Wodzisławianie wybrali stabilizację. To pierwszy wniosek, jaki rysuje się po niedzielnym referendum w sprawie odwołania prezydenta Mieczysława Kiecy i rady miasta. Tym samym wszystkie trzy referenda zorganizowane w Wodzisławiu okazały się nieważne. Zadecydowała zbyt niska frekwencja, wynosząca grubo poniżej wymaganych 30 procent.
- Gdyby wynik byłby inny, nasze miasto zostałoby sparaliżowane na kilka miesięcy - mówi Mieczysław Kieca, prezydent miasta.
Co taki wynik oznacza dla miasta? Jeżeli mieszkańcy skróciliby kadencję, to w miejsce prezydenta wprowadzono by komisarza, który poza zarządzaniem nie odważyłby się podjąć żadnej kluczowej decyzji. Natomiast wybory odbyłyby się dopiero po 90 dniach. Taka sytuacja wystarczy, aby zniechęcić do inwestowania w Wodzisławiu potencjalnych przedsiębiorców. Po co w mieście rozpoczynać biznes, skoro nie wiadomo, z kim rozmawiać i jaka polityka wobec biznesu będzie prowadzona? - Zamieszanie z referendum odstraszyło kilku inwestorów. Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie udało nam się sprzedać działki przy ul. Pszowskiej - tłumaczy Kieca.
W czerwcu zaplanowano również finał negocjacji związany z podziałem funduszy unijnych. W ciągu kilku tygodni trzeba wybrać również firmę, która zajmie się odbiorem śmieci w Wodzisławiu. Dodatkowo wkrótce planowany jest wybór firmy, która sporządzi dokumentację i uzyska stosowne pozwolenie na budowę. Czego jeszcze dowiedzieliśmy się po teferendum? Mieszkańcy pokazali prezydentowi żółtą kartkę. - Mimo, że referendum jest nieważne zamierzamy dalej bacznie patrzeć na ręce władzy - zapowiada Ryszard Zalewski, radny i jeden z inicjatorów referendum.
Mieczysław Kieca musi mieć świadomość, że nie jest nietykalny. Teraz musi zrobić wszystko, aby choć część niezadowolonych przeciągnąć na swoją stronę. Może to zrobić bacznie przyglądając się jednostkom miejskim, natychmiast reagując na uchybienia. Nie może być tak, żeby np. zepsuta frezarka blokowała ruch na głównej ulicy przez kilka tygodni. Takie sprawy można załatwić w ciągu kilku godzin. Nie narażając na szwank wizerunku miasta. Przy okazji referendum w Wodzisławiu dowiedzieliśmy się też, że w mieście jest opozycja... I nic poza tym. Poza wojną na plakaty trudno o niej cokolwiek powiedzieć. Zabrakło merytorycznej walki na argumenty. Nie przedstawiono również swojego kandydata na prezydenta. Dlatego referendum w Wodzisławiu zakończyło się porażką.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?