddane do użytku i teraz nagle się okazuje, że jest zupełnie inna informacja - dodaje Szymanek.
Sprawa odbiła się echem również w sejmowych korytarzach w Warszawie. - Gmina została z olbrzymim problemem. Drogi nadal będą niszczone. Będziemy interweniować w tej sprawie u ministra Nowaka - komentował sprawę Jerzy Polaczek, były minister transportu.
A władze gminy liczą straty już od kilku lat. Po ostatniej wykonanej analizie dróg na remonty będzie trzeba wydać około 3,5 mln zł. - Alpine Bau proponowała zaledwie 200 tysięcy złotych. Tyle to będzie trzeba wydać na ulicę Wiśniową, która została zniszczona - przypomina Mirosław Szymanek.
Władze gminy nie mogły zgodzić się na taki scenariusz i próbowały szukać wsparcia w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach. Niestety wójt przez kilka ostatnich miesięcy bezskutecznie próbował umawiać się na spotkanie z dyrektorką oddziału Ewą Tomalą-Borucką. Podczas ostatniej konferencji prasowej na moście w Mszanie zapewniła swoją gotowość pomocy przy rozwiązaniu tego problemu.
- Nie wiem czy gminie należy się 200 tys. czy 3,5 mln zł na naprawę dróg. Z pewnością ta kwota leży gdzieś pośrodku. Teraz to my będziemy partnerem do rozmów w tej sprawie. Zrobimy wszystko, aby wszyscy byli zadowoleni z jej zakończenie - tłumaczyła Ewa Tomala-Borucka
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?